Mam już taką małą PigOutową tradycję, że przy okazji każdego popularniejszego święta, staram się skrobnąć kilka słów na jego temat #kto #co #dlaczego. Niestety dziś mam problem, bo o dzieciach wiem tyle, że na początku są urocze, póżniej przydają się, kiedy pilot leży za daleko, albo trzeba kogoś wysłać do sklepu po szlugi, niestety na końcu idą do gimanzajum, a wraz z nimi idzie cały niecny plan… tyle, że nie do gimbazy a w pizdu #dopalacze #słoneczko #popek (EDIT 2018: Odkąd zostałem ojcem, o dzieciach dowiedziałem się jeszcze, że bardzo mało śpią i strzelają ogromne dwójki. A jesli chodzi o inne zmiany, to chyba gimnazja zlikwidowali). W ogóle interesujące jest, że kiedy byłem dzieciakiem i próbowałem po prostu przetrwać, nie potrafiłem zrozumieć dlaczego rodzice robią mi pod górkę i zmuszają, żebym się idiotycznie ubrał albo strzygł na garnek. Zachodziłem w głowę, skąd ten brak współpracy? Przecież też kiedyś byli dziećmi, więc powinni pamiętać jak to jest. Dziś z perspektywy “dziadka” stwierdzam, że takie wspomnienia bardzo szybko się zacierają. Człowiek po przekroczeniu pewnego wieku traci dziecięcą empatię i przestaje ogarniać. Jednym słowem dopada go starość. I dziś pogadamy właśnie o starości, a konkretnie po czym ją poznać. Zrobimy tak — ja zarzucę kilka objawów, a wy sami przed sobą odpowiecie, czy was to dotyczy. Wszystko powyżej 3 trafień oznacza, że mentalnie jesteś już starym kapciem i Dzień Dziecka zdecydowanie nie jest Twoim świętem. W przeciwnym razie Wszystkiego Najlepszego, ale dla pewności sprawdzaj, co pół roku.
Jesteś stary, kiedy:
- dzieci sąsiadów i gimbusy (te lepiej wychowane) mówią Ci “dzień dobry” zamiast “cześć” i zwracają per “Pan/Pani”;
- musisz zamienić adidasy na półbuty (trumniaki), a jeśli robisz to z własnej nieprzymuszonej woli to już w ogóle zaklepuj mogiłę;
- z ortopedą widujesz się częściej niż z rodziną (10 minutowa przebieżka = półroczne leczenie kontuzji, a po wizycie na siłce przez 3 dni nie możesz wstać z łóżka);
- ktoś mówi “10 lat temu” i myślisz o latach 90-tych (klasyk);
- nie możesz znieść młodzieżowego slangu i coś w Tobie umiera za każdym razem, gdy słyszysz zajefajne/przypadeG?/YOLO/SWAG/beka/pisiont groszy i konstrukcje typu jestę blogerę/jutuberę/kotałę;
- piłkarze, którym kibicowałeś zostają trenerami (EDIT 2018: są już trenerami od dobrych kilku lat i moga pochwalić się wygraniem 6 trofeów w jednym sezonie #Guadiola, albo sięgnięciem po Ligę Mistrzów… trzy raz z rzędu #Zidane;
- Twoi ulubieni aktorzy dostają angaż w “Niezniszczalnych (1,2,3,..)” (EDIT 2018: Twoi ulubieni aktorzy zostają oskarżeni o molestowanie #MeToo);
- pamiętasz filmy z Morganem Freemanem, w których był młody; *żarcik, Morgan Freeman nigdy nie był młody (EDIT 2018: #MeToo);
- bajki, filmy i książki, które lubiłeś w dzieciństwie, po latach wydają się niepoprawne politycznie, dwuznaczne moralnie i kontrowersyjne – Pan Kleks i zapędy do młodych chłopców, gołe dupy Muminków, podejrzana relacja Kubusia Puchatka i Krzysia, itp., itd. (wystarczy obejrzeć losowy odcinek)
- twoje ulubione piosenki stały się “Złotymi przebojami”;
- sprawdzanie prognozy pogody staje się rytuałem;
- poczucie ciepła wyceniasz wyżej niż swoją godność i w mroźny dzień zakładasz kalesony;
