A A+ A++

Początki Justina Biebera

Zaczęło się od udostępnienia przez Mallette Bieber, matkę gwiazdora, prywatnych filmów z jego udziałem w sieci. Jeden z nich, na którym Justin śpiewa „Respect” Arethy Franklin, zobaczył menedżer i łowca talentów z Atlanty Scooter Braun. Bieber miał już wtedy w serwisie YouTube rzeszę wielbicieli.

Braun natychmiast zaczął poszukiwania dzieciaka i sprowadził go na przesłuchania do Atlanty – tylko po to, by dowiedzieć się, że żaden poważny producent muzyczny nie jest zainteresowany anonimowym 12-latkiem z miasteczka leżącego nie wiadomo gdzie (był rok 2006). Wtedy znany w branży z niekonwencjonalnych pomysłów menedżer zastosował nowatorską strategię promocji – wyłącznie w portalach społecznościowych.

– Moje założenie było proste: włącz konsumenta w proces tworzenia gwiazdy, spraw, by czuł, że przyczynił się do jej sukcesu – tłumaczył Braun w wywiadzie dla „Greenwich Magazine”.

Pamiętacie z „The Social Network” błyskotliwą przepowiednię współtwórcy Facebooka Seana Parkera (granego przez Justina Timberlake’a­ )? „Żyliśmy na wsi i w miastach, a teraz będziemy mieszkać w Internecie”. Od chwili spotkania z Braunem życie Justina Biebera było jej wypełnieniem co do joty.

O jedną samotną dziewczynę mniej

Bieber nie wydał jeszcze albumu, ale każdą napisaną przez niego piosenkę Braun natychmiast umieszczał w YouTube. Jeszcze nie interesowały się nim poważne media, ale nastolatek zapisywał swoje przemyślenia w świeżo założonych na Facebooku i Twitterze profilach. Razem z informacjami o tym, w której stacji będzie grał na żywo (Braunowi coraz częściej udawało się zainteresować chłopcem małe internetowe rozgłośnie) i gdzie rosnąca rzesza nastoletnich fanek będzie mogła go podziwiać.

Zanim styliści zrobili z niego chodzącą reklamę modnych ciuchów i fryzur, był po prostu cudnej urody chłopcem, idealnym odtwórcą roli Doriana Graya. Nastolatkom szybko przestały więc wystarczać zdjęcia, filmiki i dziennik prowadzony przez ich idola w Internecie. A jak bardzo pragnęły wziąć „wszystko, co ma do oddania”, o czym śpiewa w „Never Say Never”, świat dowiedział się podczas promocji jego debiutanckiego krążka „My World”.

Podpisywanie albumu na Long Island musiało zostać odwołane, bo policja nie była w stanie zapanować nad fankami Biebera, które desperacko próbowały znaleźć się jak najbliżej gwiazdora. Dwa dni później, na lotnisku w Auckland, jedna z nich powaliła towarzyszącą mu matkę, dopadła go i uciekła, dzierżąc w dłoni zerwaną z głowy ukochanego czapkę. Oczywiście nie był to jedyny taki incydent. I w gruncie rzeczy mieścił się w ramach przygotowanej przez Brauna strategii.

„Jeśli wpuścisz mnie do swojego świata, będzie o jedną samotną dziewczynę mniej” – ten cytat to fragment „One Less Lonely Girl” z pierwszego albumu Biebera. Na koncertach wykonaniu tego utworu towarzyszy rytuał. Na scenę zapraszana była wybrana przez ekipę nastolatka – Justin od tej pory śpiewał tylko dla niej, wręczał jej bukiet czerwonych róż, głaskał po twarzy, przytulał. Ten haczyk na fanki miał ponoć wymyślić sam Justin.

We fragmentach filmu „Justin Bieber: Never Say Never”, który był de facto nagraniem z koncertu w Madison Square Garden doskonale widać, że widownia Biebera to były w pierwszych latach niemal wyłącznie dziewczynki, które na koncerty przyprowadzały mamy. Bieber długo był złotym chłopcem. Nie wyobrażał sobie seksu bez miłości (jak mówił na łamach„Rolling Stone”), był przeciw aborcji, nawet jeśli ciąża była wynikiem gwałtu (to z kolei „Vanity Fair”).

Justin Bieber i narkotyki

Justin Bieber urodził się 1 marca 1994 roku w liczącym 20 tysięcy mieszkańców Ontario w Kanadzie. Początkowo jego publiczność stanowili uczestnicy miejscowych konkursów wokalnych, wychowująca go samotnie mama i jej nieodłączny atrybut – kamera, którą krok po kroku dokumentowała ścieżkę Biebera od zera do bohatera. W sieci znajdziecie pełno filmików, na którym zobaczycie słodkiego kilkuletniego Justina walącego w perkusję w domowej piwnicy, kopiącego piłkę, grającego na gitarze dla przechodniów i kolegów. Ot, dzieciak, jakich wiele.

Globalna popularność, zanim jeszcze wszedł w pełnoletniość, oczywiście go zmiażdżyła. Pierwsze problemy z prawem zaczęły się koło rok 2013. Na początku drobne. Sąsiad żalił się, że sławny dzieciak obrzucił jego dom jajkami. Podczas trasy koncertowej w Brazylii dostał zarzuty o wandalizm. W 2014 zaczął się zjazd po równi pochyłej. Zmieniały się miejsca akcji, bohaterowie ról drugoplanowych, jedyna stała w tej układance to Justin Bieber i narkotyki.

Stosunkowo niedawno wyszedł na prostą. Bieber sprzedał około 150 milionów płyt na świecie, co czyni go jednym z najlepiej sprzedających się gwiazd popu w historii. Jego szósty album studyjny „Justice” ukazał się w marcu 2021. W „Justice World Tour” – trasę promującą płytę ruszy 18 lutego.

„Nie miałam ambicji, by zmieniać świat. Chujowa Pani Domu powstała przypadkowo”

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułKobiety i dzieci do centrum logistycznego. Łukaszenka wydał polecenia
Następny artykułKlubu Seniora w Garwolinie ma już 5 lat