O pogarszającej się skuteczności straży miejskiej i zastrzeżeniach do decyzji jej komendanta Zbigniewa Leszczyńskiego piszemy od kilku miesięcy. We wtorek 17 maja Monika Beuth-Lutyk zareagowała na nasz kolejny tekst z poniedziałku 16 maja. Informowaliśmy w nim o ograniczeniu do dwóch liczby nocnych patroli parkingowych – po jednym na lewo- i prawobrzeżną część miasta. Nieoficjalne sygnały na ten temat, które dostali dziennikarze, potwierdziło Radio Zet.
W 2013 r. komendant Leszczyński zachwalał na naszych łamach wprowadzoną kilka miesięcy wcześniej akcję „Zmierzch”: „To była trafna decyzja. Strażnicy mają wchodzić między bloki, do parków i na podwórka kamienic. Tam, gdzie po zmierzchu najczęściej przesiadują osoby, które spożywają alkohol, a potem śmiecą, hałasują i czasem biorą udział w bójkach”. I dalej: „Najważniejsze, że to mieszkańcy włączają się do poprawy bezpieczeństwa właśnie poprzez wskazywanie kolejnych newralgicznych miejsc. Cykliczność, konsekwencja i represyjność działań w mojej ocenie doprowadzą do minimalizowania negatywnych skutków związanych z zachowaniami osób spożywających alkohol lub będących pod jego wpływem”. Teraz warszawiacy zgłaszający strażnikom miejskim nieprawidłowe parkowanie przez miejską infolinię 19115 skarżą się na nękanie przez straż miejską wezwaniami do uzupełniania formalności związanych z interwencjami, m.in. do sporządzania szkiców sytuacyjnych ze zdarzeń, które były powodem skargi.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS