A A+ A++

Aby dowiedzieć się, jak wygląda oferta firm, które oferują pomoc frankowiczom, pożyczyłem umowę od znajomego, gdyż sam nie mam kredytu związanego z frankiem szwajcarskim. Ma on kredyt denominowany wzięty wspólnie z rodzicami na 76 tys. franków szwajcarskich w 2008 roku. Wtedy bank wypłacił im 150 tys. zł na mieszkanie, teraz – po 12 latach i ponad dwukrotnym wzroście kursu do ok. 4,30 zł za franka szwajcarskiego – do spłaty jest więcej niż pożyczono – aż 194 tys. zł. Do tego rata wzrosła z 900 do 1248 zł. Co w takiej sytuacji proponują kancelarie odszkodowawcze?

Udało mi się uzyskać oferty od czterech firm: Votum, Semper Invicta, Veteris Lex (KPVL), Bewa Lexgroup. Trzy z nich twierdzą, że możliwe jest zarówno „odfrankowienie” jak i unieważnienie umowy w przypadku kredytu denominowanego. Jedynie Votum twierdzi, że w grę wchodzi tylko ostatnia opcja.

Zobacz też: W trzy miesiące frankowicze wygrali więcej spraw niż przez trzy lata

Jak jest w rzeczywistości? Jeszcze w listopadzie 2019 roku pisałem, że kredytów denominowanych – w przeciwieństwie do indeksowanych – nie da się „odfrankowić”, można wystąpić tylko o unieważnienie umowy. Jednak 27 listopada Sąd Najwyższy uchylił niekorzystny dla frankowiczki wyrok (II CSK 483/18) i nakazał Sądowi Apelacyjnemu zbadanie i takiej możliwości. „Jeżeli zatem Sąd zajmie stanowisko, że umowa powinna być utrzymana, kredyt udzielony powódce powinien uznać za kredyt złotówkowy spłacany przy zastosowaniu przewidzianego w umowie oprocentowania” – czytamy w uzasadnieniu. Sąd Najwyższy doszedł do wniosku, że nie ma znaczenia, czy kredyt jest indeksowany, czy denominowany, bo i tak jest złotowy i kwota kredytu została wypłacona w złotych.

Typ kredytu Waluta kwoty kredytu w umowie Waluta określenia salda zadłużenia Waluta uruchomienia kredytu Podstawa ustalenia wysokości raty Waluta płatności raty
Złotowy PLN PLN PLN PLN PLN
Walutowy CHF CHF CHF CHF CHF
Indeksowany (waloryzowany) PLN CHF PLN CHF PLN/CHF
Denominowany CHF CHF PLN CHF PLN/CHF

Źródło: Rzecznik Finansowy

– Kwota kredytu może być ustalona w złotych przy wypłacie po kursie kupna i to one, a nie franki szwajcarskie, zostały przelane na konto. Niewątpliwie bowiem przedmiotem świadczenia stron w świetle umowy jest złoty (PLN), mimo że wskazano franki (CHF) – mówi radca prawny Agnieszka Sobczyk z kancelarii K&L Legal prowadząca sprawy frankowiczów.

– Nie zgodzę się, że kredyt denominowany można tylko i wyłącznie unieważnić, ponieważ są dopuszczalne (aczkolwiek pojawiają się rzadko) inne rozwiązania, np. nakazanie wypłaty kredytu bezpośrednio walutą CHF albo niekiedy uznanie kredytu za złotówkowy – mówi radca prawny Dominik Gluza z kancelarii Mazur i Wspólnicy, która już w 2016 roku uzyskała prawomocny wyrok „odfrankowujący” kredyt.

Votum ocenia jednak, że odfrankowianie kredytów denominowanych nie przyjmie się w sądach. Dlaczego? Bo „jak wskazał Sąd Najwyższy, kwotę kredytu można ustalić w oparciu o sumę, którą bank udostępnił kredytobiorcy lub deweloperowi. W naszej ocenie, tak ustalona kwota dalej dotknięta jest niedozwoloną klauzulą waloryzacyjną (ustalił ją bank), a ponadto jest sprzeczna z treścią umowy kredytowej, gdyż ta określa kwotę i walutę kredytu, która w umowie wyrażona jest we frankach szwajcarskich, co czyni ją niemożliwą do wykonania” – napisała nam firma w odpowiedzi na nasze wątpliwości.

Szacunki od sasa do lasa

Wyliczenia różnią się w zależności od kancelarii. Konsultantka Bewa Lexgroup mówiła w trakcie rozmowy o 131 tys. zł potencjalnych korzyści, podczas gdy w mailu od firmy było to 129 tys. zł – 50 tys. zł nadpłaconych rat i 79 tys. zł potencjalnego zmniejszenia kredytu. Semper Invicta szacuje, że należy się 60 tys. zł nadpłaconych rat, a zadłużenie powinno spaść o 99 tys. zł, co przy odfrankowieniu dałoby ratę na poziomie 600 zł. Przy unieważnieniu wpłaciliśmy już 138 tys. zł, co dawałoby 10 tys. zł do zwrotu bankowi, gdyby taki wyrok zapadł dziś. KPVL także obiecuje obniżenie raty do 600 zł, wyliczając obecną nadpłatę na 67 500 zł. W przypadku unieważnienia umowy do zapłaty ma pozostać jedynie 1 200 zł minus wpłaty w trakcie postępowania. Votum wycenia korzyść na 168,7 tys. zł. – Gdyby zostało coś do spłaty, sąd może to rozłożyć na 120 nieoprocentowanych rat – przekonywał pracownik Votum. Każda z firm zastrzega, że to tylko szacunki.

Wszyscy zwracają uwagę, że nawet jeśli w przypadku unieważnienia trzeba by było coś dopłacić, to zanim zapadnie taki wyrok, prawdopodobnie wyjdziemy na plus. Ile to może potrwać? Według Bewa czas trwania procesu to ok. 2-2,5 roku, ale pozew firma przygotuje dopiero za 6-7 miesięcy. Wcześniej, bo po trzech miesiącach, przygotuje propozycję ugodową dla banku.

„Na samą odpowiedź na reklamację bank ma 30 dni, a regularnie termin ten narusza, co też z uwagą akcentujemy z pozwach. Kolejno średnio ok. 1 – 3 miesięcy w obecnej chwili zajmuje wydanie przez bank zaświadczeń i dalszych informacji, o które wnioskujemy od razu po otrzymaniu negatywnej odpowiedzi. Na końcu całość trafia do nas i średnio w terminie 2 miesięcy mamy przygotowany pozew. Zajmuje on dużo czasu, bo wbrew niektórym zarzutom, co to niektórych, nie robimy tego na zasadzie „copy paste”, tylko za każdym razem indywidualizujemy pozew i dodajemy kolejne orzeczenia i zaktualizowane argumenty” –napisał Jędrzej Jachira, dyrektor działu prawnego Bewa Lexgroup, w odpowiedzi na pytania „Forbesa”.

Czytaj także: TSUE otworzył drogę także kredytom denominowanym

Votum zaczyna od reklamacji (równolegle może pójść zawezwanie do próby ugodowej, które ma przerwać bieg przedawnienia). Jak przekonywał pracownik firmy, aby to zrobić, muszą precyzyjnie wyliczyć roszczenia, a to wymaga dokumentów z banku, co zajmuje ok. dwóch miesięcy (pod warunkiem, że dokumenty od banku są kompletne). Kolejny krok to reklamacja do banku – Votum uzasadnia to tym, że sąd mógłby nakazać mediacje i trzeba pokazać, że podjęto próby dogadania się z bankiem. Ten przedsądowy etap może potrwać 6-8 miesięcy, a całość dwa i pół roku. – Tłumu w sądach wcale nie ma. Wiemy to, bo prowadzimy połowę spraw w Polsce – przekonywał pracownik Votum.

