A A+ A++

Jajko na chmurce, domowy pasztet z patelni, naleśniki z malinami, czekojabłko. A do tego recyclingowy bigos i indycze roladki z równie recyclingową marchewką. Te i wiele innych pyszności prezentuje na Instagramie @ewabelferka_w_kuchni. Choć swoimi przepisami dzieli się dopiero od roku, ma już grubo ponad 3,5 tys. obserwujących. I wciąż przybywają nowi. Ewa Zuber, jaworznicka radna i nauczycielka historii w I LO w Jaworznie, nie spodziewała się, że zdobędzie taką popularność.

Stawia na zdrową żywność. W jej kuchni królują warzywa, owoce, ryby, chude mięso. Do przygotowania potraw wykorzystuje produkty o niskiej zawartości tłuszczu. Wśród jej przepisów można znaleźć te na sałatki, ryby, naleśniki, pyszne obiady, ciasta drożdżowe, a nawet na przetwory. – Bardzo się cieszę, że tak wiele osób korzysta z moich przepisów i że smakują im proponowane przeze mnie potrawy – przyznaje Ewa Zuber. – Moje wpisy
w przeważającej części obserwują osoby młode, z przedziału wiekowego 25-34
lat. Najwięcej internautów pochodzi z Warszawy – dodaje.

Koniec z anonimowością i kulinarna mieszanka
Do tej pory swój blog prowadziła anonimowo, dlatego niewielu jaworznian wiedziało o jej kulinarnej pasji. To, kim jest „belferka”, zdradziła dopiero córka pani Ewy, która oznaczyła swoją mamę na opublikowanym również na Instagramie zdjęciu. Sama z powodzeniem prowadzi swój blog na wspomnianym portalu społecznościowym. Od prawie czterech lat działa jako „@insta_immunolog”. To ona była inspiracją dla pani Ewy, by rozpocząć blogowanie. – Bardzo cieszę się , że mama odważyła się na założenie swojego konta i dzieli się na nim inspiracjami kulinarnymi. To stało się jej hobby i widać , że wkłada w to wiele serca – podkreśla Aleksandra Dufour. Córka Ewy Zuber uważa, że duży wpływ na to, że mama tak dobrze gotuje, miało wychowanie trójki dzieci. Bo to całkiem dobry trening w gotowaniu. – Mama ma korzenie w Małopolsce, ale całe życie spędziła na Śląsku. Na
naszym rodzinnym stole gościła więc przede wszystkim tradycyjna polska kuchnia. Oprócz tego z każdego zagranicznego wyjazdu mama przywoziła pomysły na nowe dania. Jej ulubioną atrakcją jest odwiedzenie lokalnego targu spożywczego – zaznacza.

Wpływ na kuchnię Ewy Zuber ma też to, że dwoje jej dzieci mieszka za granicą. Jedno w Szwajcarii, drugie w rejonie francuskich Alp. Z kolei jej zięć pochodzi z południa Francji. – Mama poznała dobrze tradycyjne dania wszystkich tych regionów, od alpejskiego fondue i raclette po śródziemnomorskie małż e i mątwy. To daje bardzo ciekawą mieszankę
kulinarną , którą dzieli się na swoim blogu – dodaje pani Aleksandra.

Od zeszytów po improwizację
Dotychczas swoje specjały pani Ewa serwowała tylko najbliższym. Dzielenie się przepisami z innymi ludźmi okazało się jednak fajną przygodą. – To, że założyłam blog, to efekt moich poszukiwań ciekawego zajęcia w czasie pandemii. Najpierw obserwowałam, jak robią to inni, czytałam wpisy różnych pasjonatów kulinariów. Ich pomysły bardzo mi się podobały. W końcu sama zaczęłam publikować przepisy i zdjęcia potraw, które przygotowałam.
Najpierw korzystałam z zapisywanych przez lata zeszytów, później zaczęłam eksperymentować – opowiada. – Zawsze staram się wnieść coś nowego, ciekawego do swoich potraw. Lubię też improwizować i często wykorzystuję to, co akurat mam w lodówce. Nie lubię marnować jedzenia, dlatego staram się zużywać niewykorzystane produkty. To taki kulinarny recykling – uśmiecha się.

Na blogu pani Ewy można znaleźć zatem sporo „recyklingowych” dań. Wspomniany bigos ugotowała z tego, co zostało jej po świętach. A marchewkowe nadzienie do roladek z indyka zrobiła z pozostałości po wyciskaniu soku w wyciskarce wolnoobrotowej. – To, co z marchewki pozostało, zalałam ugotowaną, octową zalewą. Część tej marynowanej marchewki z małego słoiczka trafiło do surówki z kiszoną kapustą, pozostałą faszerowałam roladki – tłumaczy.

Zwięźle, trzy razy w tygodniu
Podczas swojej kulinarnej przygody zdobyła też nową umiejętność – dekorowania przygotowanych specjałów.  Sztuką jest bowiem nie tylko samo ich zrobienie, ale również to, jak one są podane na talerzu. Pani Ewa publikuje posty trzy razy w tygodniu. Nie ma skłonności do rozpisywania się. Zawsze zamieszcza krótki wstęp, a pod nim przepis. Uważa bowiem, że w dzisiejszych czasach, gdy ludzie żyją w biegu, nie mają czasu na czytanie długich opowieści. Zna to dobrze ze swojej pracy z młodzieżą, która preferuje krótkie i rzeczowe wpisy. Tak samo jest w internecie, bo zazwyczaj internauci szukają przepisów na proste i szybkie dania. Dużą popularnością cieszą się zwłaszcza przepisy na naleśniki i ciasta drożdżowe. Hitem jest też zupa krem z dyni.

[Puls Jaworzna, nr 11(203), 1 kwietnia 2021 r., str. 8-9]

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułRuszył kolejny proces ws. dzikiej reprywatyzacji – urzędnicy z BGN na ławie oskarżonych
Następny artykułDalsze informacje w sprawie pościgu za BMW. Kierowca był pijany. Policja prosi o pomoc świadków