A A+ A++



W Polsce działa ponad 200 placówek, które świadczą opiekę paliatywną i hospicyjną. To m.in. poradnia medycyny paliatywnej, hospicja stacjonarne i domowe czy oddziały medycyny paliatywnej w szpitalach.

Wycena świadczeń

Główny problemem, z jakim mierzą się takie miejsca, to niskie wyceny świadczeń. Określeniem lub zmianą poziomu czy sposobu finansowania świadczeń zajmuje się Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. Za ich wypłatę odpowiedzialny jest Narodowy Fundusz Zdrowia. 

Dla przykładu: wycena świadczenia za osobodzień w hospicjum domowym dla dzieci do tej pory wynosiła 90 złotych, a placówka taki osobodzień wycenia na 600 złotych. Z kolei za osobodzień w hospicjum stacjonarnym płaciło między 400 a 500 złotych, podczas gdy placówka na ten cel przeznacza nawet dwa razy tyle.

Przez ostatnie 8 lat finansowanie świadczeń odbywało się na podstawie wycen z 2014r. W kwietniu tego roku NFZ podniósł te świadczenia o 4,5 proc. Wtedy osoby pracujące w hospicjach mówiły, że to absurd i taki wzrost powinien wynieść co najmniej 100 proc., żeby była to realna pomoc.

W związku z ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników zatrudnionych w podmiotach leczniczych jeszcze w tym miesiącu przewidziano podniesienie minimalnego wynagrodzenia w placówkach ochrony zdrowia, także tych pracujących placówkach medycyny paliatywnej.

Ten wzrost oczywiście nas cieszy, ale zobaczymy, czy realnie poprawi naszą sytuację – mówią zgodnie lekarze i opiekunowie, z którymi rozmawialiśmy.

Praca z powołania

Innym problemem jest brak lekarzy.

Lekarze nie chcą pracować w takich miejscach, bo to trudna praca. Niepokojące jest także to, że coraz częściej na tę specjalizację trafiają osoby, które nie dostały się na swoją wymarzoną. Wtedy to nie jest praca z powołania. To zwyczajnie nie ma sensu – mówi prof. Tomasz Dzierżanowski, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Medycyny Paliatywnej oraz adiunkt Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

Jednocześnie lekarze nie strajkują, tak jak inni pracownicy ochrony zdrowia.

To jest bardzo łatwo – nie wyjechać karetką do potrzebującego i już się robi wielki problem społeczny. My jesteśmy dziedziną cichą. My nie odejdziemy od osoby, która umiera – dodaje Dzierżanowski.

“Każdego dnia myślimy, na czym możemy przyoszczędzić”

Placówki są więc zmuszone do zbierania pieniędzy na własną rękę, by móc jakoś wiązać koniec z końcem. 

Przed Wielkanocą wolontariusze malują jajka, które potem sprzedajemy na parafiach. W listopadzie zbieramy pieniądze na cmentarzach. Przed Bożym Narodzeniem malujemy bombki. Musimy sobie radzić na różne sposoby – przyznaje Sebastian Wala, opiekun z Hospicjum Cordis w Katowicach.

Z wiadomych względów nie mogą zaoszczędzić ani na sprzęcie, ani na lekach – które podrożały w ostatnim czasie o 30 proc. – ale np. na wyjazdach turystycznych dla dzieci – już tak.

Każdego dnia myślimy, na czym możemy przyoszczędzić. Do tej pory, dzieci, które były pod naszą opieką, mogły wyjeżdżać na wycieczki i uciec od tej szarej rzeczywistości, która często je otacza. Dawało im to dużo radości. Teraz musimy z takich wyjazdów zrezygnować – mówi dr Iwona Bednarska-Żytko z Fundacji Warszawskie Hospicjum Dla Dzieci. Za chwilę nie będziemy mogli obejmować opieką kolejnych dzieci w naszym hospicjumdodaje.

Warto pamiętać, że pod opieką hospicjum pozostają nie tylko chorzy, ale również ich rodziny. W takich placówkach pracuje sztab ludzi, od lekarzy, pielęgniarek, po psychologów i pracowników socjalnych.

Wolontariusze i ludzie dobrej woli

Największym skarbem każdego hospicjum są wolontariusze.

Te osoby, po swojej pracy, po swoich obowiązkach domowych, znajdują jeszcze czas, żeby przyjść i służyć chorym. Hospicja w Polsce są współfinansowane przez NFZ, ale działają na wysokim poziomie nie dlatego, że mają ku temu środki, ale dzięki wolontariuszom i prywatnym darczyńcom. Większość zapewnia NFZ, ale “większość” nie oznacza, że wszystko, a przecież choremu w takiej dramatycznej sytuacji nie powinno się niczego odmawiać – mówi ksiądz Andrzej Partika, dyrektor Hospicjum im. Świętego Jana Ewangelisty w Szczecinie.

Ministerstwo wycenia przykładowo osobodzień na 320 zł. Mówi: zatrudnijcie za te pieniądze lekarza i pielęgniarkę na 24 godziny na dobę, plus psychologa, rehabilitanta, salową i jeszcze macie z tego opłacić wyżywienie dla pacjenta, opłacić ogrzewanie, prąd i wszystkie inne potrzebne rzeczy. Oczywiście z tego jeszcze macie wykupić leki dla tego konkretnego pacjenta, które wszystkie są po 100 proc. płatne. To naprawdę nie jest takie proste, a my robimy wszystko, by nasi pacjenci w żadnym stopniu nie odczuli tych problemów – dodaje.

Takie placówki nie istniałyby też wpływów z 1 proc. podatków – które w niektórych przypadkach stanowią połowę przeznaczanych pieniędzy na działania statusowe. Przez Nowy Ład liczba podatników się zmniejszy, a więc hospicja nie będą mogły liczyć na wsparcie takie jak dotychczas.

O ile te wpływy się zmniejszą – nie wiemy. Wszystko okaże się tak naprawdę w przyszłym roku, po rozliczeniu podatków – przyznaje Bednarska-Żytko.

podsumowuje:

Upominanie się przez hospicja o właściwą wycenę świadczeń to jest głos w imieniu chorych. Oni niestety są w takim stanie, że nie wyjdą protestować na ulice i raczej nie mają siły, żeby pisać petycje do ministerstwa. Nie są też potencjalnym wyborcą. Niemniej ich głos musi zostać usłyszany, bo godziwe warunki im się zwyczajnie należą za lata płacenia składek – podkreśla ksiądz Partika. Absurdem jest stawianie hospicjów w sytuacji, w której będą musiały wybierać, na czym mają oszczędzać. Niby na czym w hospicjum mamy oszczędzać: na lekach przeciwbólowych? Na jedzeniu? Żadną miarą! Nigdy nie można do tego dopuścić! – podsumowuje. 

Ministerstwo w odpowiedzi na nasze pytanie, jakie kroki zamierza podjąć, by wspomóc medycynę paliatywną odpowiedziało, że “Finansowanie opieki paliatywnej i hospicyjnej systematycznie rośnie – z 668 mln zł w 2017 roku do ok. 1,1 mld zł w roku 2022. Oznacza to wzrost o ok. 410 mln zł, czyli o ponad 60 proc.”. Do momentu publikacji tego artykułu, mimo próśb, nie udało nam się spotkać z nikim z Ministerstwa Zdrowia, by porozmawiać o problemach, z jakimi mierzy się medycyna paliatywna.

Zobacz również:

 

 

 

Opracowanie:

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułWielkopolska: Pijana czternastolatka trafiła do szpitala. Była nieprzytomna
Następny artykułUkrainie grozi niewypłacalność