Lech Poznań i Austria Wiedeń już na zawsze będą ze sobą połączone w wyjątkowy sposób. Dla wielu kibiców pojedynek z 2008 r. to najbardziej emocjonujący mecz, jaki widzieli w swoim życiu. Nic dziwnego, że przed drugą kolejką Ligi Konferencji Europy w powietrzu bardziej czuć zapach historii niż teraźniejszości.
2 października 2008 roku już na zawsze będzie wyjątkową datą w historii Lecha Poznań. Chociaż na stulecie klubu nie wybierano najlepszego meczu Kolejorza, to z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że tamto starcie z Austrią Wiedeń pokonałoby pamiętne boje z Athletikiem Bilbao, FC Barceloną czy Olympique Marsylia.
Lech – Austria 4:2. Najbardziej emocjonujący mecz w historii klubu?
Emocji z tamtego spotkania starczyłoby na obdzielenie kilku innych. W końcu zwrotów akcji przed decydującym trafieniem Rafała Murawskiego było kilka. Mieliśmy szybkiego gola Hernana Rengifo, rzut karny dla gości po ręce późniejszego bohatera Murawskiego, gola Sławomira Peszki dającego dogrywkę czy moment w trzydziestu dodatkowych minutach, kiedy Lech, dzięki trafieniu Roberta Lewandowskiego, podwyższył prowadzenie i był bliższy awansu, by po minucie stracić gola i ponownie gonić Austriaków. A wszystko było podlane naprawdę efektowną grą Kolejorza oraz dziwnymi decyzjami cypryjskiego arbitra, który kilka razy pomylił się na niekorzyść Lecha.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS