Dyrektor Stanisław Kwiatkowski oszczędnie udzielał informacji o pacjentce. Powiedział tylko, że jest mieszkanką okolic Płocka, jej stan jest stabilny, a dalsze badania i leczenie prowadzone są przez lekarzy na oddziale zakaźnym, bez potrzeby kładzenia chorej na łóżko na OIOM.
– Było tak dobrze przez długi czas, a tu pojawiło się nowe ognisko, oby się tylko nie rozszerzyło – wyraził nadzieję dyrektor. Nie odpowiedział na pytanie, czy kobieta miała kontakt z którymś z trzech mężczyzn, u których stwierdzono COVID-19 po powrocie z zagranicy, o czym pisaliśmy wczoraj. Powiatowy inspektor sanitarny ze względu na nawał pracy również nie miał czasu nam tego wyjaśnić, ale wrócimy jeszcze do tej sprawy.
W sumie na połączonych oddziałach zakaźnym i płucnym płockiego szpitala wojewódzkiego w środę rano przebywało 19 pacjentów; oprócz zakażonej kobiety pozostali czekają na wyniki.
– Fakt, że wojewoda wyłączył już naszą dermatologię jako zaplecze dla zakaźników na wypadek zwiększenia się liczby chorych, nie oznacza, że w ciągu dosłownie paru godzin nie możemy znów jej przeznaczyć do walki z koronawirusem – zapewniał dyrektor Kwiatkowski. – Na razie jednak nie ma takiej potrzeby i przygotowujemy się do otwarcia oddziału dermatologicznego od 25 maja.
Ostatniej doby w szpitalu wykonano w sumie 11 pobrań materiałów do badań, w tym dwa na innych oddziałach niż zakaźne. Razem daje to liczbę 640 od początku epidemii.
Tymczasem szpital zaczyna działać coraz bardziej normalnie. Spośród 1119 osób, które zgłosiły się na SOR, 57 zostało skierowanych na oddziały.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS