A A+ A++

Czytaj więcej

Osobną kwestią są obowiązujące obecnie stawki VAT. Klient importując towar np. w Niemczech płaci 19 proc. podatku VAT, w Holandii 21 proc., w Polsce – 23 proc. Obserwując zachowania importerów na rynku UE, raczej mało realne jest, że wybiorą nasz kraj. Ponosiliby z tego tytułu wyższe koszty, a ich cash flow nie byłby na tyle optymalny, jak ma to miejsce w krajach Europy Zachodniej. 

Odpowiedzialność za dług celny 

Po drugie – w Polsce brakuje konkurencyjnych przepisów, gdy obiorcami towaru w Polsce będą firmy spoza Unii, które mają w naszym kraju adres i przedstawicielstwo podatkowe, ale nie posiadają numeru VAT i siedziby na terenie UE. W takiej sytuacji to agencje celne lub reprezentanci podatkowi występują w ich imieniu przed urzędem celno-skarbowym (tzw. odprawa w upoważnieniu pośrednim). W ustawie o podatku od towarów i usług mamy tzw. odpowiedzialność subsydiarną, co oznacza, że zarówno agencja jak i importer są odpowiedzialni za dług celny, czyli za cło i VAT, które ciążą na tym towarze. W cargo mamy przede wszystkim ładunki e-commerce, czyli niewielkie, np. w jednej lotniczej przesyłce może być ok. 3 tys. odbiorców. Kto w takiej sytuacji weźmie na siebie dług celny? To ogromne ryzyko. Potrzeba rozwiązań systemowych, które chroniłyby i zabezpieczałby interesy polskich agencji celnych. Polska ordynacja podatkowa połączyła odpowiedzialność pośrednią (subsydiarną) z uproszczeniami celnymi, co skutkuje tym, że stosując uproszczenia celne w Polsce – w tym uproszczone zastosowanie art. 33a przedsiębiorca i agencja wspólnie odpowiadają za nierozliczony dług celny, a więc podatek VAT z tytułu importu. W krajach zachodnich najczęściej ma zastosowanie upoważnienie bezpośrednie – jako najbezpieczniejsza forma zabezpieczenia się przed obowiązkami wynikającymi z reprezentacji.

Kolejną procedurą, która blokuje hub lotniczo-kolejowy w Polsce jest fakt, że klient musi być zarejestrowany na platformie PUESC. To system teleinformatyczny, który umożliwia wymianę informacji drogą elektroniczną między organami celno – skarbowymi a klientami. Procedura jest czasochłonna, w przypadku zagranicznych importerów zwykle potrzebują oni pomocy, by zarejestrować się na platformie. To kolejny przykład, który pokazuje, że brakuje uproszczonych i szybszych procedur, które zachęciłyby zagranicznych importerów do odprawiania się w Polsce, pomimo obowiązujących na poziomie UE przepisów Unijnego Kodeksu Celnego, które stanowią o systemach teleinformatycznych i sposobach reprezentacji przedsiębiorców przed organami celnymi. 

Czytaj więcej

W e-handlu wraca optymizm, powstają nowe magazyny

Bez zmiany prawa nie przyciągniemy importerów 

Po trzecie – czynności kontrolne. Jeśli hub w Polsce będzie pierwszym urzędem celnym wejścia na teren UE (np. dla towarów z Dalekiego Wschodu czy Ameryki Północnej), to towary muszą przejść wszystkie kontrole administracyjne, które obowiązują w naszym kraju, m.in. weterynaryjną, sanepidu, fitosanitarną. Procedury są często bardzo szczegółowe i wymagają czasu, bo np. trzeba złożyć oryginał wniosku, że dany pracownik agencji celnej jest upoważniony do reprezentacji firmy przed weterynarzem i dopiero wtedy może on być rozpatrywany. 

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSkaner, pistolet oraz telefon — zobaczcie najdziwniejsze modele „gryzoni”, jakie kiedykolwiek powstały
Następny artykułOSTRÓDZIANKA PAULINA WIŚNIEWSKA WYGRYWA SWOJĄ DRUGĄ ZAWODOWĄ WALKĘ W MMA!