27 maja Kaja Godek pojawiła się w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Pragi-Północ. Przedstawiciele społeczności LGBT pozwali ją za słowa, że “geje chcą adoptować dzieci, by je molestować i gwałcić”. Proces umorzono, ponieważ oskarżyciele nie udowodnili, że są homoseksualistami.
W rozmowie z reporterem radia “wnet.fm” prezeska zachwycała się swoimi obrońcami oraz ubolewała, że rozprawa odbyła się bez publiczności. – Moi prawnicy na pierwszym posiedzeniu sądu już wnioskowali o umorzenie tej sprawy. I tutaj ogromny sukces, bo sąd się do tego przychylił. W zasadzie w krótkim uzasadnieniu przychylił się do argumentacji, powtarzał wręcz argumenty prawników – relacjonowała.
Reporter zapytał również o sprawę Planned Parenthood, amerykańskiej organizacji aborcyjnej, w której miał kwitnąć handel tkankami płodów. – Cała ta sytuacja wokół Planned Parenthood pokazuje jedno, że organizacje feministyczne są do delegalizacji. Nie dlatego, że ktoś tutaj chce dla kogoś źle. Tylko dlatego, że to są organizacje, które działają wbrew człowiekowi i jego prawom. Traktują właśnie ludzi, jak odpady medyczne, które można sprzedać z zyskiem. To też jest argument dla nich, żeby tych aborcji wykonywać więcej – mówiła Kaja Godek.
Prezeska fundacji uznała, że organizacje feministyczne nie są żadną wartością, żeby w debacie publicznej pojawiały się ich głosy. – To są ludzie, którzy chcą wszystkiego najgorszego i to dla osób najbardziej bezbronnych, najsłabszych i najbardziej potrzebujących – zakończyła.
Planned Parenthood handlowała organami abortowanych dzieci.Godek: Współpracowała z feministkami z PL
**Zobacz także: Sezon ślubów przed nami. Wytyczne jeszcze w tym tygodniu
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS