A A+ A++

Machając ręką na protokół rozbieżności, który był rytualny oraz różne brytyjskie slogany i truizmy („Premier (B. J. – dop. R. Cz.) (…) powtórzył, jak ważna jest praca kanałami dyplomatycznymi w celu deeskalacji napięć i znalezienia trwałych rozwiązań”…). Bardziej ciekawe niż zwykle deklarowane różnice: większe, mniejsze i rzekome- było to, co uznano za wspólne. Według komunikatu 10, Downing Street (siedziba brytyjskiego premiera -byłem tam dwukrotnie) obaj panowie zgodzili się, że ważne są „rozwiązania dyplomatyczne” i „dialog”.

Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej póki było w UE, to spośród sześciu największych jej państw było wraz, z Polską, najsurowszym krytykiem Federacji Rosyjskiej. Można oczywiście to uzasadniać (przejęcie aktywów BP – British Petroleum przez władze w Moskwie, morderstwa i usiłowania morderstw oligarchów rosyjskich, którzy zbiegli na angielską ziemię i mieli paszporty tego kraju) – ale liczy się przede wszystkim rezultat. Mam wrażenie, że od kiedy Londyn opuścił z hukiem Unie, zaczął grę, której celem ma być redefiniowanie jego roli w świecie – stąd intensyfikacja kontaktów gospodarczych i politycznych z krajami Azji, ale też z dawnymi brytyjskimi koloniami, jak Australia czy Nowa Zelandia oraz utrzymanie specjalnych relacji z USA i to mimo, że Boris Johnson był swoistym pupilkiem Donalda J. Trumpa, a każdy polityk europejski, który z Trumpem miał – albo nawet tylko próbował mieć- bliższe relacje – jest na indeksie obozu Josepha Robinette’a Bidena. Ciekawe – choć wynika to z interesów i Waszyngtonu i Londynu – że dużo bardziej podpadnięty u Demokratów jest Emmanuel Macron niż konserwatysta Johnson…

Mamy inną sytuację niż 83 lata temu, gdy poprzednik obecnego premiera JKM– Neville Chamberlain głosił ideę „appeasementu” czyli załagadzania Niemiec Hitlera za wszelką cenę. Dyktatury się zmieniają, ale stosunek do nich – już niekoniecznie…

Historyk wspomni o zdradzie Polski przez innego poprzednika Borisa Johnsona – Winstona Churchilla w Teheranie w roku 1943, w Jałcie i Poczdamie w 1945. Oczywiście można odświeżyć znajomość historii, tyle że porównanie to nie jest do końca trafne: Wielka Brytania jest słabsza niż wtedy, Rosja też (choć oczywiście cały czas jest groźna i trzeba na nią uważać), a i USA Bidena mają jednak nieco mniej kart do międzynarodowej gry w ręku niż USA Franklina Delano Roosevelta, Hary’ego Trumana i Dwighta Eisenhowera.

Tym niemniej jednak warto się przyglądać tym brytyjskim grom. Swoją drogą Putin jest zachwycony, bo wspieranie Łukaszenki i grożenie Ukrainie już wywołało pożądany efekt – Merkel do niego dzwoni, a i Johnson chce z nim rozmawiać.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułOchroniarz musi mieć nienaganną opinię
Następny artykułGmina Pcim wydała dane wyborców Poczcie Polskiej. Prokuratura przestępstwa nie widzi