- Pacjentki, które z dużym prawdopodobieństwem mogły być zarażone koronawirusem, trafiły do zwykłej sali, bez żadnych zabezpieczeń, na oddziale z pełnym obłożeniem
- Na czas ich pobytu nie wstrzymano też nawet żadnych zabiegów i operacji
- Personel oddziałów, na których przebywały, zmieniał się parokrotnie, a więc koronawirus mógł zostać rozniesiony po całej Warszawie. – To tak jesteśmy zabezpieczeni przed pandemią? – pyta jeden z pracowników placówki
- – Szpital podjął stosowne działania w celu weryfikacji stanu zdrowia pacjentek, które w dniu dzisiejszym opuściły naszą placówkę – zapewnia dyrekcja placówki, która ma inne zdanie co do przebiegu tej sytuacji
Wszystko wydarzyło się w Szpitalu Klinicznym im. prof. W. Orłowskiego przy ul. Czerniakowskiej na warszawskim Powiślu. Do placówki zgłosiły się dwie kobiety. Jedna z nich doznała urazu głowy. Istniało podejrzenie, że ma krwiaka. Druga kobieta jej towarzyszyła, w trosce o jej zdrowie oraz opiekując się nią. Panie zostały skierowane na oddział neurologii, który znajduje się na szóstym piętrze.
Koronawirus w Polsce. Przebywały w czerwonej strefie
– Obie kobiety stwierdziły, że wróciły właśnie z Włoch. Jak się okazało, przebywały w tej ich części, w której stwierdzono bardzo dużo zachorowań i zgonów z powodu koronawirusa, a więc z tzw. czerwonej strefy. To oczywiście wywołało reakcję personelu szpitalnego oraz niepokój, co zrozumiałe. Zrobiono więc im testy na obecność koronawirusa. Prob … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS