A A+ A++

Liczba wyświetleń: 1367

Citibank został założony w Chinach w 1902 roku, czym chwali się pokazując zdjęcie jakiejś waluty wyemitowanej w Chinach przez National City Bank of New York. Ale potem, od 1902 r., aż do powrotu Citi do Shenzhen w Chinach pod koniec lat 1980., nie ma nic. W szczególności brak informacji o działalności Citi w pierwszym półwieczu ubiegłego stulecia, poza nazwami kilkunastu miast z oddziałami i stwierdzeniem, że Citibank opuścił Chiny „z powodu wojny”. Przez ten cały okres mamy tylko ciszę. Nie tylko ciszę, ale dziwny brak słowa pisanego. W rzeczywistości Internet, przynajmniej te części, które można kontrolować, zostały całkowicie wyczyszczone. Według mediów i archiwów historycznych całego świata Citibank nie istniał w Chinach od 1902 do 1949 roku, czyli od dnia, w którym przybył do dnia wyjazdu. Wkrótce dowiemy się, dlaczego.

Na początku XX wieku w większości krajów banki centralne nie emitowały waluty, pozostawiając to zadanie różnym bankom prywatnym, z których każdy mógł emitować nieograniczone ilości waluty, pod warunkiem, że miał wystarczające zabezpieczenie w złocie lub srebrze, aby pokryć ilość wydrukowanych pieniędzy papierowych. W poszczególnych państwach waluty papierowe z wielu banków krążyły jednocześnie i były swobodnie wymienialne, akceptowane jako gotówka w oparciu o gwarancję zabezpieczenia z metali szlachetnych. Ten warunek był również prawdziwy w Chinach, gdzie zarówno chińskie, jak i zagraniczne banki emitowały swoje wersje papierowych pieniędzy.

W przypadku Citibanku, a właściwie National City Bank of New York, zezwolono na otwieranie oddziałów w Szanghaju i emisję pieniądza papierowego w oparciu o wymóg zabezpieczenia z metali szlachetnych. Z powodu braku kontroli w czasie obecności Japonii i destrukcyjnej ingerencji mocarstw zachodnich w Chinach, Citi stał się ambitny i rozszerzył swoją sieć oddziałów do czternastu różnych miast – bez pozwolenia – i zaczął emitować nieograniczone ilości waluty bez zabezpieczenia w złocie lub srebrze. Citi znajdował się wówczas na skraju bankructwa i nie miał żadnych dodatkowych aktywów do przekazania, więc bank po prostu zaczął drukować i emitować całkowicie niezabezpieczoną chińską walutę, zakładając, że zostanie zaakceptowana przez społeczeństwo. To była prawdziwa „bankowość walizkowa”, ponieważ stały za tym nielegalne, fikcyjne banki bez aktywów i bez dowodów zarejestrowanego kapitału. Trudno oszacować całkowitą ilości fałszywej waluty wyemitowanej przez Citi, ale z pewnością byłoby to dziesiątki miliardów dolarów, przyczyniające się w znacznym stopniu do inflacji w Chinach i generujące ogromne zyski dla banku.

Właściciele Citibanku opracowali i dokonali prawdopodobnie największej oszukańczej kradzieży w całej 5000-letniej historii Chin. Mało tego, Citi nie był usatysfakcjonowany zyskami ze sprzedaży papierowych pieniędzy, dlatego opracował plan grabieży złota z chińskich gospodarstw domowych, które było trzymane przez większość obywateli jako tradycyjna forma oszczędzania. Bank rozpoczął szeroko promowaną kampanię mającą na celu zachęcenie wszystkich Chińczyków do przyniesienia sztabek złota do Citibanku w celu przechowywania ich w skarbcach banku, ze względu na bezpieczeństwo. Obywatele otrzymywali papierowe certyfikaty złota jako dowód depozytu, certyfikaty, które można było wykupić w dowolnym momencie za rzeczywiste złoto. Rząd chiński usilnie starał się zniechęcić swoich obywateli do udziału w tym programie, ponieważ było już jasne, że cudzoziemcom nie można ufać.

Niestety, wielu Chińczyków zdecydowało się zignorować te ostrzeżenia i ufnie przekazało swoje sztabki złota National City Bank of New York na przechowanie. Ale pewnego dnia, kiedy skarbce były przepełnione nasi operatywni bankierzy przenieśli całe złoto ze swoich skarbców na statki wojskowe Stanów Zjednoczonych i wysłali je do Nowego Jorku. Wtedy Citibank po prostu zamknął swoje drzwi, powiedział „Do widzenia, Chiny” i wrócił do domu. Z różnych raportów wynika, że ​​złoto ostatecznie trafiło do amerykańskiego FED. Można sobie przypomnieć, że w latach 70. XX wieku FED nagle i bez uprzedzenia postanowił ponownie stopić wszystkie swoje zasoby złota i przekształcić je w sztabki o różnych kształtach. Urzędnicy FED nigdy nie potrafili wyjaśnić przyczyny tego kosztownego i gigantycznego przedsięwzięcia, ale jednym z oczywistych rezultatów byłoby zniszczenie na zawsze oryginalnych oznaczeń na wszystkich tych prętach, uniemożliwiając przyszłe roszczenia własności.

Co ciekawe, okupacyjne wojsko japońskie było w stanie potwierdzić tę sekwencję wydarzeń, o której donosił także New York Times, podejrzewając ten proceder (wywóz złota) i zapoczątkowując nawyk inspekcji amerykańskich okrętów wojennych wypływających z Szanghaju. W niejednym przypadku nakazując Amerykanom wyładować złoto. Ale większości statków udało się dopłynąć do USA. Biorąc pod uwagę sprawdzone przypadki i umiarkowane szacunki wartości rezydualnych, jest całkowicie jasne, że Citibank jest winien obywatelom Chin znacznie więcej niż całą obecną wartość kapitału banku.

