A A+ A++

Jakiś czas temu miałem niewątpliwą przyjemność opublikować zestawienie dziesięciu filmów z lat 90., które mógłbym oglądać w nieskończoność. I była to dla mnie prawdziwie przyjemna podróż, aby móc raz jeszcze wybrać się w przeszłość i poczuć to nostalgiczne ciepło na serduchu. Cieszę się również z tego, iż dla wielu z Was zadziało to w podobny sposób. Nie ma w tym jednak nic dziwnego, wszak to były naprawdę dobrze czasy. 

Dziś chciałbym przedstawić Wam tekst w podobnym tonie, ale osadzony nieco bardziej w przyszłości (względem końcówki minionego wieku). Pozwólcie, że napiszę o dziesięciu produkcjach z początku bieżącego stulecia, które podobnież mogę oglądać w nieskończoność i nigdy się przy tym nie znudzić. Było to stosunkowo niedawno, więc jestem pewien, że większość tych pozycji będziecie kojarzyć. 

Na samym starcie chciałbym jednak zaznaczyć, że nie jest to lista produkcji, których prawdopodobnie nie znacie, ani nawet taka, która może Was w jakiś sposób zaskoczyć. Podobnie, jak miało to miejsce w przypadku lat 90., tu również moje gusta budowało to, co dostępne było w wypożyczalni kaset VHS, a także w polskiej telewizji. Nie przedłużając – przejdźmy do sedna! 

Skarb Narodów

Zacznijmy od filmu, który dla wielu krytyków był mocno przeciętny – spotkałem się nawet z opiniami, iż okazał się sporą wtopą. Ja mam do niego jednak tak dużą słabość, iż uważam, że mamy tu do czynienia z jedną z ciekawszych kreacji Nicolasa Cage’a. Podczas seansu za każdym razem bawię się świetnie i mimo iż znam zakończenie, wciąż potrafię przeżywać tę przygodę od nowa – czerpiąc tak samo sporo frajdy. 

Władca Pierścieni: Trylogia

Trudno mi tu wybrać jeden film – zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że wszystkie trzy wpasowują się w założenia tematu. Mamy tu do czynienia z marką, którą śmiało można uznać za ikoną gatunku fantasy i jeden z największych klasyków. Wydaje mi się, że nie muszę pisać za wiele – każdy, kto oglądał, będzie w stanie zrozumieć, dlaczego mogę go oglądać w nieskończoność i nigdy się nie nudzić. 

Szkoła Rocka 

Kolejna pozycja to familijna komedia muzyczna, w której poznajemy pewnego bezrobotnego muzyka grającego rocka, który postanawia zatrudnić się w szkole jako nauczyciel. Szybko uświadamia sobie jednak, że jego cele są znacznie dalej, niż zaliczanie lekcji od 9 do 15. Postanawia zmobilizować swoją klasę i wystawić ich do konkursu muzycznego, który… Mają zamiar wygrać. 

Kill Bill

To szczególny przypadek w zestawieniu – lubiłem go za dzieciaka (choć niekoniecznie powinien móc spędzać przy nim czas…) i lubię dalej. Różnica jest jednak taka, że wcześniej chłonąłem go po prostu jako typowy akcyjniak, a teraz dużo bardziej doceniam zabiegi związane ze sztuką kina, jakie upchnął tam genialny Quentin Tarantino. Ilekroć nie oglądałbym tego filmu, za każdym razem dostrzegam tam nowe ciekawe elementy. 

Ostatni Samuraj

Kolejny tytuł, do którego mam słabość przez emocje z dzieciństwa. Naprawdę uwielbiałem tę produkcję i uważam, że to najlepszy film od Edwarda Zwicka (może kontrowersyjnie). Poznajemy tu niejakiego Kapitana Algrena, który podczas niewoli w obozie samurajów znajduje to, czego brakowało mu od tak dawna… Spokój, równowagę i sens życia. Zaczyna także rozumieć, na czym ono w praktyce polega. 

Tożsamość Bourne’a 

Lubię całą serię film o Jasonie Bournie – do pierwszej mam jednak szczególną słabość, albowiem to właśnie ona była tą pierwszą, która przedstawiła mi znakomitą kreację Matta Damona. To dla mnie jeden z najlepszych akcyjniaków i dowód na to, że na początku XXI wieku bynajmniej ich nie brakowało. Produkcja przez cały czas trzyma w napięciu i całkowicie spełnia wszystkie założenia porządnego kina sensacyjnego. Polecam!

Mali Agenci 

Patrząc z perspektywy czasu… Nie był to mocny film. W zasadzie żadna z odsłon, które zadebiutowały, nie wyróżniała się pod względem jakości. Mimo wszystko, gdy sam miałem zaledwie kilka lat, przygody rodzeństwa niewiele starszego rodem nie bardzo mi imponowały i wciągały. Pamiętam, że obserwowałem ich perypetie z ogniem w oczach i być może właśnie przez wzgląd na to dalej potrafię je z uśmiechem oglądać. 

Raport Mniejszości 

Ileż razy ja oglądałem ten film w telewizji! Znakomita produkcja od Stevena Spielberga, gdzie główną rolę odgrywa niezawodny Tom Cruise. Wszystko dzieje się w latach 60. XXI wieku, gdzie kryminalistyka osiągnęła poziom, którego funkcjonowanie trudno sobie wyobrazić. Pewien komisarz zostaje tam oskarżony o morderstwo, którego jeszcze nie popełnił. Przed nim trudne zadanie z udowodnieniem swoje niewinności… 

13. Dzielnica 

To od tego filmu zaczęła się moja późniejsza zajawka parkourem! I domyślam się, że nie jestem w tym osamotniony. Fantastyczny film akcji ze sztampową fabułą, ale bardzo angażujący. Kontynuacja nie była już tak dobra, ale pierwszą część szczerze polecam. Dla wielu osób nie będzie to nic specjalnego, ale jeśli lubicie dynamiczne wydarzenia, sporo skoków i ckliwe momenty, możecie spróbować. 

Harry Potter i Kamień Filozoficzny 

Na koniec jedne z największych klasyków – nie tylko początku XXI wieku, nie tylko tego stulecia, ale wręcz całej historii kinematografii. Kto nie słyszał o ekranizacji powieści J.K. Rowling? Trudno mi sobie wyobrazić, aby mógł być ktoś taki, serio. Opowieść o nastoletnich czarodziejach z Hogwartu rozpoczęła prawdziwie fenomenalną erę w popkulturze i stworzyła jeden z największych fandomów. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułGiorgia Meloni, set to be sworn in as prime minister tomorrow, says 'Italy will never be the weak link of the West'
Następny artykułPolicja Piotrków Trybunalski: Areszty za udział w zorganizowanej grupie trudniącej się przestępstwami skarbowymi