A A+ A++

KRZYSZTOF OLSZEWSKI

8 godzin temu

Parterem treści jest Under Armour

Litry wylanego potu, masa wyrzeczeń i ogromne zmęczenie. Droga na szczyt nigdy nie jest łatwa, a każde mistrzostwo trzeba wypracować na treningach. – Sport to moja pasja, hobby, całe moje życie. Na każdy trening idę z uśmiechem, bo wiem, jaką frajdę zaraz będę miał na macie – mówi Mateusz Gamort, zawodnik MMA.

Mateusz Gamrot (East News fot. Adam Jankowski)

18 lipca 2021 roku, Las Vegas. Mateusz Gamrot w swoim trzecim pojedynku stoczonym dla UFC, najbardziej prestiżowej organizacji MMA na świecie, w znakomitym stylu wygrywa z doświadczonym Jeremym Stephensem. “Gamer” do zwycięstwa potrzebuje zaledwie 65 sekund. Poddaje Amerykanina na ziemi po zastosowaniu techniki zwanej kimurą.

Parter to królestwo Gamrota, w tym elemencie od lat jest najlepszy. Komentatorzy i eksperci nie kryją uznania dla umiejętności 30-letniego Polaka. Jak się okazało, jego kimura była najszybszą w historii UFC.
– Chcę być mistrzem, za rok, za dwa lata. Jestem przyszłością! W kolejnej walce dajcie mi kogoś z czołowej “15” – mówi przed kamerami tuż po walce.

Spełnione marzenia

Mateusz Gamrot jest u bram naprawdę wielkiej kariery w UFC. Jego efektowny styl, bezkompromisowość i odwaga szybko zostały dostrzeżone za oceanem. Za występ w każdej z trzech dotychczasowych walk otrzymał od federacji bonus w wysokości 50 tys. dolarów. To nagroda za emocje zapewnione w oktagonie.

Było tak nawet po porażce w debiucie, gdy po niejednogłośnym i mocno kontrowersyjnym werdykcie musiał uznać wyższość Gruzina Gurama Kutateladze.

Dla niego była to pierwsza przegrana w zawodowej karierze. Do UFC przyszedł z rekordem 17–0 i mistrzowskimi pasami dwóch kategorii wagowych w KSW.

– W całej historii KSW nigdy wcześniej nie było podwójnego mistrza i być może już nie będzie. Teraz jestem w najlepszej lidze świata i wiem, że zasłużyłem na to ciężką pracą. Spełniam marzenia – podkreśla “Gamer”.

Kiedy nie udało się zostać strażakiem

Drogę do mistrzostwa rozpoczął ponad 20 lat temu w rodzinnej Kudowie-Zdroju.
– Zapisałem się do sekcji zapaśniczej. Przez pierwszych kilka lat to była przede wszystkim zabawa, zajęcia ogólnorozwojowe z wieloma elementami akrobatyki. Jednak od początku maksymalnie wkręciłem się w sport – wspomina.

Zapasy ukształtowały jego styl. Po nich przyszedł czas na brazylijskie ju-jitsu i wreszcie MMA.

– Początkowo moim marzeniem był start na igrzyskach olimpijskich w zapasach. Gdy wiedziałem, że nie mam na to szans, to postanowiłem zrobić wszystko, aby osiągnąć te igrzyska w MMA, czyli trafić do UFC.
Momentem przełomowym był czas po technikum, gdy starałem się dostać do szkoły aspirantów straży pożarnej i trzy razy z rzędu mi się to nie udało. To był dla mnie znak, że nic innego nie chcę już w życiu robić. Tylko sport – podkreśla Mateusz Gamrot.

Na co dzień trenuje w poznańskim klubie Czerwony Smok. W trakcie bezpośrednich przygotowań do walk w UFC wylatuje na Florydę do American Top Team. To kuźnia mistrzów MMA. Tam codziennie przez kilka tygodni mierzy się z najwybitniejszymi zawodnikami na świecie.

– Treningi w ATT to kolejne ze spełnionych marzeń. Pokazują mi one, w którym miejscu jestem na tle najlepszych graczy w tym biznesie. To wielka nauka. Ale mam nadzieję, że chłopaki z teamu również mają z tego korzyść – zaznacza.

Mnie codziennie coś boli

Trening to dla niego świętość. Do każdego podchodzi z maksymalnym zaangażowaniem i motywacją. Wie, że tylko tak może spełnić swoje marzenie o zawieszeniu na biodrach mistrzowskiego pasa UFC.

– Sport to moja pasja, hobby, całe moje życie. Na każdy trening idę z uśmiechem, bo wiem, jaką frajdę zaraz będę miał na macie. Czerpię z niego maksymalną przyjemność – zaznacza.

Czasem zdarzają się jednak trudne chwile. Obolałe ciało nieraz odmawia posłuszeństwa.

– Marek Piotrowski, wielka legenda sportów walki, podkreślał, że jeżeli budzisz się rano i nic cię nie boli, to znaczy, że nie żyjesz. Mnie codziennie coś boli, a każdego dnia mam zaplanowane po dwa treningi. Jak nie zakwasy, to nadciągnięty mięsień, rozcięcie itd. Wtedy są oczywiście momenty, że nie chce mi się iść na salę, ale to szybko mija – mówi.

Zdaniem najlepszego polskiego zawodnika w wadze lekkiej i piórkowej, w takich chwilach najważniejsze jest nastawienie mentalne.

– Psychika w każdym sporcie jest absolutnie najważniejsza. Kiedy jadę na trening, mam swój rytuał: w samochodzie włączam głośno muzykę i piję mocną kawę. Gdy np. mam zaplanowaną siłownię, to lubię też przed treningiem pooglądać filmiki z tym związane, a gdy mam trening stójki lub parteru, to włączam filmy o tej tematyce. To mnie nakręca i dodaje energii przed robotą, która jest do zrobienia – twierdzi.
Gamrot wybiera RUSH

Na każdy trening zawodnicy MMA zabierają ze sobą torbę wypakowaną sprzętem. Rękawice, owijki na dłonie, kask, ochraniacze na szczękę i piszczele, suspensor, maty rozgrzewające.

– W moim przypadku zawsze dochodzą jeszcze soczewki – uśmiecha się.

Od roku “Gamer” jest ambasadorem światowej marki Under Armour, której główne hasło to „The Only Way is Through”. Zgodnie ze swoją misją, UA chce wspierać atletów – indywidualistów oraz całe drużyny, w ich podejmowaniu nowych wyzwań sportowych, mentalnych i wytrzymałościowych. Ze sprzętu amerykańskiego producenta podczas treningów i startów korzystają największe gwiazdy światowego sportu: koszykarze NBA, piłkarze, pływacy, biegacze czy hokeiści NHL. W październiku 2020 roku współpracę rozpoczął Gamrot.

– Kiedyś do jednego z moich trenerów mówiłem, że chciałbym mieć takiego sponsora jak Under Armour. W tamtym czasie było to jednak tak odległe, że mogłem sobie tylko o tym pomarzyć. Minęło kilka lat i podpisaliśmy umowę. Dla mnie to wielkie wyróżnienie, ale też potwierdzenie, że ten wysiłek, który włożyłem w treningi, wraca do mnie. Warto było zasuwać – mówi.

W czym trenuje Gamrot. Aktualnie to odzież m.in. z zastosowaniem technologii UA RUSH. To stroje stworzone do najbardziej wymagających treningów i najintensywniejszych ćwiczeń. Są idealnie dopasowane do ciała, nie krępują ruchów, a innowacyjna szybkoschnąca technologia zapewnia sportowcowi maksymalny komfort.

To zwrot energii, którego potrzebujesz do kolejnego powtórzenia czy osobistego rekordu. W każdym sporcie liczy się w końcu wsparcie: od zespołu, rywali, przyjaciół, rodziny czy właśnie ze strony produktu.

– Sprzęt Under Armour jest nieporównywalny z żadnym innym. Mamy kolekcje, które są znakomite do regeneracji czy takie, które trzymają ciepło lub w których czuć chłód. Na każdy moment treningu jestem w stanie znaleźć dla siebie odpowiednią rzecz. To superelastyczna odzież, dopasowująca się do ciała i niesamowicie wytrzymała, co w takim sporcie jak MMA jest ogromnie istotne – opisuje Mateusz Gamrot.

Z “Gamerem” chcieliśmy porozmawiać na żywo, ale się nie udało. Rozmawiamy przez telefon w przerwach pomiędzy treningami. W jego napięty i zaplanowany w najdrobniejszym szczególe plan dnia trudno się wcisnąć. Bo „Gamer” ma cel, więc spotkania z dziennikarzami to akurat najmniej istotny punkt jego kariery: jeszcze w tym roku chciałby stoczyć kolejną walkę.

– Włodarze federacji znają moje stanowisko. Mam nadzieję, że w okolicach listopada lub grudnia powalczę. Codziennie ostro trenuję i w każdej chwili jestem gotowy do boju. Jeśli przyjdzie telefon z UFC, będzie dobra oferta, to kibice wkrótce znów mnie zobaczą w klatce – kończy polski mistrz MMA.

Kolekcja UA RUSH – zarówno męska jak i damska – jest dostępna w sklepie SPORTSTYLESTORY.

Parterem treści jest Under Armour

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSzczegóły wizyty “ad limina Apostolorum” Episkopatu Polski w Rzymie
Następny artykuł10 budynków z nowoczesną instalacją