A A+ A++

Wielu z nas być może zadaje sobie pytanie jaki będzie rok 2021? Czy niezwykle trudny – pandemiczny – rok 2020 otwiera szalony początek lat 20-tych XXI wieku? Niektórzy sięgają dalej i myślą o wyzwaniach oraz zagrożeniach tej i następnych dekad. Możemy się oczywiście skupić na najbliższym horyzoncie czasowym, jednak przeszłość, i dotyczy to również odległych czasów, ma dla nas znaczenie w kontekście przyszłości. Myślenie w kategoriach przewidywania tego, co może nastąpić zawsze jest obarczone wielkim ryzykiem, ale warto próbować. Pozwolę sobie wskazać tego typu projekcje i spojrzeć naprzód. Wynika to z chęci dzielenia się wiedzą przy jednoczesnym szacunku dla odmiennych poglądów.

Bardzo ciekawe wnioski na temat przyszłości wyłożył Andrzej K. Koźmiński w artykule „Stulecie hybrydowych wojen” w nr 238 „Plus Minus”. W akapicie zatytułowanym „Przeciąganie liny” autor wskazuje, że dzisiejszy świat jest dynamiczny i istnieje szereg powiązań, które nie będą sprzyjały walce na wyniszczenie przeciwnika. Słusznie zauważa, że będzie dochodziło do „zmiany proporcji sił”. Cały artykuł składa się z ciekawych opinii, które słusznie mogą inicjować dyskusję nad wieloma problemami od gospodarki, pomocy socjalnej na ekologii skończywszy. Wskazane przez Koźmińskiego procesy składające się na konflikty hybrydowe przyszłości, można jednak traktować łącznie, ale jako niebezpieczeństwo wyczerpania zasobów posiadanych przez państwo.

Spróbujmy spojrzeć na tak postawioną wyżej opinię poprzez pojęcie zagrożenia. Zgodnie z opinią Waldemara Kitlera zagrożenia można dzielić ze względu na rodzaj. Takim przykładem może być zagrożenie militarne lub ekonomiczne, przy uwzględnieniu argumentu, że samo określenie rodzaju zagrożenia nie wyczerpuje opisu. Chodzi nam przecież o uzyskanie pewnego stanu bezpieczeństwa państwa, które dzieli się przecież na wewnętrzne oraz zewnętrzne. Ważnym wnioskiem autora jest uznanie, że bezpieczeństwo wewnętrzne i zewnętrzne przenikają się, co stwarza ważne dla nas przesłanie – utrata bezpieczeństwa wewnętrznego może sprowokować stan zagrożenia zewnętrznego.

Jest to szczególnie istotne, ponieważ częściowo wiąże się z zaprezentowanymi przez Koźmińskiego przewidywaniami. Jeżeli przyszłość ma zostać zdominowana przez konflikty hybrydowe, a więc mieszane, to pewien stan utraty zasobów będzie prowadził do wojen o zróżnicowanym podłożu. Dzisiejsze zagrożenia mają duży potencjał wyczerpania państwa i osłabienia go, co w przyszłości uczyni go jeszcze bardziej podatnym na uderzenia. Tak było dla przykładu w 2007 r., kiedy na Estonię spadł atak cybernetyczny, które źródła prowadzą prawdopodobnie do Rosji. Obecnie wskazuje się, że istnieją narzędzia dające możliwości zlikwidowania całego systemu bankowego danego państwa np. poprzez skasowanie wszelkich danych dotyczących np. oszczędności na rachunkach bankowych, a więc posiadanych zasobów przez obywateli. Zapewne specjaliści zajmujący się tą tematyką mogą wskazać jeszcze więcej zagrożeń, które cały czas narastają.

Przyjrzyjmy się przez chwilę obecnej pandemii bez nadmiernego wgłębiania się w szczegóły. Niektóre państwa, które zastosowały wygaszanie gospodarki w czasie zarazy, uznały, że przetrwają ten trudny czas pompowaniem środków publicznych w sektory przeżywające największe trudności. Miały one ratować przedsiębiorstwa przed upadkiem i dać możliwości przetrwania. Państwa są skuteczne w działaniu o ile dysponują zasobami ludzkimi oraz pieniężnymi. Powstaje bardzo czytelne zagrożenie, że nie będą mogły poradzić sobie z kolejnymi wydatkami, jeżeli stan zadłużenia dojdzie do punktu krytycznego. Pamiętajmy, że wciąż doświadczamy skutków kryzysu finansowego z 2008 r. i wiele państw jest nadmiernie zadłużonych – dotyczy to zwłaszcza państw europejskich takich jak Włochy czy Francja. Jest to bardzo poważne wyzwanie, gdyż w pewnej nieokreślonej przyszłości epidemia skończy się. Czy te państwa będą miały dość środków finansowych, aby utrzymać spokój wewnętrzny? Czy będę przeznaczać większe fundusze na bezpieczeństwo militarne?

Powyższe bardzo mocno przekłada się na bezpieczeństwo zewnętrzne innych państw, szczególnie takich krajów jak Polska, Litwa, Łotwa czy Estonia. Jeżeli wysoko rozwinięte państwa Europy Zachodniej nie będą solidarnie postrzegać innych zagrożeń zewnętrznych, ponieważ ich własne będą zbyt duże, wspólne działanie zostanie bardzo mocno utrudnione. Żyjemy w czasie kryzysów, które następują po sobie, jeden po drugim. Może się okazać, że taki przedłużający się stan ograniczania zasobów, niwelowania możliwości na ich zwiększenie przełoży się na utratę zdolności do podejmowania decyzji i konkretnych akcji politycznych, ekonomicznych, gospodarczych a nawet społecznych – i co oczywiste – także ekologicznych.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułInPost żartuje z wicepremiera. Sasin jako jednostka miary
Następny artykułKoronawirus zablokował mecz Korony