A A+ A++

Szybka reforma Izby Dyscyplinarnej i rotacyjny udział w niej wszystkich sędziów SN mogą rozwiązać konflikt z UE.

Po decyzji TSUE wstrzymującej działanie Izby Dyscyplinarnej w Sądzie Najwyższym robi się nerwowo. Pogłębia się podział w samej ID: jedni sędziowie chcą nadal orzekać, kierując się wskazaniami TK, inni są za zawieszeniem aktywności, słuchając TSUE. W poniedziałek nie odbyła się tam pierwsza rozprawa po wyroku Luksemburga. Odroczył ją z powodów formalnych do 23 września uchodzący za przedstawiciela twardej linii nowego SN sędzia Adam Tomczyński. Wcześniej prezes tej Izby Tomasz Przesławski postanowił ściągnąć do siebie akta prowadzonych w ID spraw. Najpewniej, aby zamknąć je w pancernej szafie.


Według niej sędziowie ID byliby wybierani rotacyjnie, losowo, na pięcioletnie kadencje spośród sędziów wszystkich izb. Mogliby też nadal orzekać w macierzystych izbach, tyle że mniej. W ten sposób byłby zapewniony wpływ nowych sędziów na sprawy dyscyplinarne. Ten wariant przy obecnych uwarunkowaniach politycznych wydaje się optymalny, a co ważne, realny i odsuwający zastrzeżenia TSUE.

W Zjednoczonej Prawicy ścierają się inne koncepcje, np. „ucieczka z pola strzału”, jak w 2018 r.: PiS zmienił wtedy ustawę obniżającą wiek emerytalny sędziów, zanim TSUE zdążył wydać podważający ją wyrok. Nowa ustawa i nowa Izba sprawiłyby, że cała unijna procedura badania zastrzeżeń musiałaby rozpocząć się od nowa. Zajęłoby to nawet dwa lata.

Sprzeciwia się temu Solidarna Polska, która uważa, że tamto ustępstwo tylko zachęciło Brukselę do bardziej odważnych działań wobec Polski. Proponuje więc pakiet reform sądowych, które wstępnie zostały już zaakceptowane przez Jarosława Kaczyńskiego.

Ofensywa miała ruszyć we wrześniu. Chodziło m.in. o zmianę struktury sądów i wdrożenie kolejnego etapu reformy SN, m.in. zmniejszenie jego składu. Byłyby też zmiany w sądownictwie dyscyplinarnym. Tyle że według rządowego planu, a nie z uległością wobec UE. Słabością dwóch ostatnich rozwiązań jest jednak eskalacja konfliktu z UE, podczas gdy pierwsze może być uznane za kompromis.

Co zrobi prawica? Do stracenia ma dużo. Już wkrótce Bruksela może – jak w przypadku Węgier – nie zatwierdzić planu wydatkowania środków z planu odbud … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTYLKO U NAS. Tusk o “ruskim ładzie”. Mosiński odpowiada
Następny artykułTenis. Turniej WTA w Gdyni. Urszula Radwańska odpadła w pierwszej rundzie