A A+ A++

Chociaż Wspólnota Węgla i Stali powstała w 1952 roku, sama Unia Europejska – 7 listopada 1993 roku, na mocy Traktatu z Maastricht. A więc w spokojniejszych czasach w listopadzie tego roku radośnie, i zapewne hucznie, święciłaby swoje trzydziestolecie. Mam nadzieję, że wysocy urzędnicy Komisji Europejskiej oraz PE będą mieli tyle rozsądku i rozwagi, że jeszcze przed hucznym jubileuszem zabiorą się do sprzątania. Na co dzień – to siłą, to sposobem próby integracji, w istocie federalizacji państw członkowskich pod niemiecką hegemonią. Kompromitujące i niegodne zachowania urzędników, niszczące europejską historię, tradycje i obyczaje, dominacja liberalnej lewicy, polowanie z nagonką na kraje konserwatywne, krzycząca niesprawiedliwość Trybunału Sprawiedliwości oraz Praw Człowieka UE, wreszcie – największa afera korupcyjna trzydziestolecia.

Afera korupcyjna

Dotąd nie wiadomo, skąd informacje o skandalu korupcyjnym wyciekły – Amnesty International? portal Politico? a może dywan, pod który dotąd Unia zamiatała swoje skandale okazał się już za mały? – dość że stało się. Afera jest bardzo rozwojowa, zatacza coraz większe kręgi, unijni mandaryni próbują zamilczeć ją na śmierć, ale cała uczciwa Europa ma nadzieję, że ten unik się nie uda. Kilka osób, w tym – aż trudno uwierzyć! – wiceprzewodnicząca PE, Greczynka Eva Kaili, jej partner Włoch Francesco Giorgi i Pier Antinio Panzeri w więzieniu, ten ostatni już zadeklarował, że będzie składać zeznania. Hiszpan Juan Aguilar, uwaga, szef Komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych jest podejrzewany o ustawkę ws. Kataru, znany z ataków na Polskę, gdzie tropi „brak praworządności w wymiarze sprawiedliwości”. Ostatnio mówi się o 17. asystentach hiszpańskich europosłów, którzy dołączyli do galerii hańby. A więc i „grube ryby” i „płotki”. Najważniejszy skandal korupcyjny w historii nowoczesnej Europy, większy od brytyjskiego z 2009 roku, w który uwikłanych było 39 posłów do Izby Gmin. Można się zastanawiać, co powiedzieliby na to Ojcowie Założyciele Unii Europejskiej, Schuman, Adenauer, de Gaspari, przecież chrześcijanie, próbujący żyć wedle Dekalogu, także 5. przykazania „nie kradnij”? Ale UE już dawno, przy walnej pomocy Traktatów, pozbyła się także ostatniego wspomnienia o wartościach chrześcijańskich, zastępując je bliżej nieokreślonymi „wartościami europejskimi”. Kompromitacja instytucji, tych, którzy nią sterują, braku systemu zabezpieczeń i punktów kontrolnych, wreszcie – atmosfery przyzwolenia na przekręty i wszechobecny przekaz, że „swojaka będziemy bronić jak niepodległości”. „Doktryna Neumanna po brukselsku”.

Dlaczego procedury nie zadziałały?

Powstaje pytanie: dlaczego nie zadziałały procedury kontrolne? Wady systemowe, niejasne zasady zeznań podatkowych europosłów, bez specyfikacji, skąd wzięły się pieniądze. Jak w przypadku Radka Sikorskiego; 800 tys. euro rocznie za „konsultacje”, komu, czyje, nie wiadomo. W porównaniu do zeznań podatkowych posłów w Sejmie w Polsce, Izbie Deputowanych we Francji czy w Kortezach w Hiszpanii, bardzo ogólnikowe. Ogromne pieniądze w obrocie, setki, jeśli nie tysiące, lobbystów z całego świata, a pośród nich służby specjalne, wielki przemysł, koncerny naftowe, samochodowe i farmaceutyczne, wielkie media. Wiadomo, że problemy z lobbystami mają wszystkie europejskie parlamenty, pamiętam jak w 2009 roku, przy okazji afery korupcyjnej nad Tamizą, pojawił się temat zaostrzeń o w systemie wydawania lobbystom kart wstępu do Westminsteru, Izby Gmin i Lordów. Jedni zapraszają na luksusowe konferencje w tropikach, inni oferują granty, jeszcze inni – przynoszą duże torby, pełne pieniędzy jak rosyjscy oligarchowie na zakupach w Harrodsie w latach 90. Wiele tłumaczy wszechobecna w Brukseli „kultura utajnienia” i zła solidarność w chronieniu swoich. Przyzwolenie na wykroczenia, poczucie bezkarności. A przede wszystkim – nieobecność zasad, które kiedyś funkcjonowały ponad podziałami partyjnymi – interes kraju, uczciwość polityków, wiarygodność, służebność polityka wobec swoich wyborców, a także zwykle poczucie przyzwoitości. Niestety, coraz bardziej są to w środowiskach polityki, towary luksusowe.

