A A+ A++

Na temat działania systemu Red Light i tego w jaki sposób rejestruje on zaskakująco dużą liczbę wykroczeń, pisaliśmy już kilkukrotnie. Teraz pojawiło się podsumowanie jego działania w Krakowie i ponownie można mówić o dużym sukcesie. Jeśli jako sukces rozumiemy dużą liczbę wystawionych mandatów.

System Red Light w Krakowie złapał już ponad 1 tys. kierowców

Od około miesiąca system Red Light działa w dwóch miejscach w Krakowie – na skrzyżowaniu ul. Nowohuckiej i al. Pokoju (czyli na rondzie Dywizjonu 308 koło centrum handlowego M1) oraz na skrzyżowaniu ulic Zakopiańskiej, Wadowickiej, Brożka i Tischnera. Na pierwszym z nich zarejestrowano 460 wykroczeń, zaś na drugim 574.

Z tych statystyk wynika, że krakowscy kierowcy 35 razy dziennie popełniali na tych skrzyżowaniach wykroczenie, a konkretnie przejeżdżali na czerwonym świetle. Nikomu nie trzeba tłumaczyć, jak bardzo poważne jest to wykroczenie. Problem jednak w tym, że nie tylko kierowców niehamujących na widok czerwonego światła, rejestruje system Red Light.

Jak działa system Red Light?

W teorii system Red Light jest rozwinięciem rozwiązań, od lat spotykanych na wielu skrzyżowaniach w Polsce. Są to kamery rejestrujące przejazdy na czerwonym świetle, ale jest ich na tyle dużo, że monitorują całe duże skrzyżowania.

Jednak poza przejazdami na czerwonym, system “wyłapuje” także niewłaściwe zachowanie na zielonej strzałce. I właśnie wokół zielonej strzałki zdążyło już narosnąć wiele kontrowersji. Przepisy wymagają, aby najpierw zatrzymać się przed sygnalizatorem, a dopiero potem, po upewnieniu się, że jest bezpiecznie, ruszyć dalej.

Rondo grozy w Nowym Sączu. Sprawdziliśmy, gdzie leży problem

Tymczasem realia polskich dróg są takie, że na zielonej strzałce, jeśli nie ma potrzeby na przykład przepuścić pieszego, nie zatrzymuje się praktycznie nikt. Takie wykroczenie karane jest znacznie łagodniej niż przejazd na czerwonym świetle, ponieważ mandat wynosi 100 zł i 6 punktów karnych. Trafia ono jednak do statystyk i już niektóre media piszą o “tysiącu piratów drogowych”, którzy za nic mają czerwone światło, tworząc obraz wedle którego bardzo niebezpieczne sytuacje są na monitorowanych skrzyżowaniach na porządku dziennym. Chociaż takie zdarzenia mogą stanowić jedynie margines.

Sprawa ma bowiem jeszcze jedno dno. Otóż jeśli kierowca zatrzyma się na zielonej strzałce, upewni że może jechać, a w momencie mijania sygnalizatora strzałka zgaśnie, to system uzna, że wjechał on na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Nie ma znaczenia, że kierowca nie mógł już zobaczyć zmiany sygnalizacji. Podobnie jest w sytuacji, kiedy ktoś minie sygnalizator, przejedzie przez przejście dla pieszych i zatrzyma się, czekając na możliwość wykonania skrętu. Jeśli ruszy, gdy strzałka zniknie, a nie zapali się jeszcze zielone światło, również zostanie ukarany. Mandat za przejazd na czerwonym świetle to 500 zł i 15 punktów karnych. Wystarczą więc dwa takie przypadki i tracimy prawo jazdy.

Kontrowersje wokół systemu Red Light przynoszą pierwsze efekty

Na temat systemu Red Light zrobiło się po raz pierwszy głośno, kiedy pojawiły się statystyki dotyczące ronda Solidarności w Nowym Sączu. Montaż systemu odbył się we wrześniu 2023 roku i do końca grudnia zarejestrowano tam ponad 7 tys. wkroczeń i wystawiono mandaty na setki tysięcy złotych. Były to więc liczby znacznie wyższe niż w Krakowie.

Wzbudziło to głośne protesty kierowców, które poparł sam prezydent Nowego Sąc … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMężczyźni z terenu Powiatu Limanowskiego mogą wykonać bezpłatne badania PSA
Następny artykułDachowanie pojazdu w Głuszycy. Policja apeluje o ostrożność