A A+ A++

Mając zaledwie 18 lat grał z już Czesławem Niemenem. Prawdziwą sławę zdobył jednak jako gitarzysta SBB, świętującego w ubiegłym roku 50-lecie. Współpracował też z czołówką polskich i zagranicznych muzyków, a do tego z powodzeniem prowadzi działalność solową. Przez te wszystkie lata omijał jednak Łomżę – aż do poniedziałkowego wieczoru, kiedy na zaproszenie MDK-DŚT zagrał w Hali Kultury ze swoim kwartetem w ramach cyklu „Jazzowy Dom Kultury“.
– Akurat tak się złożyło, że nigdy tutaj nie byłem – mówi Anthimos Apostolis. – Dziś grało nam się jednak bardzo fajnie, dziękujemy za zaproszenie, bo było super!

Anthimos Apostolis to jeden z największych, a przy tym spełnionych, talentów w historii polskiej muzyki. Swą przygodę z rockiem zaczynał jako nastolatek, by szybko dołączyć do Grupy Niemen, czego efektem były dwa albumy nagrane dla CBS i koncerty w Europie Zachodniej oraz dwie płyty wydane w Polsce, awangardowe „Niemen Vol. 1“ i „Niemen Vol. 2“. Jednocześnie grał już w grupie SBB, która w roku 1974, dzięki debiutanckiemu albumowi „Live“, stała się w kraju rockowo-progresywną sensacją. Jej swobodna, oparta na improwizacji i niezwykle oryginalna muzyka szybko zainteresowała również zagraniczne wytwórnie, co przełożyło się na kultowe longplaye „Follow My Dream“ i „Welcome“. Po rozpadzie SBB Anthimos Apostolis współpracował choćby z Kwadratem, Dżemem, Krzakiem czy Tomaszem Stańko, nagrywał też i koncertował z artystami w ojczystej Grecji. Po reaktywacji swej najsłynniejszej grupy wrócił do Polski, jednocześnie nagrywając solowe płyty i koncertując w trio. Nigdy przy tym nie wracał do przeszłości, nie odcinał kuponów od wcześniejszych dokonań, w myśl rozwinięcia skrótu SBB: Szukaj, Burz, Buduj – pod względem rozległości i poziomu artystycznyego dorobku można porównać Anthimosa Apostolisa tylko z Johnem McLaughlinem, wirtuozem, z którym również miał okazję dzielić scenę.

– Miałem przyjemność grać z Tomkiem Stańko, z Czesławem Niemenem, jak byłem bardzo młody – mówi Anthimos Apostolis. – Grał z nim wtedy również Andrzej Przybielski czy Helmut Nadolski (jazzowi eksperymentatorzy – red.) i była to muzyka bardzo otwarta: bez tonacji, bez rytmu, frytowa czasem (idąca w stronę free jazzu – red.). Z kolei jak zaczynaliśmy z Józkiem Skrzekiem graliśmy bardzo dużo, pracowaliśmy w klubie „Pyrlik“ w Bytomiu, gdzie jeden dzień graliśmy bluesowo, na drugi Led Zeppelin i tak dalej, ale na trzeci Józek siadał do fortepianu i grał Ramsey’a Lewisa czy Oscara Petersona. Doświadczyłem więc i powąchałem muzyki z każdej strony i trwa to do dziś, ponad 50 lat, ale staram się ciągle szukać czegoś nowego.

Dowodem na to jest również powstały krótko przed pandemią kwartet, który poza liderem tworzą: saksofonista Olaf Węgier, pianista i okazjonalnie perkusista Dawid Broszczakowski oraz basista Robert Szewczuga, współpracujący z Anthimosem Apostolisem od lat. 

– Ten projekt ma już cztery lata, ale dobrze nam się razem gra, do tego każdy koncert jest inny – zauważa Anthimos Apostolis. – To świetni muzycy, mają więc duże pole do popisu.

Miała tego okazję doświadczyć również łomżyńska publiczność, bowiem trzej towarzyszący liderowi instrumentaliści praktycznie w każdym utworze grali długie, rozbudowane i nierzadko bardzo efektowne, partie solowe. Najmniej miał ich sam Anthimos Apostolis, który również – ku zaskoczeniu części mniej zorientowanych w jego muzycznych fascynacjach słuchaczy – już po openerze „New Century“ odstawił gitarę i zasiadł za perkusją, grając na niej do samego końca tego świetnego, trwającego blisko 75 minut, koncertu. 

– To właśnie taka forma – wyjaśnia Anthimos Apostolis. – Projekt i kompozycje są moje, ale chciałem, żeby one tak zabrzmiały. A ponieważ kocham grać na bębnach, trzeba było to jakoś poukładać. Może i komuś brakowało dzisiaj gitary, ale ja już wygrałem tyle, że dzisiaj spełniam się bardziej jako perkusista. Poza tym chciałbym być muzykiem: nie gitarzystą, perkusistą czy czasem klawiszowcem, żeby było to coś więcej niż tylko granie na określonym instrumencie. 

Podstawą programu były kompozycje z wydanego w roku 2006 albumu „Back To The North“, które wzbogacone partiami saksofonu zabrzmiały jeszcze ciekawiej. Nie zabrakło też utworów z innych wydawnictw, choćby z CD „Miniatures“ oraz nowszych. Niektórzy narzekali na brak kompozycji SBB, ale ten zespół jest wciąż aktywny, nagrywa i koncertuje, tak więc jego muzycy podczas solowych koncertów wykonują autorski materiał. MDK-DŚT przymierza się jednak do zorganizowania w przyszłym roku koncertu SBB, a gitarzysta grupy, tak dobrze przyjęty przez łomżyńską publiczność – muzycy zresztą zgodnie stwierdzali, że z zagranych ostatnio koncertów ten w Łomży był pod każdym względem, technicznym i artystycznym, najlepszy – podkreśla, że chętnie zagrałby w grodzie nad Narwią również z SBB, bo to jedno z nielicznych polskich miast, w którym ta legendarna formacja jeszcze nie wystąpiła.

– Po tym co było tu dzisiaj wrócę do Łomży z przyjemnością – deklaruje Anthimos Apostolis. – Piękna sala, świetne warunki, bardzo mili ludzie i doskonałe przyjęcie – będziemy się starać, żeby zagrać tu z SBB. 

Wojciech Chamryk

Fot.: Elżbieta Piasecka-Chamryk

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPL: Małe przetasowania w środkowej części tabeli po 9. kolejce
Następny artykułRozśpiewane gminne święto seniorów