Po latach okazało się, że Citi od dawna przygotowywał się do wycofania się z Chin, nie pozostawiając praktycznie żadnych śladów w swoich biurach, usuwając lub niszcząc wszystkie dowody wszelkich wydarzeń z ponad 40-letniej historii kryminalnej w Chinach.

Z zapisów historycznych wynika również, że Citibank znajdował się w tym okresie w rozpaczliwych tarapatach, tracąc aktywa na Kubie i Ameryce Południowej, w Rosji po rewolucji, w USA w okresie kryzysu i był na skraju niewypłacalności. Różne książki odnosiły się do tego okresu; jedna opublikowana przez Harvard University stwierdzająca, że cudowny rozwój Citibanku po wojnie był spowodowany „szybkim przejęciem aktywów” w Chinach. Niektórzy autorzy dokumentują aktywa Citi w Chinach na poziomie około 30 miliardów juanów w północnych Chinach i kolejnych ponad 10 miliardów na południu.

Oczywiście, dzisiaj wielu Chińczyków z całą swoją dokumentacją historyczną chce odzyskać swoje złoto z Citibank. Wiele grup Chińczyków zatrudniło prawników zarówno w Chinach, jak i w USA, próbując przedstawić swoje udokumentowane roszczenia w różnych sądach. Co naturalne, Citibank robi wszystko, co w jego mocy, aby zapobiec rozpatrywaniu takich roszczeń w jakimkolwiek sądzie. W Chinach obrona Citi polega na tym, że działał jako inny podmiot prawny – National City Bank of New York – i dlatego nie może być pozwany w Chinach, ponieważ podmiot ten już nie istnieje. Jednak ściganie byłoby dopuszczalne w Stanach Zjednoczonych, ponieważ Citi jest prawnym następcą poprzedniego banku. Na przykład jedna grupa powodów przedstawiła wszystkie dowody na poparcie roszczenia przeciwko Citibank na kwotę 250 mln USD. Ostatecznie sąd w Nowym Jorku zgodził się przyznać i rozpatrzyć sprawę tych chińskich powodów, z dziwnym zastrzeżeniem, że każdy powód będzie musiał stawić się osobiście przed sądami amerykańskimi, aby złożyć zeznania.

Kiedy jednak ci chińscy powodowie udali się do amerykańskich konsulatów w Chinach w celu uzyskania wiz podróżnych, Departament Stanu USA odmówił przyjęcia któregokolwiek z wniosków i odmówił wszelkich wiz do USA. Amerykanie oczywiście odmówili wyjaśnienia tego stanowiska. Bez wizy podróżnej, bez osobistego stawiennictwa w sądzie w USA i bez procesu, nie ma zwrotu miliardów w złocie przez Citibank.

Urzędnicy Departamentu Stanu USA szydzili z tych chińskich powodów, nakazując im „dochodzenie roszczeń w Chinach”, doskonale wiedząc, że nie można tego zrobić.

Nie słuchajmy zatem więcej historii o niezależności sądownictwa w USA ani ideologicznych opowieści o rządach prawa. Nawet amerykańscy prawnicy stwierdzili, że działania konsulatu USA w Shenyang (polegające na odmowie wydania wiz) są nielegalne. W Chinach jednak amerykańscy urzędnicy mają immunitet dyplomatyczny i nie mogą być oskarżani ani zmuszani do stawienia się w sądzie.

Były też inne historie. Jeden ze powodów, mieszkający w USA, Shao Lianhua, napotkał poważne trudności w znalezieniu amerykańskiego prawnika, który zająłby się jego sprawą, twierdząc, że prawnicy amerykańscy traktowali jego stronę z pogardą, oświadczając otwarcie, że nie pomogą żadnemu Chińczykowi w wyciągnięciu pieniędzy z USA. W pewnym momencie, gdy Shao przebywał w hotelu w Los Angeles, dwóch uzbrojonych policjantów weszło do jego pokoju i zażądało przeszukania jego mienia – nielegalne w świetle prawa Stanów Zjednoczonych bez nakazu przeszukania. Niemniej jednak policja wyjaśniła, że ​​szukają złotych certyfikatów Shao, które miał on przedstawić sądowi następnego dnia. Shao na szczęście podjął środki ostrożności, ukrywając certyfikaty na tyle dobrze, że policja nie była w stanie ich znaleźć. Jak się później okazało nie była to policja. Na podstawie ich kart i zdjęć zidentyfikowano ich jako tajnych agentów Departamentu Skarbu USA. Możemy zapytać, dlaczego Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych, działając na polecenie Białego Domu, wysyłał uzbrojonych agentów w celu przeprowadzenia nielegalnych poszukiwań w celu skonfiskowania istotnych dowodów oszustwa Citibank?

Wielu Chińczyków nadal zabiega o złoto z Citibanku i coraz częściej domaga się, aby rząd centralny Chin w końcu pomógł im w ich przedsięwzięciu, być może poprzez zmianę prawa, aby dopasować go do przepisów obowiązujących w USA i tym samym zezwolić na pozywanie Citibanku w Chinach.

Autorstwo: Larry Romanoff
Tłumaczenie: Tedeofane
Zdjęcie: Mike Mozart (CC BY 2.0)
Źródło oryginalne: UNZ.com
Źródło polskie: WolneMedia.net

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułLubin: 80-letnia kobieta wjechała w kolumnę motocykli. Grozi jej 8 lat więzienia
Następny artykułWjechał górnikowi w audi