A A+ A++

W poniedziałek (4.05.2020) Krzysztof Bosak przedstawił plan Konfederacji na odbudowę polskiej gospodarki zamrożonej przez PiS w ramach walki z koronawirusem. Co proponuje Konfederacja? Po pierwsze – niskie podatki, w tym dobrowolny ZUS i podwyższenie kwoty wolnej. Po drugie – sprzątnie po tarczy antykryzysowej, czyli ograniczanie biurokracji i wycofanie przepisów, które PiS dokleił do tarczy, a które nie mają nic wspólnego z walką z kryzysem. Po trzecie – szukanie oszczędności poprzez m.in. zaprzestanie finansowania z budżetu różnej maści lewicowych organizacji. Po czwarte – walka ze skutkami suszy i nowa strategia dla gospodarki wodnej. Tu akurat nie wiem, o co chodzi i jak to ma się do walki z kryzysem, ale zapewne z czasem więcej szczegółów ujrzy światło dzienne i wtedy będę mogła napisać, co o tym sądzę. Na razie skupmy się na pierwszych dwóch punktach.

Od razu wyjaśniam, że żaden z nich nie zostanie wdrożony przez Prawo i Sprawiedliwość. Dlaczego? Dlatego, że to są pomysły, których celem jest wykorzystanie kryzysu do zmniejszenia władzy państwa nad obywatelem. Natomiast strategia PiS wygląda dokładnie odwrotnie – kryzys zostaje wykorzystany do zwiększenia władzy państwa nad obywatelem. Ale jak to zrobić, żeby lud nie zorientował się, co jest grane? Trzeba odwrócić jego uwagę, a najlepiej zrobić to tak, żeby lud nie tylko nie zauważył, że jest brany pod but, ale jeszcze za to podziękował. Co trzeba zrobić? Trzeba zastosować metodę wprowadzania i wyprowadzania służącej i kozy. O co chodzi? Wyjaśnia to anegdota o biednym Josku i rabinie, który pokazał mu na czym polega szczęście.

Biedny Josek poskarżył się rabinowi na swoje ciężkie życie. Mieszka w małej izdebce z żoną, czworgiem dzieci i teściami. Ciasno, biednie i wytrzymać nie sposób. Rabin nakazał mu zatrudnić służącą. Josek biadolił, ale wykonał polecenie. Po tygodniu znowu przyszedł do rabina i skarżył się, jak mu teraz ciężko, bo nie dość, że muszą gnieździć się z rodziną w tej izdebce, to jeszcze mają na głowie służącą, której muszą płacić, a która jest leniwa i pyskata. Na to rabin nakazał mu kupić kozę. Po tygodniu Josek zrozpaczony przybiega do rabina i płacze, że już żyć się nie da, bo rodzina gniecie się w jednym pokoiku, który muszą dzielić z pyskatą służącą i kozą, która śmierdzi, mleka nie daje i obgryza meble. Na to rabin nakazał mu zwolnic służąca. Po tygodniu Josek znowu przybiega do rabina i mówi, że już jest lepiej, bo zmniejszyły się wydatki i nie musi słuchać kłótni żony i służącej, ale dalej jest ciasno i koza wciąż robi szkody. Na to rabin nakazał mu sprzedać kozę. Po tygodniu Josek przychodzi do rabina z podziękowaniem. – Rebe, jak mnie się teraz wspaniale żyje. Ja mam taki spokój. Ja mam tyle miejsca w domu i nie mam wydatków. Tylko żona, czworo dzieci i teściowie. To jest luksus. To jest prawdziwe szczęście. Dziękuję ci, rebe za mądre rady.

Strategia stosowana przez PiS jest trochę zmodyfikowana. PiS pakuje nam na głowę pyskatą służącą i śmierdzącą kozę. Koza zostaje wyprowadzona, ale służąca zostaje. Trzeba tylko odpowiednio długo umęczyć nas obecnością kozy i o służącą nie będziemy już robić awantury, byle tylko koza nie wróciła. A że służąca jest leniwa i pyskata, trzeba jej płacić, a pożytku z niej nie ma – to już jest cena wolności od śmierdzącej kozy obgryzającej meble. Uwaga! W przypadku buntu przeciw służącej koza zawsze może wrócić.

