A A+ A++

Jeże nie noszą czerwonych jabłek na kolcach i nie jedzą zielonych jabłuszek, bo nie są roślinożerne. Niegdyś były głównie leśne, a teraz stały się również miejskie. – Są naszymi bardzo sympatycznymi sąsiadami w parkach, sadach i ogrodach oraz na działkach – mówi dr Andrzej Kruszewicz, dyrektor Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego. – Trzeba się z tego cieszyć, że pojawiły się na wiosnę także w Łomży, bo to wzorowo pożyteczni sąsiedzi.

Jeże to ssaki owadożerne, chętnie polujące na dżdżownice. W jadłospisie mają jednak dużo więcej gatunków: owady, ślimaki, jaszczurki i traszki. Potrafią wywęszyć młode myszy w gniazdach, które splądrują. Dzikich myszy i szczurów ludzie w miastach w zasadzie nie lubią, jako że to szkodniki, przed którymi bronią trutki i pułapki. Sąsiedztwo jeży może być poczytywane jako dar niebios, ale zesłany nocą, ponieważ ssaki te prowadzą nocny tryb życia. Potupują, pofukują, posapują, wiodąc swoją egzystencję. Można im zostawić do zasiedlenia stertę liści w ustronnym miejscu albo stertę gałęzi i chrustu. Mieszkańcy czasami stawiają jeżom domki, podobne do budy dla psa, ale znacznie niższe. Jednak jeże unikają ludzi, psów, kotów, bo te ssaki potrafią być drapieżne, groźne i brutalne.

Nie ma sensu głaskać ani dokarmiać jeży
Jeże wyglądają na masywne za sprawą swoich kolców, rurkowatych włosów, ale ważą niewiele – od około 1 kg do półtora. Igły są dość długie, mają po około 2 centymetry, lecz ich liczba jest wprost zaskakująca – nawet do 8 tysięcy. Przestraszony lub zaatakowany jeż zwija się w kłębek, zaś szpilki nastrasza jak minidzidami, żeby zniechęcić napastnika do nadziania się na ostre i bolesne szpikulce. Zmorą każdego jeża są kleszcze, gdyż nie może z powodu gęstych igieł ich usunąć ani się podrapać. Zwierzęta te są dobrymi piechurami i pływakami, i nawet umieją się wspinać. Zdaniem dr. Andrzeja Kruszewicza, nie ma sensu jeży dokarmiać. Wystarczy nie stosować chemikaliów roślin w ogródku. W Polsce występują dwa gatunki jeży: wschodni i zachodni, ale niewiele różniące się wyglądem. W ostateczności, niezależnie od rodzaju, jeż zje i żabę, bo jest brzydka, mokra i ma toksyny w skórze.

Przyrodnik Mariusz Sachmaciński z Łomżyńskiego Parku Krajobrazowego Doliny Narwi czasami na wiosnę, pod koniec marca i w kwietniu, lubi obserwować jeże, które wybudziły się z hibernacji zimowej. Są teraz aktywne i żyją intensywnie, żeby nadrobić straty pokarmowe z okresu senności. W opracowaniu na temat budek z pni drzewa dla jeży w Łomży ceniony przyrodnik twierdzi, że są one przydatne, o ile będą elementem stałym, umieszczonym w strefach nieużytków parków miasta.

Mirosław R. Derewońko

tel. red.  696 145 146

  

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułW Częstochowie: Pracownicy Politechniki Częstochowskiej poprowadzą zajęcia dla uczniów Zespołu Szkół Technicznych
Następny artykułRotarianie przekazali miastu czek na 60 tys. zł