A A+ A++

Jestem w koszmarnym niedoczasie. Lubię dużo podróżować, ale ten specyficzny czas gdy jestem rozkrokiem, bo jedną nogą w podróży, z której dopiero co wróciłam, a drugą w tej, w którą wybieram się za moment nie jest moim ulubionym. Pędzę, motam się i miotam, ale tygodnik napisać muszę.Bo lubię!

Byłam w Budapeszcie i sama droga zasługuje na kilka słów komentarza. Wybrałam się bowiem flixbusem, co jest bardziej eko od samolotu i tam gdzie to możliwe – korzystam z tego rozwiązania. Autobusem byłam też w Pradze, Wilnie i Paryżu. Wolę pociąg (regularnie jeżdżę do Lwowa) ale nie zawsze jest to możliwe. No dobra, bardziej eko, a jak wyglądają wady? Czułam kręgi i mięśnie, których nigdy wcześniej nie czułam ;)). Z drugiej strony – często jest tak, że tańsze loty nie są z Warszawy, więc i ta muszę dojechać do miasta X, np. Katowic, skąd zawsze było najlepiej do Włoch. Następnie kolejna godzina na dostanie się na lotnisko, na lotnisku trzeba być 2 h wcześniej, potem się czeka na walizkę, plus dojazd z lotniska (najczęściej pod miastem) do miasta. Więc czasowo wcale autobus nie wypada tak dramatycznie źle na tle samolotu. Za to jest zdecydowanie mniej wygodny i to jest fakt, któremu nie będę zaprzeczać.

Budapeszt jesienią jest przepiękny. Z miejsca pokochałam miasto, jest od teraz jednym z moich najulubieńszych. Jedyne czego nie pokochałam to węgierska kuchnia. Niespecjalnie te smaki przypadły mi do gustu, ale cała reszta na piątkę z plusem! Zachwyca zarówno architektura, jak i zieleń. Dunaj wygląda wprost olśniewająco, a komunikacja miejska jest sprawna. W mojej ocenie jest drożej niż w Polsce, ale wciąż dużo korzystniej niż przy podróżowaniu po strefie euro. Nie umiem opisać co tak bardzo urzekło mnie w Budapeszcie ale chyba taka ogólna atmosfera i luz panujący w mieście. Może nawet nieco za duży, bo pijąc piwko na moście wolności, rozdarłam sobie i spodnie i pośladek, który zdobi teraz czerwona szrama.

Słabym punktem wyjazdu były jak dla mnie Termy. Wybrałam z tylko do jednych, ale za to tych najcieplejszych i muszę przyznać, że chyba miałam zbyt wielkie oczekiwania Było miło ale nudno. Jestem bardzo ciepłolubną istotą i chyba wolę swoją wannę z gorącą wodą. Nie uważam jednak, żeby termy były słabe, po prostu moje oczekiwania były bardzo, bardzo wysokie. Spędziłam miły czas, ale nie na tyle, by mieć ochotę na drugą randkę.

Teraz myślami jestem w Tunezji, dokąd lecę w niedzielę. Jak możecie odgadnąć – nie nadążam z praniem, bo jednak powierzchnia suszenie jest mocno ograniczona. Tak samo wygląda też sytuacja z projektami związanymi z moją działalnością zarobkową, czyli pracą. Tak, freelance to też praca, jak chcę wakacji, to muszę ją wykonać wcześniej. Dlatego pisanie tego tygodnika też nie jest najbardziej mądrą decyzją na świecie 😀
Oddam zatem miejsce i przestrzeń wartościowym linkom, którymi chciałbym się tutaj z wami podzielić. No i jak zawsze odsyłam , gdzie możecie śledzić mnie na bieżąco poruszam bardzo dużo różnych tematów które tutaj nigdy nie ujrzały światła dziennego.

Znalazłam najpiękniejsze na świecie . Szkoda, że już po lecie, ale są prześliczne!

Jola Szymańska nagrała bardzo mądry i wartościowy film o tym, jak się czują dzieci bardzo konserwatywnych religijnie rodziców. Warto obejrzeć!

Uwielbiam kanał Joli!

Warszawa ruszyła z fajną akcją – niesprzedane, ale zbyt brzydkie by sprzedać następnego dnia warzywa i owoce będą zbierane przez wolontariuszy od targowych sprzedawców, a potem wystawiane za darmo w skrzynkach, z których można je brać. Bardzo fajna inicjatywa!

Lubicie więcej tego typu akcji i informacji? Maria z make my place napisała artykuł o tym, . Bardzo polecam, bo gadałam z nią o tym i wiem, że to artykuł poparty sporym doświadczeniem, a nie takie teoretyczne pierdu-pierdu.

Więcej eko rozwiązań? Bored Panda podsyła . Nie wszystkie mi pasują (np. pranie w chłodnej wodzie) ale zamiana zapalniczek na zapałki daje do myślenia. Ile to jest plastiku! Szczególnie, gdy mówimy o palaczach.

Patrzysz na opinie w internecie, gdy kupujesz prostownicę, wybierasz wakacje albo knajpkę? Sylwia Chwalana napisała świetny artykuł o tym, skąd się biorą. Jak się domyślasz – są pisane za pieniądze, na zamówienie. Jak to działa, przeczytasz

Nie każdego cierpienie zahartuje, często kończy się to bardzo źle. Psychiatria dziecięca leży i kwiczy, w szkołach nie ma pieniędzy na specjalistów, a jeśli jest psycholog, to ma ta mało godzin, że to jest kpina. Ale może komuś da jakiś rodzaj ukojenia i nadziei tekst o tym, co dobrego z dręczenia w szkole wyniósł Troyann, który podzielił się przemyśleniami w tekście –

Basia stworzyła

Na koniec :

A co u mnie na blogu?

Poza tym, że byłam w jednym z najpiękniejszych miast na świecie, to udało mi się stworzyć trochę treści:

Uff, trochę tego jest! Bardzo pracuję nad tym, by nie myśleć o sobie cały czas, że jestem leniwa i nic nie robię, ale niestety takie myślenie mi towarzyszy. Może byłoby łatwiej, gdyby moja praca związana była z wytworami bardziej namacalnymi niż teksty (mówię i o blogu i o copywritngu), ale cóż, nie zawsze jest łatwo. Pięknego dnia!

Pssst!!! idźcie na wybory proszę.

Uściski, Ania

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAdrian Zandberg w Kędzierzynie-Koźlu: lewica to chleb i wolność
Następny artykułNarodowy Marsz Różańcowy przeszedł przez Warszawę