A A+ A++

Po trzech wygranych meczach, mimo iż King przystępował do finału w roli kopciuszka, to on był faworytem i wielu ostrzyło sobie apetyty na mistrzowską fetę już w piątek. We wszystkich wcześniejszych finałowych meczach szczecinianie dominowali, a rywale byli tłem.

Początek był równy, jak nigdy w tych finałach. Ba, nawet z lekką przewagą punktową Śląska. Siedem minut od rozpoczęcia meczu Donovan Mitchell trafił “trójkę”, dającą obrońcom tytułu pięciopunktowe prowadzenie 17:12. Szybko jednak na tablicę wrócił remis (17:17), ale pierwsza kwarta zakończyła się siedmiopunktową przewagą wrocławian, co w finałowej rywalizacji było zjawiskiem nietypowym

czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułEureka Biblioteka. Oglądaj odcinek z Końskich
Następny artykułŚwiadczenie pieniężne z tytułu pełnienia funkcji sołtysa