A A+ A++

Oczywiście nie mamy pojęcia, jak w rzeczywistości będzie wyglądał taki konflikt, ale możemy wyciągnąć jakieś wnioski na podstawie historii i tego, co obserwujemy w Ukrainie. Więc pierwsza sprawa: nieruchomości. Wiadomo, że nie są wtedy najlepszą klasą aktywów, bo wiele z nich ulega zniszczeniu. Choć na przykład w Kijowie czy w zachodniej Ukrainie, mimo wojny ceny nieruchomości wzrosły. W miejscowościach przyfrontowych sytuacja jest jednak zupełnie inna… Dlatego, kiedy rozważam dodanie kolejnej nieruchomości do swojego majątku, to na zasadzie czystej dywersyfikacji będzie to raczej nieruchomość za granicą.

Nie pozbywam się absolutnie nieruchomości w Polsce, bo cały czas moim bazowym scenariuszem, któremu daję subiektywnie co najmniej 80 proc. prawdopodobieństwa, jest brak konfliktu na naszym terytorium. Ale jeśli coś ma 20 proc. prawdopodobieństwa, to warto sobie w głowie taki kryzysowy scenariusz narysować.

Przeczytaj też: Marcin Iwuć: „Flipping to przepis na szybkie bogacenie się tylko na rosnącym rynku. Wymaga wiedzy, pracy i efektu skali”

Jak to zrobić?

Pierwsza sprawa to problemy z prądem i w efekcie utrudniony dostęp do pieniędzy w banku. Na pewno warto mieć trochę gotówki w domu, choć ze dwa tysiące złotych, aby w czasie kilkugodzinnych awarii prądu móc na spokojnie zrobić zakupy. Absolutnie nie uważam, żeby dobrym pomysłem było wycofywanie gotówki i swoich oszczędności z banku, bo jestem przekonany, że moja kieszeń czy domowy sejf są dużo mniej bezpieczne niż wielopoziomowe zabezpieczenia centrum danych banków. Banki w Ukrainie funkcjonują, więc chodzi jedynie o nieco gotówki na okres awarii. Druga sprawa – to szersze spojrzenie na resztę swojego majątku. Cechą wspólną dla historycznych konfliktów jest wysoka inflacja w kraju, gdzie toczy się wojna. Dlatego myśląc o obligacjach preferuję te indeksowane inflacją od tych notowanych na rynku. Poczyniłem też sporo inwestycji w zagraniczne akcje za pośrednictwem tzw. ETF-ów i część z nich trzymam na rachunku u zagranicznego brokera. To też pozwala mi lepiej zabezpieczyć się na wypadek lokalnego konfliktu zbrojnego i ewentualnych przejściowych problemów z dostępem do polskich rachunków maklerskich. Przy czym nie zakładam utraty danych o moich środkach w polskich instytucjach, a jedynie przejściowe problemy z dostępem do nich.

ETF-y, czyli?

To instrument finansowy, który pozwala zainwestować w cały koszyk aktywów przy bardzo niskich kosztach. Nabywając np. ETF inwestujący w akcje wchodzące w skład szerokiego globalnego indeksu (jak MSCI ACWII czy FTSE All World), inwestujesz w akcje ok. 2,5 tys. największych firm na świecie. Jak jedna firma padnie, to nawet tego nie zauważysz. Nie trzeba zatem analizować pojedynczych spółek i oszczędza się mnóstwo czasu.

Wracając do zabezpieczenia finansów na wypadek wojny – co jeszcze można zrobić?

Rozsądną inwestycją w takich niepewnych czasach wydają się grunty, bo wiadomo, że przetrwają i będzie do czego wrócić. Złoto fizyczne też w czasie konfliktów zachowywało się dobrze, ale może być problem z jego wywozem. Dlatego 10 uncji złota przechowuję w Royal Mint w Wielkiej Brytanii, bo zakładam, że to wystarczy np. na pokrycie trzymiesięcznego czynszu, gdyby moja żona i dzieci musiały na jakiś czas wyjechać z Polski.

To wszystko – jakaś gotówka w domu, pieniądze na zagranicznych rachunkac … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułPytanie za 500 tys. zł nazwał “banalnym”. Ma szansę na milion
Następny artykułEmocje wzięły górę. “Nie może 14-latka zajść w ciążę i urodzić dziecka”