KPVL zakłada na etap przedsądowy 4-7 miesięcy, na I instancję 12-24 miesięcy, a na II instancję 8-16 miesięcy. Łącznie od dwóch do nawet czterech lat. Jak zaznacza firma wszystko zależy od tego jak szybko bank wytworzy konieczne dokumenty – w skrajnym przypadku trwało to aż 18 miesięcy. – Czas procesu to raczej dłużej niż 2-2,5 roku. Przygotowanie wezwania do próby ugodowej nie wymaga wiele czasu, więc informacja, że spółka za kilka miesięcy dopiero wystąpi do banku o ugodę, kojarzy mi się z jakąś korporacyjną ociężałością. Na co taka czy inna spółka potrzebuje tyle czasu, skoro nie jest obłożona tysiącami toczących się procesów? – mówi Gluza.

Ile to kosztuje?

Opłaty w trakcie działań Succes fee (po wygranym procesie) Ile wyniosą dla omawianego kredytu Koszty sądowe
Votum (unieważnienie) 1) 3690 zł 2) 7390 zł3) 12590 1) 8 proc. 2) 6 proc. 3) 4 proc. Najkorzystniejsza opcja 1): 12 334 zł 2-5 tys. zł
Votum (odfrankowienie) 3 690,00 zł 30 proc. kwoty przyznanej w sądzie z tytułu nadpłat Nie było rozważane, ale można szacować na ok. 21,7 tys. zł 2-5 tys. zł
Bewa 3690 zł za I instancję, 2400 zł za II instancję + VAT, dodatkowo 1000 zł za apelację, jeśli będzie konieczna 17 proc. od kwoty korzyści 28,5-29,5 tys. zł 1000 zł za wniesienienie pozwu i 17 zł za pełnomocnictwo (pewnie będą potrzebne 2-3, bo tyle jest kredytobiorców), biegły sądowy może kosztować 1-2,5 tys. zł; 1000 zł z Vat za dojazd prawnika do sądu
KPVL Etap przedsądowy 4510 zł brutto, etap I instancji 4510 zł brutto, etap II instancji 4510 zł brutto, przy jednorazowej płatności za wszystkie etapy 11070 zł brutto; 15 proc. od uzyskanej kwoty lub przy unieważnieniu 15 tys. zł brutto Od 21195 do 28530 zł 1 000,00 zł – opłata sądowa za pozew, – 17,00 zł – opłata skarbowa za pełnomocnictwo, – 600,00 zł – 2 000,00 zł – zaliczka na poczet biegłego, jeśli ten zostanie powołany, oraz opłata za wytworzenie dokumentów przez bank.  
Semper Invicta 14 tys. zł brutto Premia 15 proc. od uzyskanego świadczenia lub przy unieważnieniu 9 proc. od kwoty kredytu Od 23 do 27,5 tys. zł Opłata sądowa od wniesienia pozwu wynosi 1 000,00 zł i jest płatna (do sądu) w momencie złożenia pozwu. Opłata skarbowa od pełnomocnictwa wynosi 17,00 zł.

Zestawienie kosztów pokazuje, że zdecydowanie najtaniej wypada Votum. Reszta kształtuje się w granicach 20-30 tys. zł dla opisywanego kredytu. Biorąc pod uwagę jednak, że ten kredyt jest niewielki, niewielkie jest też success fee, którego znaczenie rośnie wraz z wielkością kredytu. Gdyby był to kredyt na 500 tys. zł, to w skrajnym przypadku koszty mogłyby przebić 100 tys. zł.

Najwyższe succes fee zaproponowała konsultantka Bewa, która mówiła o 20 proc., ale „specjalnie dla mnie” zaproponowała 17 proc. „Stawka brutto w takiej kwocie nie jest wygórowana, zwłaszcza ze względu na znacznie niższą niż w wielu przypadkach kwotę ryczałtowego wynagrodzenia” – napisał „Forbesowi” dyrektor działu prawnego Bewa Lexgroup.

Cena, jakość czy ilość?

Czy za ceną idzie zatem jakość? Można mieć wątpliwości. Gdyby sprawy miały prowadzić te osoby, które zajmują się sprzedażą usług, to byłoby kiepsko. Wskazuje na to szereg twierdzeń, które padały w ofertach dla frankowiczów.

Przykładowo: konsultantka Bewa przekonywała, że teoria salda jest bardzo fair i sprawia, że banki rzadziej się odwołują od wyroku. Tymczasem banki odwołują się praktycznie od każdego niekorzystnego dla nich wyroku. A teoria salda, która sprawia, że sąd uwzględnia ewentualne roszczenia banku, których ten nie zgłasza, stosowana w przypadku unieważniania umów budzi sporo kontrowersji. Prawnicy frankowiczów optują za teorią dwóch kondykcji, która sprawia, że bank musi zgłosić swoje roszczenia oddzielnie i można rozważać ich przedawnienie – w takim wypadku przy unieważnieniu umowy frankowicz, który musi się rozliczyć z bankiem, ma więcej czasu, niż gdyby spłacił do tej pory mniej, niż pożyczył.

„Teoria salda jest również korzystna dla klienta z oczywistych względów – w ostatecznym rozrachunku strony muszą rozliczyć się wzajemnie, tj. zwrócić sobie to, co wzajemnie świadczyły” – napisał „Forbesowi” dyrektor prawny Bewa Lexgroup, choć przyznaje, że teoria dwóch kondykcji jest lepsza dla klienta i to o nią w pierwszej kolejności należy zabiegać.

Konsultantka przekonywała też, że po wygranej sprawie klient odzyska koszty sądowe. Tymczasem umowa z Bewa przewiduje, że większość z nich zachowa spółka. „Klient odzyskuje całość kosztów sądowych (opłata sądowa – tzw. wpis, opłata skarbowa od pełnomocnictwa, ewentualna opłata za biegłego rzędu 1.500 – 3000 zł zwykle, w końcu ew. opłata od apelacji). Natomiast klient nie odzyskuje, przynajmniej w pierwotnym brzmieniu propozycji znajdującej się w opinii, kosztów zastępstwa procesowego. Zaglądając do Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości okazuje się, że są one znacznie wyższe, niż koszty pobranego przez CPP BeWa wynagrodzenia ryczałtowego na początku, a co za tym idzie – nie widzimy powodów, aby nie móc ich na naszą rzecz odzyskać” – napisał „Forbesowi” dyrektor prawny Bewa Lexgroup.

W e-mailu z kolei spółka chwali się, że prowadzi kilkaset spraw przeciwko bankowi PKO BP, co znaczyłoby, że przypada na nią 1/3 spraw przeciwko temu bankowi, co na tak małą spółkę jest raczej wątpliwe.

Konsultant KPVL w e-mailu analizowany kredyt denominowany nazwał indeksowanym – firma, gdy przekazałem jej swoje wątpliwości stwierdziła, że doszło do omyłki pisarskiej. Semper Invicta przysłała dziewięciostronicową analizę umowy kredytowej, w której cytuje abuzywne zapisy umowne z kilku banków, ale nie wskazuje żadnego zapisu z przesłanej im umowy. Pojawiają się natomiast zapisy z umów z PKO BP, ale ewidentnie innych. Firma wyjaśniała później, że kwestie z szansami i ryzykami w tego typu sporach są omawiane indywidualnie, a ich przedstawiciel próbował się ze mną skontaktować w tym celu.

Zobacz też: Wyrok TSUE okazał się ani trochę korzystny dla banków

Pracownik Votum przekonywał natomiast, że ich firma ma już na koncie wyroki prawomocne i na dowód pokazywał firmowy folder, w którym lista wyroków była podpisana jako aktualne orzecznictwo. Po sprawdzeniu sygnatur okazało się, że na pięć wyroków prawomocnych co najmniej cztery sprawy były prowadzone przez kancelarie niezwiązane z Votum. Co na to sama firma? Podkreśla, że w folderze nigdzie nie jest napisane, że to wyroki Votum i że ona ma swoje własne sukcesy, w tym wyroki na korzyść klientów z Euro Bankiem, mBankiem czy BOŚ, ale żaden z nich nie jest prawomocny.

Pracownik znanej firmy odszkodowawczej przekonywał też, że od listopada 2019 roku można składać … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułNord Stream 2 chce wyłączenia z unijnej dyrektywy gazowej
Następny artykułKrystyna Janda narzeka na zamknięcie teatrów: “Moja izolacja byłaby koszmarem, gdyby nie sztuka”