A A+ A++

fot. Klaudia Piwowarczyk

Zespół Aluronu CMC Warta Zawiercie zakończył sezon 2020/2021 na ósmym miejscu, chociaż w fazie zasadniczej uplasował się na siódmej pozycji. Jak sezon ocenił libero drużyny z Zawiercia? – Mogliśmy zagrać w Pucharze Polski, co oczywiście jest dużym sukcesem, podobnie jak gra w play-off. Myślę, że plan minimum został wykonany, natomiast pozostaje pewien niedosyt, bo każdy z nas liczył na więcej – przyznał Krzysztof Andrzejewski.

Zawiercianie bardzo dobrze rozpoczęli ostatnią edycję rozgrywek i długo plasowali się w czołówce ligi. Koronawirus pokrzyżował im jednak plany. – Z mojego punktu widzenia ten sezon miał dwa oblicza. Na początku i w zasadzie do połowy, do tak zwanej przerwy covidowej, wyglądaliśmy bardzo dobrze. Okres przygotowawczy, który solidnie przepracowaliśmy, zaprocentował – podsumował Krzysztof Andrzejewski, libero Aluronu CMC Warty.


Siatkarze z Zawiercia długo nie mogli wrócić na poziom, który prezentowali w pierwszych meczach. – Powiedziałbym nawet, że początek sezonu był nadspodziewanie dobry w naszym wykonaniu. Świetne mecze, świetne wyniki, kiedy wygrywaliśmy z faworytami. Później ta maszynka siatkarska troszeczkę się zacięła, mieliśmy różne problemy zdrowotne, długo nie mogliśmy wrócić do formy po przerwie i nasza gra była słabsza. Od tego momentu wyniki też były w kratkę. Na szczęście wygrywaliśmy z zespołami niżej notowanymi i to pozwoliło nam na zajęcie dość dobrego miejsca po pierwszej części sezonu, dzięki czemu mogliśmy zagrać w Pucharze Polski, co oczywiście jest dużym sukcesem, podobnie jak gra w play-off. Myślę, że plan minimum został wykonany, natomiast pozostaje pewien niedosyt, bo każdy z nas liczył na więcej – stwierdził libero.

Jak oceni on własną postawę? – Chyba nikt nie lubi sam siebie oceniać. Ja mogę powiedzieć tylko tyle, że na pewno liczyłem na więcej, liczyłem na zdecydowanie więcej możliwości pojawienia się na boisku. Ambicją każdego siatkarza jest gra w podstawowym składzie i tak też było w moim przypadku. Skończyło się na trzech meczach w pełnym wymiarze czasu. Na przestrzeni całego sezonu jest to niewielka ilość, natomiast cieszę się, że one w ogóle były, bo pozwoliły mi przekonać się, że nadal potrafię to robić i nadal, kiedy jestem potrzebny, potrafię pomóc drużynie, mimo wieku. Napawa mnie to optymizmem na najbliższą przyszłość, bo nie zamierzam jeszcze odwieszać butów na kołek – zapowiedział Andrzejewski.

Dodał również, że zarówno jego zespół, jak i on sam doświadczyli wiele trudnych momentów w minionej już edycji rozgrywek. – Był to ciężki sezon, dość smutny z powodu braku kibiców. Z powodu drobnego urazu nie udało mi się pojechać na Final Four Pucharu Polski, co było dla naszego zespołu trochę wisienką na torcie w tej edycji rozgrywek. Mało grałem, także tych kolorowych momentów nie było za dużo – przyznał siatkarz z Zawiercia. Znalazł on jednak również pozytywy minionego sezonu. – Cieszę się, że my wszyscy, jako drużyna, potrafiliśmy bardzo dobrze funkcjonować, nie było żadnych tarć, niepotrzebnych zgrzytów. Fajnie się dogadywaliśmy i myślę, że naszym małym sukcesem jest to, że potrafiliśmy w szatni zbudować monolit i dobrze funkcjonującą grupę, która się rozumiała, lubiła ze sobą przebywać – zakończył Krzysztof Andrzejewski.

źródło: Aluron Virtu CMC Zawiercie- facebook, opr. własne

nadesłał:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEBL. Łukasz Koszarek: W drugiej kwarcie zagraliśmy katastrofalnie (POLSAT SPORT). Wideo
Następny artykułWypadek w Twardocicach. Konar spadł na chłopca