A A+ A++

Nie rozumiem, dlaczego aktorzy tak często czują potrzebę wygłaszania mądrości na poważne tematy. Nie od tego są. I niestety zbyt rzadko ich talent zawodowy idzie w parze z rozumieniem otaczającej nas rzeczywistości. Jakoś tak jest, że zestaw: gwałcący logikę i fakty aktor plus gorący polityczny temat znajduje miejsce na łamach „Gazety Wyborczej”.

Magdalena Różczka udzieliła „Wysokim Obcasom” osobistego wywiadu pod tytułem „Krzyczę za tych, których wołania o pomoc nie słychać”. Kto jednak pomoże pani Różczce?

Oto TOP5 jej przemyśleń.

1)

Ludzie, tylko dlatego że mają trochę innego koloru skórę czy są innego wyznania, są skazywani na powolną śmierć w lesie.

Nie ma wyjścia, trzeba powtarzać: każdemu odnalezionemu w lesie Straż Graniczna udziela pomocy, jeśli takowa jest konieczna. Nie potrzeba do tego pani Różczki, ani pana Stuhra. Kolor skóry człowieka, który chce się legalnie dostać do naszego kraju nie ma żadnego znaczenia, o czym aktorka pewnie doskonale wie, bo nie raz zamawiała jedzenie na telefon i odbierała je od śniadego jegomościa, jakich tysiące przebywa w Polsce. Wystarczy skorzystać z obowiązującego prawa, zamiast je łamać.

2)

Od sierpnia, kiedy dowiedziałam się, że imigranci próbują przekraczać naszą granicę i są zatrzymywani w lesie, myślę o tym bezustannie.

Jej najbliżsi muszą przeżywać ciężki okres, skoro cała głowa matki i żony wypełniona jest myślami o nielegalnych migrantach, którzy wystawiają na trudną próbę naszych żołnierzy i funkcjonariuszy. Nie chcę bezdusznie drwić z osoby, która znana jest nie tylko z wielkiego talentu, ale też dobrego serca i ogromnego zaangażowania w działalność charytatywną. Lecz nurtuje mnie pytanie, czy aktorka znalazła choć chwilę, by pomyśleć o tym, co naprawdę dzieje się na granicy, kto to urządza, po co i jakie wiąże się z tym niebezpieczeństwo – dla naszej ojczyzny, ale i dla niej samej, jej rodziny? Czy wciąż chce beztrosko zarabiać krocie na ekranie, puszczać dzieci do dobrych szkół, żyć w luksusach i cieszyć się wolnością? Naprawdę jest jej obojętne, czy tak zostanie, czy też nasz kraj podzieli los np. Krymu?

3)

Chciałyśmy też przekazać wsparcie mieszkańcom strefy stanu wyjątkowego, którzy zostali w niej zamknięci bez swojej zgody.

Państwo też nie wiedzieli, że mieszkańcy tej strefy nie mogą z niej wyjeżdżać?

4)

Poznałam osoby, które od wielu tygodni nie pracują, bo pomagają, i boją się, że za jakiś czas nie będą miały za co żyć. Takie, które swoje małe dzieci zostawiają pod opieką babć, żeby zanieść gorącą herbatę dzieciom w lesie.

Bardzo odpowiedzialne zachowanie. Zaryzykować byt własnych dzieci, by nosić herbatę ludziom, którzy swoje dzieci skazują na tułaczkę po chłodnych wschodnioeuropejskich lasach; które dla własnej wygody płacą grube pieniądze, by dostać się na Zachód, łamią prawo, szturmują granicę, rzucają kamieniami w polskich żołnierzy. Wydawać by się mogło, że takie postawy należy raczej piętnować, ale może w szkołach aktorskich uczą czegoś innego.

5)

Jestem osobą, która nie przerwałaby ciąży, ale nie wyobrażam sobie, żeby to dyktować jakiejkolwiek innej kobiecie. (…) Też miałam w swoim życiu sytuację, gdy czekałam na wyniki testu PAPP-A [test wykrywa wady genetyczne w kariotypie płodu – przyp. MS] i dostałam wyniki, które wskazywały na duże prawdopodobieństwo wad genetycznych. Nie zrobiłam kolejnych badań, mimo że miałam skierowanie. Dokonałam wtedy wyboru. Nie byłam ogarnięta lękiem, to sprawiło, że mogłam spotkać się sama ze sobą i odpowiedzieć sobie na pytania, czego chcę i co jestem w stanie znieść. Ale gdyby to się wydarzyło w tym roku i bym była ogarnięta stresem, strachem i poczuciem, że ktoś za mnie decyduje, to kto wie, czy nie wsiadłabym do autobusu i nie pojechała z granicę. Nie wiem. Tyle o sobie wiemy, ile nas sprawdzono.

To w końcu pani Magda jest osobą, „która nie przerwałaby ciąży”, czy też nie jest? W jednej wypowiedzi przeczy samej sobie w dość fundamentalnej sprawie. Ale jeszcze ciekawsze jest tu co innego. Okazuje się, że gdy aktorka miała wybór, to nie zabiła swojego dziecka. Gdyby zaś tego wyboru nie miała, bo polskie prawo zakazywałoby aborcji, to być może jednak zdecydowałaby się na ten krok za granicą. Paradne.

Dalej podkreśla jeszcze, że „zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej doprowadzić może do wielu tragedii”.

Pani Magdo, każde życie jest darem, cudem. A każda aborcja jest tragedią. Być może podświadomie czuła to Pani (bądź miała tego pełną świadomość) otrzymawszy wyniki wspomnianego testu, stąd taka Pani decyzja.

Po co więc narażać inne kobiety na takie tragiczne doświadczenia? Czyż nie lepiej motywować je swoim pięknym przykładem?

Nie zawsze warto krzyczeć. Czasem lepsza jest cisza, wsłuchanie się w samą siebie i rezygnacja z publicznego zabierania głosu. Rzesze widzów uwielbiają Panią za coś zupełnie innego. Nie warto im – i sobie – tego odbierać.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWysokie zadymienie w wieżowcu przy ulicy Kosmonautów. Płonęły drzwi wejściowe do mieszkania
Następny artykułChiny importują rekordowe ilości węgla z USA