A A+ A++

​Misja Artemis I dobiega końca. Pojazd Orion, z manekinami zamiast załogi na pokładzie, wraca po ponad trzech tygodniach podróży wokół Księżyca na Ziemię. Wodowanie na Pacyfiku, w pobliżu meksykańskiej wyspy Guadalupe u wybrzeży Półwyspu Kalifornijskiego, dziś o 18:39 polskiego czasu, ma ostatecznie potwierdzić zdolność pojazdu do zabrania ludzi w pierwszą od 50 lat podróż na Srebrny Glob. Jeśli manewr lądowania przebiegnie bez zakłóceń, otworzy drogę do załogowej misji Artemis II, zaplanowanej w roku 2024.

Misja Artemis I, która rozpoczęła się 16 listopada, startem rakiety SLS z bazy Kennedy’ego na Florydzie, obfitowała w momenty kluczowe dla powodzenia całego programu. Manewr lądowania przy rekordowo wysokiej prędkości powrotu Oriona na Ziemię jest jednak szczególny. Wiele elementów wyposażenia kapsuły musi zadziałać w sposób niemal idealny, by wszystko przebiegło zgodnie z planem, a parametry bezpieczeństwa dla pojazdu i ewentualnej załogi, zostały dotrzymane. 

Po wykonaniu ostatecznych manewrów korekcyjnych, o godzinie 18 czasu polskiego, około 40 minut przed wodowaniem, Orion odłączy się od europejskiego modułu serwisowego, który przez czas całej podróży zapewniał mu między innymi napęd i dostęp do energii elektrycznej z baterii słonecznych. Kapsuła wykona potem serię manewrów, które mają obniżyć ostateczną wartość odczuwanych w przyszłości przez astronautów przeciążeń, a także pomóc w lądowaniu jak najbliżej ekip, które zajmą się podjęciem Oriona z wody i dostarczeniem go na brzeg.

Orion – jak kaczka rzucana na wodzie – odbije się więc na chwilę od ziemskiej atmosfery, by na dobre zanurzyć się w niej za drugim razem. Dopiero wtedy odczuje w pełni hamujące działanie powietrza. Przy prędkości początkowej około 40 tys. km/h na godzinę osłona termiczna kapsuły rozgrzeje się do temperatury około 2800 stopni Celsjusza. To będzie prawdziwy i kluczowy test, na ile osłona będzie w stanie zapewnić bezpieczeństwo załogi. Zbudowano ją z materiałów kompozytowych, które w części ulegną spaleniu, by w jak największym stopniu odprowadzić ciepło od elementów konstrukcyjnych pojazdu. 

W tym najtrudniejszym etapie powrotu na Ziemię złożony system spadochronów musi pozostać w jak największym stopniu chroniony, potem jednak rozpocznie się cały złożony zestaw manewrów, który umożliwi rozłożenie ich w odpowiedniej kolejności. Pierwszym etapem tej sekwencji będzie odstrzelenie osłony ochronnej, co – z pomocą pierwszych trzech spadochronów – nastąpi na wysokości około 7600 metrów. Kolejne dwa spadochrony mają pomóc ustabilizować lot kapsuły i zwolnić go do prędkości około 160 km/h.

Po odrzuceniu tych dwóch spadochronów, na wysokości ok. 2900 metrów rozłożą się trzy spadochrony wiodące, których zadaniem będzie pomoc w rozłożeniu się trzech spadochronów głównych. To one zapewnią, że Orion zetknie się z powierzchnią wody z prędkością około 32 km/h. NASA podkreśla, że cały system był projektowany z myślą o jak największym bezpieczeństwie załogi i ewentualne niepowodzenie w rozłożeniu jednego z wstępnych lub jednego z głównych spadochronów nie będzie dla nich groźne. Sam system testowano na Ziemi i w powietrzu przez całą ostatnią dekadę.

Lądowanie Oriona na Pacyfiku zaplanowano na godz. 18:39 czasu polskiego. Ze względu na warunki pogodowe wybrano rejon meksykańskiej wyspy Guadalupe u wybrzeży Półwyspu Kalifornijskiego. To około 420 km od bazy amerykańskiej Marynarki Wojennej w San Diego. U.S. Navy wysłała w rejon lądowania okręt USS Portland, którego załoga ma podjąć Oriona z wody i dostarczyć go na ląd.

Jeśli manewr wodowania przebiegnie bez zakłóceń, otworzy drogę do załogowej misji Artemis II, zaplanowanej w roku 2024. Podczas tej misji astronauci będą mieli po raz pierwszy od pół wieku wejść na orbitę wokół Księżyca. Kolejna misja, Artemis III, zaplanowana wstępnie na rok 2025, ma doprowadzić już do lądowania dwojga astronautów na Srebrnym Globie.

Zobacz również:

 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPrzyszli razem. Nie mogli oderwać od siebie rąk
Następny artykułGrzegorz Krychowiak: Obiecano nam ogromne pieniądze za awans