A A+ A++

Na Bałuckim Rynku tłok od samego rana. Handlarze z chemią i ubraniami okupują zewnętrzne chodniki. Ale najbardziej tłoczno jest wewnątrz targowiska, przy namiotach z warzywami i owocami. Kolejka klientów kłębi się pod zielonym parasolem. Jak świeże bułeczki sprzedają się pęczki rzodkiewek po złotówce za sztukę, kapusta (2 zł) i młode ziemniaki. – Te malutkie są świetne do zapiekania. Jemy z koperkiem i kwaśnym  mlekiem. A poprawiamy truskawkami – opowiada młoda kobieta i pakuje do siatki świeże warzywa. 

Młoda matka z synem w spacerówce przyszła po warzywa. – Sama Stasiowi zupki gotuję i miksuję. Nigdzie nie ma lepszych niż na Bałuckim – śmieje się. – A na dodatek mamy z głowy spacer. Stasiek lubi sobie na ludzi popatrzeć. 

Zakupy pełne emocji na łódzkich targowiskach

A jest na co patrzeć, bo akurat przy stoisku z sadzonkami wybucha kłótnia. Kolejki się rozdwoiły i oto jedna pani chce kupić sadzonki czerwonych astrów (ledwie 40 gr za sztukę), a druga – pomidorków koktajlowych (2 złote za krzaczek pełen kwiatów). Zaczyna się delikatnie, od “ja tu stałam pierwsza”, a później ewoluuje i panie zaczynają sobie wypominać wiek i tuszę. – Może pan będzie decydował, kogo obsłuży – proponuje w końcu jedna z klientek sprzedawcy. 

– Droga pani, ja ledwie trzy godziny spałem, żeby tu z towarem przyjechać i chcę sprzedawać, a nie kolejką dyrygować – denerwuje się. 

Przy pobliskim stoisku jest dużo spokojniej i pachną truskawki. Pani Alina z panem Jackiem wieźli je spod Łowicza. Łubianki pakowali do samochodu przed godz. 4, żeby jak najwcześniej być w Łodzi. – Trzeba się nastarać, bo najpierw były deszcze, teraz się zrobiło sucho, a truskawki tego nie lubią. I co? Sprzedajemy po 5 złotych za kilogram. 

– W ubiegłym roku o tej porze były ze dwa razy droższe – mówi pan Jacek ze stoiska obok. U niego truskawki są w takiej samej cenie. – A ludzie mówią, że na rynkach drożyzna. Czy wyście, ludzie, na głowy poupadali? W marketach to może drożej, a tu ludzie za grosze mogą zrobić zakupy. 

Starszy mężczyzna w koszuli w kratę, który ma na stoliku piękną kapustkę  z własnej plantacji (po 2 złote główka), ma swoją teorię: – Ludzie narzekają, bo przez tę pandemię pieniędzy nie mają, to i wszystko dla nich drogo. 

Fot.Tomasz Stańczak / Agencja Gazeta

Od innego stoiska, wypełnionego ziemniakami, kapustą, marchwią, koprem i grubym szczypiorkiem, pokrzykuje kobieta: – Co ty tam gadasz, że pieniędzy nie mają. Mają, tylko zawsze by chcieli taniej kupować. A teraz to my mamy powody, żeby narzekać. Przecież to się powoli przestaje opłacać. Za grosze sprzedajemy warzywa. Tylko pietruszka poszła do góry, i to jak! 

Sąsiad ma taniej, ja też muszę

Młody mężczyzna, specjalista od truskawek, uważa, że rolnicy sami sobie są winni: – Bo to przez zalew produktów tak ceny spadają. Za dużo tego produkujemy, zamiast konia człowiek używa traktora, technika poszła do przodu, więc owoców i warzyw jest masa. No i sami sobie zbijamy ceny w dół. Jak sąsiad sprzedaje truskawkę po pięć za kilogram, to ja swojej za osiem nie wcisnę nikomu. Płaczę i zmniejszam cenę do pięciu. 

Pan Dominik, który ma sad owocowy pod Głownem, z rozrzewnieniem wspomina ubiegły rok. – Bo wtedy, proszę pani, moje jabłka kosztowały sześć złotych i ludzie kupowali jak szaleni. Wszystkim smakowały, wszyscy chcieli jeść jabłka. Teraz tak samo smaczne i tak samo ładne championy sprzedaję za połowę ceny. A ludzie kręcą nosami, jabłka im się przejadły. 

Sprzedawca nie jest zadowolony – zarabia mniej, a utrzymanie sadu kosztuje coraz więcej. Remont domu odłożył na przyszły rok, bo obliczył, że podniesienie piętra będzie go kosztować dwa razy więcej, niż wcześniej planował. 

– Widzę, jak ci ludzie się starają, i powiem szczerze, że im nie zazdroszczę – mówi pani Maria, która na Bałucki Rynek przyjechała z torbą na kółkach, jak co tydzień od 40 lat. – My tu przebieramy, wybieramy i marudzimy, że za drogo. A oni ciężko się muszą napracować. Emeryturą mam niewysoką, to dla mnie zawsze za drogo. Ale po prawdzie to spodziewałam się w tym sezonie wyższych cen. Dziś przyszłam po truskawki, bo wnuki przychodzą, to im na deser zrobię z jogurtem. U mnie w domu polewało się śmietaną i sypało cukier. Oni teraz wolą koktajle. To zmiksuję i słomkę włożą. Wnuki zawsze chwalą, że u babci lepsze niż w McDonaldzie. 

Ceny na Bałuckim Rynku i na Górniaku (w nawiasie ubiegłoroczne)

truskawki polskie (10,52 zł/kg) – 4-6 zł/kg

czereśnie  (21.07 zł/kg) – 16-30 zł/kg

jabłka deserowe polskie 5,74 zł/kg – 1-3 zł/kg

kapusta biała (3,63 zł/szt) – 2-3 zł/szt.

ziemniaki młode krajowe  (2,79 zł/kg) – 1-3 zł/kg

cebula (3,36 zł/kg) – 2,5-3 zł/kg

pietruszka korzeń (5,15 zł/kg) – 12-15 zł/kg

maliny (49,34 zł/kg) – brak

Raport cenowy wyborczej.pl i Radia Złote Przeboje usłyszysz na antenie stacji w swoim mieście, w poniedziałek, 14 czerwca, tuż po 10, 11, 12, 13 i 14.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSkra Częstochowa zagra decydujący mecz o awans do baraży. Przeciwnikiem Garbarnia Kraków
Następny artykułWydanie nr 1051