Po „rakietowych” perturbacjach z poprzednich 48 godzin kurs
euro ustabilizował się tuż poniżej linii 4,70 zł. Analitycy ostrożnie
prognozują, że polska waluta ma miejsce do dalszej aprecjacji.
Po
doniesieniach o wybuchu rakiet na terytorium Polski kurs euro ruszył ostro
w górę, by w
ciągu kilkudziesięciu minut urosnąć do blisko 4,78 zł. Gdy jednak okazało
się, że najprawdopodobniej
nie były to pociski wystrzelone przez wojska rosyjskie, złoty rozpoczął powrót z dalekiej podróży.
Jeszcze w
środę rano kurs euro powrócił w wyjściowy rejon 4,70 zł.
W czwartek o 10:18 kurs euro
wynosił 4,6949 zł i pozostawał blisko poziomów ze środowego wieczoru. Analitycy
przebąkują, że istnieje przestrzeń do dalszego umocnienia polskiej waluty. – Otoczenie
dla polskich aktywów pozostaje dobre i w najbliższym czasie to czynniki
globalne mają szansę poruszyć polskimi rynkami – oceniają ekonomiści Banku
Pekao.
– Złoty po wczorajszych perturbacjach związanych ze wzrostem
ryzyka geopolitycznego zyskuje na wartości i prawdopodobnie kierować się będzie
w stronę listopadowego minimum, tj. poziomu 4,66 – prognozują ekonomiści Banku
Millennium. Okolice poziomu 4,66 zł
wyznaczają lokalne minima pary euro-złoty z listopada, sierpnia i lipca. Jest
to więc pierwszy „przystanek” na drodze do odzyskania siły przez naszą walutę.
Wsparciem dla złotego jest też osłabiający się dolar, który
od wrześniowego 20-letniego szczytu stracił już 7,4%. W rezultacie kurs USD/PLN
obniżył się do 4,5228 zł, choć wcześniej dolar był notowany nawet po 4,50 zł.
Oznacza to przeszło 50-groszowy spadek względem jesiennego rekordu wszech
czasów.
Frank szwajcarski
wyceniany był na 4,7787 zł, czyli podobnie jak dzień wcześniej. Pomimo
październikowego odreagowania, helwecka waluta wciąż notowana jest wyżej niż
euro, choć aż do czerwca 2022 roku 1 euro było warte więcej niż 1 frank.
KK
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS