– Szykujemy się na moment, że zdalnie nie będziemy już tylko zlecać powtórek, ale i normalnie realizować program – powtarzają dyrektorzy szkół podstawowych i średnich w Częstochowie.
Od 12 marca lekcje w placówkach oświatowych w całej Polsce są zawieszone, od 16 marca nawet najmłodsze dzieci nie mają prawa się w nich pojawiać. W najbliższym czasie spodziewana jest decyzja Ministerstwa Edukacji Narodowej, że ten stan potrwa nie – jak wstępnie zapowiadano – do 25 marca, ale przynajmniej do Świąt Wielkanocnych. Albo jeszcze dłużej, bo jak mówi minister zdrowia Łukasz Szumowski, szczyt zachorowań dopiero przed nami.
Minister edukacji Dariusz Piontkowski od początku powtarza: – To nie są koronaferie. Nie wychodźcie z domów, wykorzystajcie ten czas na naukę.
Nauczycieli też zachęca, by organizowali naukę zdalną. Na razie jednych i drugich może jedynie zachęcać, bo ciągle nie ma rozporządzenia, które by tę kwestię porządkowało odgórnie.
– Próbujemy ułatwiać zadanie zarówno uczniom, jak i nauczycielom – zapewnia Grzegorz Papalski, naczelnik częstochowskiego wydziału edukacji. – Na stronie urzędu miasta w zakładce “Edukacja” publikujemy linki do różnych stron i informacji, które może każdy wykorzystać indywidualnie. Do szkół z kolei przesyłamy uzyskane np. z MEN informacje i materiały. M.in. testy dla ósmoklasistów, którzy 21 kwietnia powinni rozpocząć egzamin na koniec szkoły podstawowej.
Grzegorz Papalski chwali: – Test pojawia się w ciągu dnia, każdy może go rozwiązać, ale wyniki są publikowane dopiero w nocy, więc nie można go rozwiązać, znając je.
MEN podpowiada też strony, z których można korzystać, platformy, dzięki którym da się porozumieć z uczniami i ich rodzicami. W szkołach natomiast – albo przynajmniej w wielu z nich – trwa burza mózgów, jak to wszystko najlepiej rozwiązać.
– Na szczęście od tego roku mamy e-dziennik, więc nauczyciele z niego korzystają i wysyłają dzieciom zadania do wykonania – opowiada Magdalena Krzemińska, dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 14 w Częstochowie. – Szukamy też innych form porozumiewania się, pomagają w tym np. zaprzyjaźnieni informatycy. Któryś z ojców podpowiedział, że zwrotnie można do nauczycieli wysyłać zdjęcia wykonanych ćwiczeń. Podsyłamy też uczniom informacje o ciekawych stronach, które mogą znaleźć w internecie, np. lekcjach, które na swojej stronie publikuje Muzeum Powstania Warszawskiego.
Dyr. Krzemińska tłumaczy, że zainteresowanie zdalną pracą i po stronie uczniów, i po stronie nauczycieli jest spore. – Ale nikogo z uczniów nie ganimy za brak aktywności, bo przecież nie wiemy, dlaczego nie jest aktywny – zastrzega. – Może nie ma dostępu do internetu, a może jest chory.
W myśl zasady, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, Magdalena Krzemińska ocenia sporą jednak aktywność uczniów: – Mam wrażenie, że to dla nich egzamin z samodzielności – twierdzi. – To nadopiekuńczy dorośli oduczyli jej dzieci. Z własnego doświadczenia wiem, że sama najwięcej się nauczyłam, gdy do wiedzy musiałam docierać samodzielnie. Oni się teraz uczą, jak się uczyć. A w sytuacji przymusowego odosobnienia chyba zaczynają też doceniać, jak fajnie jest w szkole.
W Szkole Podstawowej nr 48 też korzystają przede wszystkim z e-dziennika, poczty elektronicznej i możliwości, jakie dają media społecznościowe. – A nasi informatycy przygotowują nam konto w usłudze Google, żeby można było przesyłać także obszerniejsze materiały, które zwykłą pocztą elektroniczną nie przechodzą.
W LO im. Słowackiego największą uwagę poświęca się oczywiście maturzystom. Egzamin dojrzałości powinien się rozpocząć już 4 maja, a ciągle nie wiadomo, kiedy uczniowie będą mogli wrócić do szkół.
– Nie tylko oni są jednak chętni i starają się współpracować – zapewnia dyrektorka LO Małgorzata Kaim. – A może te lekcje mają także funkcje terapeutyczną? – zastanawia się. – Podczas naszych zajęć na trochę odsuwają smutne myśli o tym, co się dzieje dookoła.
Zamknięta szkoła z powodu zagrożenie koronawirusem Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta
W “Słowackim” korzysta się z e-dziennika. Powstają grupy na Messengerze. Wdrażają Discord, z którego młodzież chętnie już wcześniej korzystała w celach towarzyskich, sprawdzają też, jak działa Google Classroom. – Zajęć wychowania fizycznego się w ten sposób nie przeprowadzi, ale inne przedmioty można – twierdzi Małgorzata Kaim. – Założyliśmy także wirtualny pokój nauczycielski, żeby pracownicy szkoły także byli w kontakcie.
Bo, jak powtarzają wszyscy, kryzysowa sytuacja może potrwać długie tygodnie.
– Na razie chcę wierzyć, że matury odbędą się normalnie – mówi Karol Kaczmarek, dyrektor Technicznych Zakładów Naukowych. – Trochę trudno sobie jednak wyobrazić przeprowadzenie egzaminu maturalnego w obowiązujących obecnie rygorach sanitarnych.
Chodzi np. o to, by w danym pomieszczeniu nie było więcej niż 50 osób i by odległość między nimi wynosiła nie mniej niż 2 metry. – Dla mnie to oznacza egzamin pisemny w około 20 salach – wylicza. – To jest możliwe. Tylko skąd wziąć 20 komisji egzaminacyjnych?
TZN jest w tej dobrej sytuacji, że mając cenione klasy z informatyką, ma też dobrych nauczycieli tego przedmiotu, którzy testują kolejne programy przydatne w zdalnym nauczaniu i wyszukują najlepsze.
Na razie jednak, tak jak w innych szkołach, prosi, zachęca i motywuje uczniów, by pracowali podczas przymusowej przerwy w zajęciach. – Ale zmusić ich nie mogę, bo taka jest sytuacja prawna – podkreśla dyr. Kaczmarek. – Bez stosownego rozporządzenia w sprawie zdalnego nauczania nic im nie mogę zrobić, jeśli uznają, że nie mają zamiaru brać w tym udziału.
Koronawirus w Polsce:
O koronawirusie bez sensacji i paniki. Zapisz się na codzienny newsletter zawierający najważniejsze informacje oraz porady dotyczące profilaktyki i higieny
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS