A A+ A++


Zobacz wideo

Pigułka “dzień po” będzie dostępna bez recepty dla osób, które skończyły 15 lat – zapowiedział Donald Tusk. Jego rząd przygotował już odpowiednią ustawę, którą teraz zajmie się Sejm. Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski nazwał ten projekt “porażającym” i stwierdził, że “tak naprawdę niesie ze sobą śmierć człowieka”. Bo – jak ocenił – wspomniana tabletka ma działanie nie tylko antykoncepcyjne, ale również “wczesnoporonne”. – W przypadku zażycia takiej pigułki również mamy do czynienia z aborcją – mówił ks. Leszek Gęsiak.

Przedstawiciel episkopatu podkreślił w tym kontekście, że “prawo człowieka do życia” nie powinno być przedmiotem sporów politycznych. Bo nie ma “związku z wyznawaną wiarą”, tylko jest to kwestia “zwykłej, ludzkiej uczciwości”. – To nie jest problem polityczny. To jest problem moralności i odpowiedzialności sumienia każdego człowieka, a także każdego narodu – stwierdził.

– Tylko jak zmieniać prawo bez sporu politycznego? – pytam dominikanina Pawła Gużyńskiego.

– Tutaj widzę błąd, który Kościół bardzo często popełnia. Chce, by jego zasady etyczne stawały się prawem obowiązującym wszystkich w państwie, a tak być nie może. Chociażby dlatego, że obywatele mają zagwarantowane prawo do wolności i mogą wybierać różne wartości. Prawo państwowe nie jest po to, aby tworzyło doskonałego etycznie człowieka. Niestety z próbą zrealizowania czegoś przeciwnego mieliśmy do czynienia za czasów rządów PiS. Czyli z budowaniem nowego człowieka za pomocą nie tyle wiary religijnej, co pewnego własnego tworu, który można by nazwać katolicką ideologią polityczną – ocenia zakonnik.

Pigułka “dzień po” niszczy zarodki?

Lekarze i naukowcy od lat powtarzają, że antykoncepcja awaryjna nie prowadzi do aborcji. Tę wiedzę na masową skalę upowszechniają media i każdego dzieli od niej tylko kilka kliknięć. Mimo to w tysiącach polskich kościołów księża wciąż upowszechniają nieprawdziwe informacje.

Na ich podstawie w 2017 roku rząd PiS-u zmienił prawo, by ograniczyć dostęp do pigułki “dzień po”. Odtąd można było ją kupić tylko na receptę. Jednak wielu katolickich lekarzy wzbraniało się przed jej wydawaniem, powołując się na tzw. klauzulę sumienia. Co ciekawe, wtedy episkopatowi nie przeszkadzało, że utrudnienie dostępu do antykoncepcji awaryjnej stało się obowiązującym prawem.

Skąd więc ten upór Kościoła w zrównywaniu antykoncepcji awaryjnej z “zabijaniem dzieci”. Zdaniem Pawła Gużyńskiego to pomieszanie pojęć. – Z aborcją mamy do czynienia wtedy, gdy ktoś niszczy zarodek, który jest już zagnieżdżony w macicy. A tzw. pigułka “dzień po” – oprócz tego, że opóźnia owulację, czyli działa antykoncepcyjnie – może również uniemożliwić zagnieżdżenie się zarodka w błonie śluzowej macicy. Nie powinniśmy więc mówić tutaj o aborcji, bo zapłodnione jajeczko jeszcze nie osadziło się w macicy – mówi dominikanin.

Zaraz jednak zastrzega, że choć o aborcji nie ma tu mowy, to dla Kościoła ocena etyczna stosowania tabletki jest podobna jak w przypadku usuwania ciąży. – Jeśli zarodek już powstał, to jego eliminacja za pomocą pigułki jest przez Kościół traktowana jako moralne zło. Bo to jest początek życia ludzkiego. Dlatego Kościół przy tym się upiera. Życie ludzkie jest wartością fundamentalną, ze wszystkimi tego konsekwencjami dla ludzkiej egzystencji kobiet, dzieci i mężczyzn – podkreśla.

– Tylko że nie ma żadnego zarodka. Skąd ojciec ma taką wiedzę, że tabletka go eliminuje? – dopytuję.

– Wystarczy odwiedzić stronę internetową dowolnej apteki internetowej i przeczytać ulotkę, którą producent załącza do tych pigułek. Mam ją przed oczami. Czytam, że przed zastosowaniem tego środka należy wykluczyć, czy kobieta jest w ciąży. A jeśli jest, to nie należy go stosować. Tutaj pojawiają się moje wątpliwości etyczne. Pytanie, czy uczciwie jest mówić, że to nie jest środek wczesnoporonny – mówi duchowny.

Tabletka wczesnoporonna? Absurd

Uświęcony zarodek pojawia się w głosach księży i znika w wypowiedziach ekspertów. Dla specjalistki położnictwa i ginekologii Gizeli Jagielskiej mówienie o nim jest absurdalne. – Antykoncepcja awaryjna blokuje lub opóźnia owulację. Jeśli więc kobieta uprawia seks, a po dniu, dwóch czy pięciu przyjmuje ten preparat, to nie dochodzi do zapłodnienia. Skoro tak, to nie ma zarodka. A jeśli on nie powstał, to pigułka nie może go „niszczyć”. Nie ma mowy o działaniu “wczesnoporonnym” – tłumaczy lekarka ze szpitala w Oleśnicy.

Jak dodaje, w pigułce Escapelle jest lewonorgestrel, czyli hormony podobne do ciążowych. Nawet jeśli ciężarna kobieta ją zażyje, to nie zaszkodzi płodowi. Natomiast w charakterystyce leku EllaOne rzeczywiście jest zalecenie, by przed jego zastosowaniem wykluczyć ciążę. – Kiedyś w badaniach podawano, że mechanizm działania może być podobny do działania mifepristonu, używanego jako składowa aborcji farmakologicznej. To jednak mocno naciągane i nawet tego środka nie można nazwać wczesnoporonnym. Bo jego działanie zmierza do tego, żeby nie doszło do zapłodnienia – podkreśla.

– A jeśli już wcześniej kobieta zaszła w ciążę i przyjęła ten lek? – dociekam.

– To w badaniach, które prowadził producent pigułki EllaOne, nie udowodniono jej negatywnego działania na rozwój ciąży – odpowiada Gizela Jagielska.

Antykoncepcja awaryjna jest szkodliwa dla zdrowia kobiety?

Dominikanin Paweł Gużyński podkreśla, że w dyskusji o pigułce “dzień po” przeszkadzają mu mocne słowa, jakie padają po “obu stronach” sporu. – Rzecznik Konferencji Episkopatu Polski mówi o “porażającym” projekcie ustawy rządu Donalda Tuska, a druga strona krzyczy: “Piekło kobiet!”. W takiej atmosferze nie da się poważnie i merytorycznie rozmawiać. Chciałbym, żeby doszło do racjonalnej debaty fachowców, która nie jest uwikłana w ideologiczne konteksty. Tylko tak możemy zastanowić się nad etycznym aspektem stosowania pigułki “dzień po”, a jednocześnie zadbać o zdrowie i bezpieczeństwo kobiety – mówi.

– Co to znaczy? – dociekam.

– Jak pan spojrzy na ulotkę załączoną do pigułki, to zobaczy specjalne ostrzeżenia dotyczące jej stosowania. Tam jest wypisana cała lista skutków ubocznych. Czyli mamy do czynienia ze środkiem, który jest mega inwazyjny i wpływa na zdrowie kobiety – odpowiada.

Sprawdzam. Czytam w ulotce, że “niektóre skutki uboczne leku Ellaone mogą być zbliżone do objawów ciąży: wymioty, złe samopoczucie, nudności, ból brzucha, wrażliwość piersi”. Ponadto często mogą pojawić się: bolesne miesiączkowanie, bóle i zawroty głowy, bóle mięśni. Niezbyt często: biegunka, nietypowe/nieregularne krwawienia z pochwy, uderzenia gorąca, senność, migrena, zaburzenia apetytu, zaburzenia snu, niepokój, zmiany skórne, gorączka. Rzadko: ból podczas seksu, spadek koncentracji, dezorientacja, suchość w gardle, pokrzywka.

Ginekolożka Gizela Jagielska mówi, że debata specjalistów o działaniu antykoncepcji awaryjnej dawno temu się odbyła, a jej wnioski są powszechnie dostępne. Można dalej dyskutować, ale nie z faktami. A są nimi ustalenia, że pigułka “dzień po” jest bezpieczna dla zdrowia. Potwierdza Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), Europejska Agencja Leków i wszystkie najważniejsze organizacje medyczne na świecie.

– Oczywiście do każdego preparatu jest załączona cała lista działań niepożądanych, nawet do paracetamolu. Natomiast w żadnym wypadku nie można mówić, że antykoncepcja awaryjna jest inwazyjna. WHO zaleca, by była dostępna także dla dziewcząt poniżej 18. roku życia. Także dla nich jest bardzo bezpieczna. W przeciwieństwie do młodocianych ciąż, które są obarczone ryzykiem wielu powikłań – podkreśla lekarka.

Pigułki awaryjne. Kobiety trzeba uczyć, jak ich używać?

W rozmowie z Pawłem Gużyńskim zwracam uwagę, że Kościół mówiąc o tabletce “dzień po”, często podkreśla, iż troszczy się o zdrowie kobiet. Tymczasem zwykłe leki na zaburzenie wzwodu, które każdy dorosły mężczyzna może kupić bez recepty, mają takie działania niepożądane jak zawał serca czy udar. Skąd więc ta troska o kobiety akurat w dyskusji o antykoncepcji awaryjnej?

Dominikanin najpierw odbija piłeczkę. Mówi, że jeśli ma pozostać na tym samym poziomie argumentów, to pyta, dlaczego feministki nie protestują przed klubami go-go przeciwko traktowaniu pracujących tam kobiet jako towaru.

Jednak o zaskakującą troskę Kościoła o kobiety zapytałem ja, nie feministki. Odpowiada więc, że po zmianach w prawie pigułki będą mogły zażywać dziewczyny niepełnoletnie. A że będą łatwo dostępne, to pojawi się ryzyko ich nadużywania. – Doszło do zmiany pokoleniowej i zmiany podejścia do seksu. U dużej części młodych można teraz zaobserwować swobodę seksualną, która jest pozbawiona wielu ograniczeń. Popularny jest np. chemseks. Młodzi traktują pigułkę “dzień po” jak zwykły środek antykoncepcyjny. A w ulotce producent tego preparatu wyraźnie przed tym przestrzega. Czy dla piętnastolatki powinien być dostępny od ręki? Czy może trzeba to wiązać z edukacją? Zresztą nie tylko niepełnoletnich, ale całego społeczeństwa, by umieli odróżniać sytuację awaryjną od tej, w której pigułka w łatwy sposób miałaby im służyć uwalnianiu się od skutków własnej nieodpowiedzialności – tłumaczy.

– Dorosłe kobiety nie wiedzą, kiedy używać pigułek? – dopytuję.

– Co to znaczy? Czy sugeruje pan, że prawdą jest, iż wszystkie kobiety są zawsze rozumne i odpowiedzialne? Nie sądzę, by była to prawda. Tak samo jak nie wszyscy mężczyźni tacy są, a szczególnie w wieku nastoletnim. Jeśli już wprowadzamy zmiany w prawie, to trzeba postawić na edukację. Należy szukać balansu między wolnością i odpowiedzialnością. Ale zawsze pamiętajmy o bezradności prawa świeckiego względem natury ludzkiej. Prawo państwowe nie jest po to, aby stwarzać doskonałego etycznie człowieka, dlatego jeśli nie chcemy teokracji, to katalog zakazów prawa świeckiego powinien być pod wieloma względami bardziej powściągliwy niż katalog kościelnego nauczania moralnego – podkreśla.

Ginekolożka Gizela Jagielska ma jednak większą wiarę w kobiety, zarówno te młodsze, jak i starsze. – Oczywiście edukacja zawsze jest potrzebna, ale młode pokolenie jest już dzisiaj bardziej świadome. Założenie, że będą łykać te pigułki garściami jest absurdalne. Zresztą ceny tych leków są zbyt wysokie, by opłacało się je łykać jak cukierki. Z pewnością taniej będzie zamówić przez receptomat antykoncepcję hormonalną. Nie trzeba też martwić się o dorosłe kobiety, bo wiedzą, jak stosować pigułki “dzień po”. To jakby martwić się o mężczyzn, czy aby na pewno umieją używać leków na zaburzenia wzwodu, które dostępne są w każdej aptece bez recepty – podsumowuje lekarka ze szpitala w Oleśnicy.

To nie wszystko, co mamy dla Ciebie w TOK FM Premium. Spróbuj, posłuchaj i skorzystaj ze specjalnej oferty. Wejdź tutaj, by znaleźć szczegóły >>

Napisz do autora: [email protected]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułCavaliada Sopot – za nami pierwszy dzień
Następny artykułElżbieta Romanowska dostała pytanie o Katarzynę Dowbor. Emocje wzięły górę. To był koniec