30 lipca 1981 roku ulicą Piotrkowską przeszedł marsz głodowy – ponad 50-tysięczny pochód złożony głównie z kobiet. Szły z wózkami dziecięcymi, niektóre niosły niemowlęta na rękach.
Łódzki marsz głodowy – który relacjonowały “The Washington Post” i “New York Times” – był w okresie PRL-u największą demonstracją w obronie solidarności i godności.
Jerzy Kropiwnicki komentuje. Co ma Kopernik do marszu głodowego?
Jednak w przekazach o działaniach “Solidarności” udział kobiet w walce o wolność był jeszcze do niedawna pomijany. Pamięć o nich przywraca fundacja Łódzki Szlak Kobiet, która w 2018 roku odsłoniła symboliczną tablicę poświęconą uczestniczkom marszu głodowego. Zaprosiła również do Łodzi Janinę Kończak, która organizowała protest i podczas marszu przemawiała do tłumu przed łódzkim magistratem – po wydarzeniach została internowana, a potem musiała wyemigrować z Polski. Do dziś mieszka we Francji.
Na próbę przywracania kobietom należytej roli w marszu głodowym zareagował były prezydent Łodzi Jerzy Kropiwnicki, publikując trzy lata temu tekst na swoim blogu zatytułowany “Marsz głodowy na nowo pisany – czy Kopernik był kobietą?”.
Teraz znów wraca do sprawy kobiet w marszu głodowym.
Jak mężczyźni organizowali marsz głodowy i co w nim robiły kobiety
Na blogu pisze o sytuacji sprzed 40 lat, kiedy zaopatrzenie w łódzkich sklepach było coraz gorsze. Brakowało nawet chleba.
Jerzy Kropiwnicki wspomina, że nastroje wśród pracowników łódzkich fabryk – i tak bardzo ostre – zaostrzyły się jeszcze bardziej, gdy zaczęło brakować papierosów.
“Palenie papierosów było normalną praktyką w każdym czasie i miejscu. No może z wyjątkiem pobytu w kościele. Paliły nałogowo także pracownice. Papieros w pracy zapewniał chwilę odpoczynku (także psychicznego) w pracy. Rozchodziły się plotki, że kioskarze „Ruchu” ukrywają zapasy papierosów, by wymieniać je na pożądane przez siebie towary” – pisze Kropiwnicki, który działał wówczas w “Solidarności”.
Dalej opisuje, jak działacze “Solidarności” – oczywiście mężczyźni – organizując protest, bali się powtórzenia masakry z Poznania i Gdańska. Wypracowali więc strategię: “Zawiadomimy Prezydenta Miasta o zamiarze organizowania manifestacji, bo mamy do tego prawo jako legalna organizacja związkowa. Od władz miasta zażądamy zażądamy ochrony milicyjnej. Z naszej strony postaramy się, żeby to była manifestacja, w której udział wezmą przede wszystkim kobiety.”.
Dlaczego kobiety? Bo – jak tłumaczy Kropiwnicki – są „mniej skłonne do czynów chuligańskich”.
A poza tym – dodaje – “atak milicji na kobiety bardzo źle wygląda w kamerach telewizji i prasy zachodniej”.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS