A A+ A++
fot. Klaudia Piwowarczyk

Czy kryzys ekonomiczny spowodowany pandemią, który na pewno dotknie również świat siatkówki, przyspieszy powstanie organizacji, która zrzeszać będzie w Polsce siatkarki i siatkarzy? Na razie pomysł powstania związku zawodowego siatkarek i siatkarzy pojawia się w prywatnych rozmowach zawodniczek i zawodników, coraz bardziej widoczna jest potrzeba, by mówili oni jednym głosem i głos ten był słyszalny przez władze polskiej siatkówki.

Związek zawodowy zawodników istnieje od lat w polskiej piłce nożnej – jego założycielem był Marek Pięta, obecnie przewodniczy mu Euzebiusz Smolarek. W momencie zawieszenia rozgrywek i problemów z kontraktami piłkarzy związek, a więc sami zawodnicy, są stroną w rozmowach zarówno z ekstraklasą, jak i PZPN czy samymi klubami.


Latem ubiegłego roku powstał również związek zawodowy koszykarzy, na którego czele stanął Marcin Gortata. Tu również w sytuacji kryzysowej, gdy kluby jednostronnie zdecydowały o niewypłaceniu pieniędzy koszykarzom po zakończeniu rozgrywek, oprotestował tę decyzję i aktywnie włączył się do negocjacji. Zgodnie z obowiązującym stanem prawnym w Polsce związek zawodowy i jego zdanie nie może być lekceważone i pomijane w rozmowach z pracodawcami dotyczącymi pracowników.

Również wśród siatkarzy i siatkarek od jakiegoś czasu pojawiają się rozmowy i pomysły stworzenia organizacji, która reprezentowałaby ich interesy. Wprawdzie w tym środowisku przyjęło się, że zawodnicy i zawodniczki przekazują swoje uprawnienia menadżerom (często w bardzo szerokim zakresie), to nie brak opinii, że ci ostatni nie dość wystarczająco reprezentują ich interesy. Zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych, gdy odzyskanie pieniędzy dla gracza wiąże się z postawieniem klubu w trudnej sytuacji, a menadżer ma w tym klubie jeszcze kilku swoich zawodników, a w przyszłości chciałby tam sprzedać kolejnych. Wówczas interesy zawodników i ich przedstawicieli nie zawsze idą w parze…

Rozmowy o powstaniu związku zawodowego siatkarek i siatkarzy nasiliły się po informacjach o przyznaniu licencji w zeszłym roku i ignorowaniu zaległości finansowych niektórych klubów względem siatkarek i siatkarzy, a także trenerów. Gdy w styczniu zaczęły wypływać informacje o tym, jak traktowane był siatkarki Wisły Warszawa, zdecydowanie zabrakło interwencji. Obrony zawodniczek, lub chociażby próby wyjaśnienia sprawy zabrakło zarówno ze strony PLS SA, PZPS jak i menadżerów. Ci ostatni zresztą przez kluby traktowani są często jako zło konieczne i nie zawsze są stroną do negocjacji w przypadku całego zespołu lub sytuacji kryzysowych.

Ostatnie wydarzenia na świecie i w Polsce wyraźnie wskazują na to, że kryzys ekonomiczny bardzo mocno dotknie sport i siatkówkę. Odbije się to na kondycji finansowej klubów, a więc także zawodniczek i zawodników. Kluby starają się podjąć rozmowy z PLS SA w sprawie obniżenia kosztów udziału w rozgrywkach w przyszłym sezonie, jednak sprawy kontraktów zawodników i zawodniczek każdy klub stara się rozwiązywać indywidualnie. – Dużą rolą PLS jest wypracowanie systemu zachowań także w kontekście rozmów ze sportowcami. Liga nie powinna być bierna, ale starać się wspomóc kluby w tej sytuacji – zauważył w wywiadzie dla TVP Sport menadżer Jakub Malke. Zapewne w końcu PLS rozpocznie rozmowy z klubami o kontraktach siatkarzy i siatkarek, ale… w tych rozmowach może zabraknąć głosu tych ostatnich. Niedawno Andrzej Wrona przyznał na antenie Polsat Sport, że temat ten jest obecny w rozmowach sportowców. – Wszyscy jesteśmy w kontakcie. Mamy specjalną grupę, w której jest po trzech siatkarzy z każdej drużyny i prowadzimy dyskusje o naszej przyszłości. Wspólnie próbujemy to rozwiązać. Dochodzą do nas różne głosy i my – jako zawodnicy – też chcemy bronić swoich racji – mówił pod koniec marca.

Sytuacji kryzysowych, być może nie tak poważnych jak ta obecna, może w przyszłości być wiele. Związek zawodowy siatkarek i siatkarzy mógłby być wówczas głosem sportowców w ważnych rozmowach z organizatorem rozgrywek i klubami w myśl zasady „nic o nas bez nas”. Trzeba jednak się zebrać i zorganizować w taki sposób, by ten głos był ważny, słyszalny i każdy musiał się z nim liczyć. Głos, który będzie bronił praw siatkarzy i siatkarek nie tylko w najwyższych ligach, a również w I i II lidze, gdzie także podpisywane są kontrakty, chociaż na dużo mniejsze sumy.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTrzy osoby z powiatu opatowskiego są hospitalizowane
Następny artykułKup dziś, skorzystaj później – kolejna akcja pomocy naszym przedsiębiorcom