A A+ A++

Pamiętacie jak lataliśmy samolotami przed 11 września 2001 r. Przychodziłeś na lotnisko, pokazywałeś bilet i wsiadałeś niczym do miejskiego autobusu. W hotelu wynajmowałeś pokój bez pokazywania dokumentu tożsamości. COVID-19 okaże się nie mniej ważną cezurą niż zamachy na World Trade Center i Pentagon.

Dochód bezwarunkowy

Ustawa o pomocy ofiarom koronawirusa, wsparciu przedsiębiorstw i stabilizacji gospodarki (Coronavirus Aid, Relief, and Economic Security Act, CARES) stanowi najpoważniejszą ekspansję systemu opieki społecznej od czasów – jeśli nie Nowego Ładu – to na pewno reform Lyndona B. Johnsona wprowadzanych pod hasłem Wielkiego Społeczeństwa (Great Society).

Zobacz także: Świat już ratuje firmy miliardami pomocy. Co robi polski rząd?

W założeniu zmiany są tymczasowe, ale wszystko wskazuje, że Kongres zatwierdzi kolejną rundę nadzwyczajnych wypłat, a utrzymanie podwyższonych zasiłków dla bezrobotnych będzie konieczne z braku miejsc pracy. Jesienią ustawodawcy wprowadzą najprawdopodobniej ulgi kredytowe dla obywateli na wzór tych, z których korzystają przedsiębiorstwa.

Po wyborach demokraci obciążą najbogatszych wyższymi podatkami lub w ogóle uchylą trampowską ustawę Tax Cuts and Jobs Act. Świadczenia raz przyznane bardzo trudno cofnąć. Być może zatem jesteśmy na prostej drodze do bezwarunkowego dochodu podstawowego (BDP) – gwarancji, że każdy, niezależnie od sytuacji materialnej, dostanie od państwa jednakową, określoną ustawowo kwotę, za którą nie będzie wymagane żadne świadczenie wzajemne.

Kandydat do prezydenckiej nominacji demokratów Andrew Yang postulował 1000 dol. miesięcznie. Wskutek epidemii otrzymaliśmy po 1200. Współczesne systemy socjalne zżerają olbrzymie pieniądze, a ich beneficjenci muszą przechodzić niedorzeczne procedury i wypełniać dziesiątki kwitów.

Biurokrację obsługują rzesze urzędników, którym trzeba płacić pensję, zaś oszuści i tak znajdą sposób, by naciągnąć budżet na nienależne świadczenia. Dlatego koncepcja BDP nie jest nowa. Lansował ją między innymi najsławniejszy orędownik leseferyzmu wśród ekonomistów, twórca szkoły chicagowskiej oraz noblista Milton Friedman.

Twierdził, że tak zwany ujemny podatek dochodowy umożliwi zastąpienie systemów opiekuńczych mechanizmami wolnorynkowymi. Zlikwidujemy pułapkę socjalu, w której groźba utraty zasiłków zniechęca do podejmowania pracy. Zrównamy wszystkich obywateli niezależnie od pochodzenia, rasy, religii, wykształcenia. Zachęcimy ich do pomagania ziomkom w ramach wolontariatów czy organizacji charytatywnych.

Eksperymenty wypadły zachęcająco. W latach 70. XX w. przeprowadzono je na próbce 10 tysięcy rodzin z New Jersey, Iowa, Karoliny Północnej, Indiany, Seattle, Denver oraz Manitoby. Zapał do pracy wcale nie zmalał, natomiast wzrosły stopa życiowa i komfort psychiczny.

Dekadę temu w Namibii, wskutek wypłacania każdemu uczestnikowi badań równowartości 10 euro miesięcznie, nastąpił 30-procentowy wzrost aktywności, rozkwitły mikro-przedsiębiorstwa, a bezrobocie spadło o połowę.

– Automatyzacja i robotyzacja jednych pozbawi perspektyw zawodowych, innym otworzy nowe – mówił Yang „Newsweekowi”. – Musimy się przygotować na zmiany, tworząc siatkę bezpieczeństwa. Inaczej ludzie dosłownie wylądują na bruku, a obecny system opieki społecznej nie sprosta potrzebom.

Zdaniem eks-kandydata dochód podstawowy „zapewniłby obywatelom swobodę realizacji życiowych celów, wyrównał pozycję przetargową pracowników i pracodawców, ograniczył skrajne ubóstwo, zmniejszył nierówności, zlikwidował stygmatyzację związaną z pobieraniem zasiłków, a zarazem nie odstręczał od zawodowego rozwoju”.

Czytaj też: Dalszy pochód koronawirusa grozi globalnym kryzysem finansowym

Efekt zapadki

Trudno wyobrazić sobie utrzymanie obecnego systemu opieki medycznej. Wszyscy wiedzieli, że jest źle na długo przed pandemią, ale koronawirus zmienił narzekania w lamenty. Ludzie umierają, bo służba zdrowia to interes jak każdy inny, kierujący się zasadą maksymalizacji zysku i niemający odpowiednika w żadnym kraju rozwiniętym.

Państwo zapewniło gwarancje dofinansowania terapii najuboższym i emerytom dopiero za sprawą reform Johnsona. Kiedy zagrożenie minie, publiczna debata nabierze jeszcze większego impetu, i zdaniem ekspertów zaowocuje fundamentalnymi zmianami. Przede wszystkim wzrośnie rola medycyny zdalnej. Badania nadal przeprowadzać będziemy lokalnie, ale opartą na wynikach diagnozę postawi specjalista mający ku temu najlepsze kwalifikacje i dysponujący akurat wolnym czasem.

Wart ponad 3 miliardy prezes funduszu inwestycyjnego Omega Advisors, Leon Cooperman oświadczył, że pandemia „zakończy kapitalizm wolnorynkowy w dotychczasowym kształcie”. Naukowcy mówią o tzw. efekcie zapadki opisywanym przez Roberta Higgsa. Polega on na gwałtownym rozroście struktur rządu w obliczu sytuacji kryzysowych oraz braku redukcji tychże do dawnego poziomu, gdy niebezpieczeństwo mija.

– Zapaść gospodarcza normalizuje pewne typy odgórnych interwencji – tłumaczy R. Evan Scharf z think tanku Cato Institute. – Po Wielkiej Recesji, gdy rząd wydał biliony na ratowanie finansjery, społeczeństwo zawołało wielkim głosem: nigdy więcej. Ale przyszło kolejne zagrożenie, i spuściliśmy z tonu. Tak czy inaczej tendencje interwencjonistyczne wzrosną.

Nawet jeśli Donald Trump utrzyma stanowisko, efekt zapadki nie przestanie działać. Nowojorski deweloper prowadzi wprawdzie politykę zgodną z wolnorynkowym programem partii i własnym interesem, ale nie należy do ideologicznych ortodoksów. Obiecywał inwestycje w infrastrukturę i właśnie nadeszły czasy sprzyjające spełnieniu obietnic. Roboty publiczne mogą się okazać jedynym remedium na bezrobocie.

Również kongresowi republikanie podali tyły. Jeszcze na początku poprzedniej dekady wielu konserwatystów odgrzewało narrację, że reformy Nowego Ładu przedłużyły Wielki Kryzys, zamiast złagodzić jego efekty. Dziś nikt tego typu argumentacji nie traktuje poważnie. Skutki zapaści rynków finansowych i nieruchomości w 2007 r. odczuwalibyśmy znacznie dłużej, gdyby nie zaangażowanie rządu.

Pakiet ratunkowy dla Chryslera w latach 80. XX w. stanowił ewenement. Program wykupu toksycznych aktywów (Troubled Asset Relief Program, TARP) podpisany przez George’a W. Busha – konieczność. CARES – obowiązek. Globalizacji na razie podziękujemy. Trump z ochotą, a jego ewentualny demokratyczny następca pod naciskiem biznesu, zaostrzą przepisy protekcjonistyczne.

Prawica odnotuje tylko jeden sukces. Lansowany przez Alexandrię Ocasio-Cortez i Berniego Sandersa plan przestawienia energetyki z ropy i gazu na źródła odnawialne przed rokiem 2035 oraz całkowitej elektryfikacji transportu czyli Zielony Nowy Ład (Green New Deal) straci wielu zwolenników.

Protesty przeciw kwarantannie dowiodły, że trzy tygodnie bez salonów tatuażu i plaż to zbyt wielkie wyrzeczenie dla amerykańskiego konsumenta. Nie oczekujmy zatem, że zrezygnuje z taniej benzyny, przemysłowo produkowanego mięsa czy foliowych torebek, w które pakują mu zakupy przy sklepowej kasie.

Tłumaczenie Piotr Milewski.

Zobacz także: Kapitalizm zakażony koronawirusem. „Z takim kryzysem nie mieliśmy do czynienia, odkąd sięgam pamięcią”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułFrentzza – Pizza & Friends. Najlepsza włoska pizza w Elblągu! [ Strefa biznesu ]
Następny artykułDawno temu w Elblągu… związek żeglarski Zalew Wiślany ochrzcił trzy żaglówki [ Dawno temu ]