- oglądając programy z “celebrytami”, zaczynasz komentować: “a ta to już do wszystkiego się pcha”;
- nic Ci nie wychodzi tak jak włosy;
- zaczynasz doceniać muzykę Zbigniewa Wodeckiego (to o mnie) (EDIT 2018: Pana Zbyszka nie ma już z nami, ale jego muza siada jeszcze bardziej);
- dobrze się bawisz na „Jaka to melodia” (to też o mnie);
- zaczynają pękać Ci plecy *syndrom hydraulika (wciąż ja);
- potrzebujesz wspomagania, żeby dotrwać w Sylwestra do północy;
- interesujesz się polityką;
- wiesz czym jest był Walkman, kaseta VHS, telegazeta i dyskietka;
- chciałbyś pojechać na Woodstock, ale odstrasza Cię hałas, namiot i Toi Toi;
- napierdalasz miotłą w sufit, kiedy sąsiedzi robią imprezę;
- żarłeś Vibovit na sucho….. w ogóle wiesz, co to Vibovit;
- zbierałeś karteczki,
- dostajesz mandat za jazdę z biletem ulgowym;
- interesujesz się kursem franka, ceną baryłki ropy i zawartością glutenu w żarciu;
- domowe obiadki kręcą Cię bardziej niż fastfood;
- do apteki zamiast po gumy i test ciążowy, chodzisz po pigułki na zgagę i krem Corega;
- bliscy trącają Cię kijem, żeby sprawdzić czy tylko śpisz, czy już nie żyjesz;
- świeczki na Twoim torcie urodzinowym dodają +50 do globalnego ocieplenia;
- Twoi znajomi zdążyli się hajtnąć… rozwieść… i jeszcze raz hajtnąć;
- wstajesz tak wcześnie, że w Maku serwują jeszcze ofertę śniadaniową;
- nie kumasz o co lotto ze Snapchatem?;
- “Murator” kręci Cię bardziej niż “CKM”;
- wiesz kto to Klaudiusz i Gulczas;
- kiedykolwiek zacząłeś zdanie od „za moich czasów”;
- przynajmniej raz w życiu zadzwoniłeś po straż miejską;
- zamiast pisać „aśenaebaem” wrzucasz na fejsa printscreena z endomondo;
- każdy telefon po 20:00 zaczyna się od: „sorry, nie obudziłem Cię?”;
- nie ogarniasz “mody” i “trendów”;
I jeszcze personalizowane dla kobiet:
- kiedy zakładasz barchanowe gacie, bo wiesz, że nikt poza ginekologiem tam nie zajrzy;
- robisz sobie trwałą;
- oglądasz swoją trwałą w lustrze i uznajesz, że wyglądasz zajebiście;
- masz czarny pas z obsługi korkociągu;
- Twoi rodzice przestają się bać, że zajdziesz w nieplanowaną ciążę…. Dają na mszę w tej intencji;
- wymiociny, które sprzątasz nie są Twoje;
- znajome proszą Cię o pomoc w wypełnieniu wniosku na 500+;
- Perfekcyjną Panią Domu/Maję Sablewską/Projekt Lady oglądasz bo lubisz, a nie z podowu kaca;
- Twoje cycki wyglądają i zachowują się jak przerzucony przez szyję balon wypełniony wodą;
- Twój konkubent pyta czym jest cellulit?, a Ty zamiast tłumaczyć, po prostu mu go pokazujesz;
- w Twoim życiu jest więcej niż jeden kot;
- jeździsz komunikacją miejską z torbą na kółkach.
A najgorsze jest:
Kiedy Ty i twoje ziomy przestajecie ogarniać, co to spontaniczna najebka. Kiedyś po prostu chodziło o to żeby iść i spruć się jak stary sweter, teraz trzeba się umawiać i planować blehhhhhh. Baa komplikacje nie kończą się nawet, gdy już uda się ogarnąć opiekunkę do dzieci. Doszło do tego, że ostatnio musieliśmy konsultować markę wódki – bo jeden nie pije nic poniżej Strumbrasa, drugi po Absolwencie dostaje migreny, a trzeci nie trawi ziemniaków użytych do produkcji Wyborowej. Podobnie z podkładłem – to nie, bo nie toleruje laktozy, tamto nie bo ostre, a jelito wrażliwe. Starość nie radość.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS