Chęć ograniczenia ryzyka to pierwsza reakcja każdej firmy w momencie gwałtownego pogorszenia sytuacji w gospodarce. W bankach oznacza to przykręcenie kurka z kredytami. Sytuację instytucji finansowych utrudniają przy tym obniżki stóp procentowych z ostatnich miesięcy. Główna stopa procentowa została obniżona do 0,1 proc. Tak nisko nie była nigdy w historii. To powoduje spadek dochodów odsetkowych, czyli głównego źródła zarobku.
– W okresie ostatnich kilku miesięcy, oprócz pandemii, która diametralnie zmieniła zachowania konsumenckie i zapotrzebowanie na kredyty, nastąpiło trzykrotne obniżenie stóp procentowych przez NBP. Banki funkcjonują więc w środowisku bardzo niskich stóp procentowych, co oznacza konieczność zmiany modelu biznesowego – tłumaczył kilka dni temu Joao Bras Jorge, prezes Banku Millennium.
Tam zysk za I półrocze był o niemal 80 proc. mniejszy niż rok wcześniej. Wyniósł 72 mln zł. Przychody wzrosły, ale był to efekt zwiększenia skali działania związanego z ubiegłorocznym przejęciem Euro Banku.
Wczoraj wyniki przedstawił Santander Bank Polska, drugi gracz na naszym rynku. W pierwszych sześciu miesiącach miał 476 mln zł zysku netto, niemal o połowę mniej niż rok wcześniej. Dochody spadły o ponad 6 proc. O połowę wyższe niż rok wcześniej okazały się tzw. koszty ryzyka, czyli rezerwy na kredyty, które nie są spłacane na czas lub bank jest w stanie oszacować, że nie będą spłacane.
Mikro na minusie
Czy w takich warunkach bankowcy są skłonni udzielać kredytów?
– Będziemy nadal wspierać naszych klientów i gospodarkę, by jak najszybciej powrócić do dobrych wyników i normalności – mówił dziennikarzom Michał Gajewski, prezes Santander Bank Polska. – Jak to w okresie kryzysu – przede wszystkim koncentrowaliśmy się na naszych klientach. Bardziej dokładnie przyglądaliśmy się nowym ewentualnym zaangażowaniom. Ale też popyt na kredyty jest mniejszy. Cały sektor ma dużą nadpłynność. Ja bym był bardzo zadowolony, gdyby klienci do mnie przychodzili i chcieli kredyty. Nie powiedziałbym, że mamy istotne zaostrzenia polityk kredytowych. Dokładniej przyglądamy się celowi ewentualnego finansowania, ale nie ma zaostrzenia w istotny sposób kryteriów dla poszczególnych grup – opowiadał.
Portfel kredytowy Santandera wynosił w końcu czerwca 148,5 mld zł. Był o 2 proc. większy niż rok wcześniej, ale w porównaniu z marcem zmniejszył się o 3 proc. Spadek w największym stopniu dotyczył kredytów dla firm.
zobacz także:
– Jeśli chodzi o dynamikę kredytów, to sytuacja jest zróżnicowana w zależności od segmentu: im więksi klienci, tym trudniejsza. Ale to nie wynika z jakichś szczególnych działań ze strony banków, choć one w początkowym okresie zamrożenia gospodarki usztywniły politykę kredytową. Z moich rozmów wynika wręcz, że banki są skłonne do stopniowego luzowania polityki kredytowej. Problem jest w pierwszej kolejności z popytem na kredyt. Panuje bardzo duża niepewność, więc przedsiębiorstwa, zwłaszcza te eksponowane na sytuację międzynarodową, wstrzymują się z podejmowaniem decyzji o inwestycjach – uważa Paweł Preuss, partner EY, lider sektora finansowego w tej firmie doradczej.
Z danych Narodowego Banku Polskiego wynika, że segmentem najbardziej dotknię … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS