A A+ A++

Lechia Gdańsk zagra ze Stalą w Mielcu w sobotę o godz. 17.30. Stal to klub, który ma specjalne miejsce w sercu prof. Marka Hartmana, nauczyciela akademickiego w Uniwersytecie Morskim w Gdyni.

Maciej Słomiński, Interia: W tych czasach muszę zacząć od pytania: jak pana zdrowie?

Prof. dr hab. inż. Marek Hartman, piłkarz Lechii w latach 1965-70: – A dziękuję, nie narzekam. Mam jeszcze dwuletni kontrakt z Uniwersytetem Morskim. Pracuję na stanowisku profesora dydaktycznego i  ograniczam się do zajęć ze studentami.

I tak podziwiam pana aktywność. Jest pan prawie równolatkiem Lechii Gdańsk.

– No tak, urodziłem się w 1947 r. Żeby się nie dołować, mówię innym, że w lutym świętuję po raz trzeci moje 25 lat (śmiech).

Pana życiorys jest niecodzienny. Szybko pan zadebiutował w lidze, ale w wieku zaledwie 23 lat zakończył karierę piłkarską i rozpoczął naukową.

– Z tego co wiem, jestem jedynym profesorem tytularnym, który kiedykolwiek grał w Lechii Gdańsk. Coś tam strzeliłem (24 bramki w 75 meczach – przyp. red.), ale szło nam marnie i spadliśmy do trzeciej ligi, wtedy to była to liga międzywojewódzka. Na tym poziomie chodziło o to, kto kogo połamie. Graliśmy kiedyś w Stargardzie, kibice stali prawie przy linii. Jakiś kibic krzyczy “załatw Hartmana!”. Podszedłem do niego i pytam: “Co ja panu złego zrobiłem?”. Graliśmy w Turku, w Barlinku, nie miałem złudzeń, że to mi nie da chleba w przyszłości. Skończyłem studia magisterskie na Wydziale Elektroniki PG, zrobiłem pracę dyplomową i straciłem motywację do dalszej gry w piłkę. Z dzisiejszej perspektywy dziękuję tamtemu kibicowi, m.in. dzięki niemu zrozumiałem, że moje miejsce jest gdzie indziej.

Ekstraklasa. Stal Mielec podejmie Lechię Gdańsk w sobotę o godz. 17.30

Lechię Gdańsk czeka teraz mecz ze Stalą Mielec. To klub, który zajmuje specjalne miejsce w pana sercu.

– Zgadza się, pierwsze dwa gole w karierze strzela się tylko raz.

23 maja 1965 r. Słoneczna niedziela, godz. 11 – w meczu rozgrywek II ligi Lechia Gdańsk podejmowała Stal Mielec.

–  Jerzy Apolewicz (byłem z nim wtedy “na pan”) wykonywał rzut wolny, kilka metrów sprzed pola karnego, przewidziałem gdzie piłka spadnie, jeśli poleci nad murem i odbije od poprzeczki. Tak się stało, piłka odbiła się, a ja już wiedziałem gdzie mam stać i dobiłem ją do bramki, tę bliżej cerkwi. Już wtedy, mimo młodego wieku, miałem ledwie 18 lat, miałem zacięcie techniczne. Do dziś mnie się to  przydaje na Wydziale Elektrycznym UMG. Zaraz drugi gol, Jurek Sionek zrobił ładną akcję i strzeliłem.

Sztuka – Szróbka, Korynt, Żemojtel, Kędzia, Wierzyński, Nowicki, Charczuk, Sionek, Apolewicz, Hartman. W takim składzie wystąpiła wtedy Lechia.

– Śp. Roman Korynt leży w Kosakowie, śp. Zbyszek “Żyleta” Żemojtel na Łostowicach, wspomniany wyżej “Apek” na Srebrzysku. Mało już … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Częstochowie: Wiemy już, jaka choinka stanie na placu Biegańskiego
Następny artykułPortrety ciechanowian na charytatywnym wernisażu