Konsekwencje Katargate

I jeszcze jedna sprawa. Inne są konsekwencje afer korupcyjnych w krajach anglosaskich, Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii, a inne w krajach Europy kontynentalnej. Patrząc na skandale, korupcyjne i obyczajowe Silvio Berlusconiego, Chiraka czy Ruttego, widać że Francja, Włochy i Holandia mają do zarzutów korupcyjnych, ale także afer pozamałżeńskich stosunek znacznie bardziej luźny. Kiedy Chirac był merem Paryża i udowodniono mu defraudacje publicznych pieniędzy, został wprawdzie skazany na 2 lata, ale z warunkowym zawieszeniem. Nicolas Sarkozy i afera podsłuchowa, a potem kolejna – zarzut korupcji i nieuczciwe wykorzystywanie wpływów – rok więzienia z zawieszeniem, jakieś kombinacje z aresztem domowym. A Francois Mitterand przez 32 lata miał właściwie dwie rodziny, żona i kochanka Anna Pingeot, z którego to związku narodziła się córka Mazarine. Tu warto przypomnieć, że kiedy kilka lat temu brytyjscy dziennikarze ujawnili romans Johna Majora z koleżanka partyjną Edwiną Curry, były premier zwołał konferencję prasową, i trzymając żonę Normę za rękę, przepraszał rodzinę za wyskok sprzed kilku dekad. Za burtą polityki z powodu zarzutu korupcyjnego w latach 90. znalazł się poseł do Izby Gmin Jonathan Aitken, który przyjmował prezenty od bogaczy z Zatoki Perskiej, minister ds. businessu Peter Mandelson, który nie poinformował urzędu skarbowego o pożyczce 373 tys. funtów od kolegi partyjnego Goeffreya Robinsona, a potem załatwił poza kolejką brytyjski paszport indyjskiemu multimilionerowi za wpłatę miliona funtów na Millenium Dome, który wtedy nadzorował. Natomiast światowej sławy pisarz Jeffrey Archer, skazany za korupcję i mataczenie, przez 1.5 roku pisał swoje powieści … w więzieniu. Kiedy w 2009 roku w Izbie Gmin wybuchła afera z niewłaściwie wykorzystywanymi przez deputowanych wydatkami poselskimi, reprezentujących labourzystów, konserwatystów i liberalnych demokratów, szefowie partyjni, wtedy David Cameron, Gordon Brown i Nick Clegg nakazali im oddać kasę i albo złożyć mandat następnego dnia, albo nie kandydować w kolejnych wyborach. A trzech z posłów ostatecznie znalazło się w więzieniu. Najwyraźniej widać, że Parlament Europejski idzie tropem prawodawstwa nie krajów anglosaskich, a Europy kontynentalnej, w stylu take it easy.

I oto ogromna afera korupcyjna, kilkoro najważniejszych urzędników UE w więzieniu, służby paru krajów, Belgia, Hiszpania, Włochy, Grecja poszukują dalszych tropów – pełna kompromitacja! Ale nad Brukselą zapadła cisza, więcej wyrazów oburzenia słyszy się nad Wisłą i Dunajem, niż w głównej siedzibie UE. Mało tego, podobno do Warszawy wybierają się kontrolerzy, aby sprawdzić jak pożytkowane są środki z UE. Gdyby unijni mandaryni potrafili myśleć strategicznie i mieli czyste intencje, uczyniliby jak Cameron na Tamizą – skompromitowani odchodzą jutro, bo przestali być wiarygodni, bo niszczą wiarygodność partii swojej oraz ugrupowania, do którego należą w Unii, i psują demokrację. Czyli eliminacja skorumpowanych dla ratowanie zdrowia całego systemu, także unijnego. No i początek pracy nad reformami, może pod hasłem „Nowa Unia na nowe 30-lecie!”? Uściślić procedury antykorupcyjne, chroniące przed nadużyciami, powołać, jeśli nie ma, stosowne służb – albo te służby już są, tyle że się ich nie wykorzystuje? Czas na przypomnienie wartości, które legły u podstaw powołania Unii Europejskiej do życia, zwłaszcza na przykazanie piąte, „nie kradnij”.

Tymczasem szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola przedstawia propozycje reform PE, których nikt nie słucha, w Belgii, Hiszpanii, Grecji i we Włoszech trwają intensywne prace organów śledczych, córka aresztowanego Pier Antonia Panzeriego przebywa w areszcie domowym, a jego żona ma zostać przekazana organom śledczym belgijskiego wymiaru sprawiedliwości. Dalsze aresztowania, coraz więcej zajętych kont, przegląd zeznań podatkowych. Więc może – jeśli Unia Europejska jest, jak twierdzi, instytucją demokratyczną – nadszedł czas, by winni przeprosili, także ci, którzy zawinili brakiem nadzoru, defraudanci pieniądze oddali, zostali przekazani wymiarowi sprawiedliwości, i zniknęli z życia publicznego. A środowisko – koledzy partyjni, obywatele, media – aby powtarzali tak często jak można: „trzeba zrobić wszystko, żeby odzyskać zaufanie ludzi”, „elektorat czeka na wyjaśnienia” i „należy uzdrowić system, bo od tego zależy zdrowie moralne społeczeństwa”, w tym przypadku całej Europy. Cóż, pomarzyć, dobra rzecz. Ale przecież wzorce i zasady istnieją, trzeba tylko zacząć je wreszcie egzekwować.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMemiarze w natarciu! OnePlus kpi z Samsunga i zasypuje internet śmiesznymi obrazkami.
Następny artykułZmarła Barbara Ślizowska-Konopka, medalistka igrzysk olimpijskich