Co jest kozą, a co służącą w strategii Prawa i Sprawiedliwości? Służącą jest zwiększenie biurokracji i nowe podatki. Kozą jest reżim sanitarny wprowadzony w związku z tzw. pandemią koronawirusa. Przy czym nie jest to jedna koza, ale całe stado, co pozwala rządzącym na wyprowadzanie kilku z nich i zostawienie kilku innych. A efekt jest ten sam, bo w końcu lepiej męczyć się z pięcioma kozami w domu niż z dziesięcioma. I tym sposobem lud jest wdzięczny za otwarcie lasów i parków, ale karnie męczy się w szmatach na twarzy. I macha ręką na zapowiedź ozusowania wszystkich umów cywilnoprawnych, byle tylko doczekać, kiedy wolno mu będzie pozbyć się tych szmat. Tak to działa.

Każdy kryzys jest okazją do wycofania się z absurdalnych pomysłów. Obecny kryzys to idealny moment, żeby wyrwać Polskę np. z klimatycznego absurdu, który narzuca nam Unia Europejska. Nie ma kasy i koniec, więc klimatyczni hochsztaplerzy niech piszą na Berdyczów. Tak powinien zrobić premier rządu RP, gdyby faktycznie zależało mu na odbudowie polskiej gospodarki. Powinien uwolnić Polskę od wora kamieni na plecach, jakim jest unijny pakiet klimatyczny. A co robi premier Morawiecki? Proponuje, żeby Unia jak najszybciej wprowadziła podatek od śladu węglowego, czyli cło na produkty z krajów, które nie stosują obostrzeń związanych z emisją CO2. Jaki będzie efekt? Polskiej gospodarce to nie pomoże, a polski konsument będzie musiał zapłacić więcej za towary importowane spoza Unii. Podatek od śladu węglowego to właśnie jedna z tych pyskatych, leniwych służących, której musimy zapłacić i podziękować rządowi, że w zamian pozwolił nam pozbyć się jednej z kóz dokwaterowanych nam w ramach walki z koronawirusem.

Ile będzie trwała ta zabawa w służąca i kozę? Według zapowiedzi ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, zabawa może trwać nawet dwa lata. W międzyczasie będzie odbywać się straszenie nawrotem zachorowań i obowiązkiem uzyskania certyfikatów zdrowotnych połączone z postępującą reglamentacją działalności gospodarczej i obiecankami w stylu „helikopter rozrzucający pieniądze”. Zamiast uwolnienia od paraliżujących przepisów i podatkowych pułapek dostaniemy coraz więcej druczków do wypełnienia z instrukcjami na dziesiątki stron i karami za nieprzestrzeganie absurdalnych nakazów i zakazów. W końcu koza zostanie wyprowadzona ostatecznie, ale służąca pozostanie na amen.

Tak wyglądał początek końca Imperium Rzymskiego. Najpotężniejsze państwo ówczesnego świata upadło na skutek paraliżującej wszelkie działanie biurokracji, psucia pieniądza i wywołanej tymi czynnikami gospodarczej niewydolności. Najazdy barbarzyńców były skutkiem, a nie przyczyną jego upadku. Wszystko już było i nihil novi sub sole. I wszystko powtarza się, pomimo ostrzeżeń z przeszłości. Ciekawi mnie tylko jedno: co zrobi obecny aparat partyjny i urzędniczy, kiedy okaże się, że – tak jak w starożytnym Rzymie – gospodarka padła na pysk i pieniądz jest nic niewart, wobec czego na ich pensje nie ma już skąd brać, bo z próżnego i Salomon nie naleje?

Jeśli podobają się Państwu moje felietony i chcielibyście wesprzeć moją działalność publicystyczną, możecie to zrobić dokonując przelewu na poniższe konto PayPal. Będzie to dla mnie nie tylko wsparcie w wymiarze finansowym, ale również sygnał, że to, co robię, jest dla Państwa ważne i godne uwagi. Z góry dziękuję. Katarzyna Treter-Sierpińska https://www.paypal.me/katarzynats

Zobacz też:

Katarzyna TS: Wyborczy odgłos paszczą

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNowy film Star Wars – nazwiska twórców dają nadzieję na świetne kino!
Następny artykułŚwięto 3 Maja w Tuszowie Narodowym [FOTO]