A A+ A++

„Siedem sekund wieczności” Petera Turriniego, jednego z najważniejszych austriackich dramaturgów, to sztuka ponadczasowa.

Uzmysławia, jak długą drogę muszą pokonać kobiety, by mogły w życiu poczuć się jak u siebie. Odkrywa kobiece wnętrze, pokazuje walkę, siłę i determinację w świecie mizoginii, seksizmu – na przekór temu, czego współcześnie symbolem jest MeToo.

W monodramie Piotra Szalsza bohaterka u kresu życia zdaje się mówić: „Moje ciało to tylko narzędzie, ja, prawdziwa kobieta, jestem ukryta głęboko w środku. Czy chcesz mnie poznać, czy tylko popatrzeć…?”.

Paradoksalnie to nie jej inteligencja ani zainteresowanie wynalazczością uczyniło ją sławną, lecz magiczne siedem sekund, po których mężczyźni oszaleli na jej punkcie, a Hollywood nazwało ją najpiękniejszą kobietą świata. Nie będą o niej mówić: wynalazczyni, zostanie zapamiętana jako właścicielka nagich piersi kina. Chociaż z czasem świat zapomni nawet o tym.

Materiały klienta„Siedem sekund wieczności”; fot. Kasia Kural-Sadowska

Orgazm w czasach Kodeksu Haysa

Hedy Lamarr, bo o niej mowa, została pierwszą kobietą w historii kina, która pokazała nagie ciało. Zapisała się w kronikach sceną w filmie „Ekstaza”, obyczajowym skandalu z 1933 r., czeskiego reżysera Gustava Machatego. W Stanach Zjednoczonych, w latach międzywojnia, film – na mocy Kodeksu Haysa zabraniającego m.in. pokazywania nagości czy namiętnych pocałunków – został skreślony z listy dzieł dostępnych szerokiej publiczności. Lamarr miała wtedy 19 lat i zagrała pierwszy filmowy orgazm kobiecy, wywołując tym skandal. Hitler zakazał wyświetlania „Ekstazy” w Niemczech, a kraje, które dopuściły film do dystrybucji, ocenzurowały i usunęły sceny nagości.

Pięknej Lamarr, pokazanie nagiego ciała przysporzyło tylu wielbicieli i adoratorów co przeciwników. U boku bogatych mężów mogła korzystać z życia. Jednak poza pasją do aktorstwa, zafascynowała ją inżynieria – wynalazła, oprócz ruchomej protezy czy zdalnego sterowania torped, pastylkę musującą. Była innowatorką, która w czasach narodzin feminizmu i buntu sufrażystek z początku XIX w. wytrwale realizowała wyobrażenia o swoim życiu.

Ciało jak zbroja

Jako dziecko przeżyła pogrom Żydów, widziała obojętność wobec bezmiaru zbrodni dokonywanej na swoim narodzie. Osierocona i samotna, uciekając przed śmiercią, z Ukrainy zawędruje pod Wiedeń, gdzie odnajdzie schronienie. Traumy z dzieciństwa ukształtują jej losy. Odseparuje się od przeszłości, by przeżyć przywdzieje niewidzialną zbroję. Kilka lat później zrozumie, że w męskim świecie przepustką do lepszego życia będzie jej ciało.

Bo jak mężczyźni postrzegają kobiety? Przez pryzmat seksualności, piękna – czy może ich inteligencji albo dokonań naukowych? Ewolucjoniści podkreślają, że niezależnie, czy na stałe, czy na chwilę, mężczyźni kochają kobiety głównie erotycznie.

A jak historia traktuje silne kobiety – kiedyś i współcześnie? Jak bardzo płeć determinuje sukces kobiet i co muszą poświęcić, by sięgnąć po swoje. Bo świat nie jest wspólny – pomimo coraz większej społecznej świadomości świat nadal jest męski.

„Siedem sekund wieczności”; fot. Kasia Kural-SadowskaMateriały klienta„Siedem sekund wieczności”; fot. Kasia Kural-Sadowska

Kobieta jak wiatr

„Jestem ponadwymiarowa, jestem jak wiatr” – tak mówi o sobie Hedy Lamarr w doskonałej kreacji Joanny Liszowskiej. Bo Lamarr to kobieta realizująca siebie i przez całe życie pragnąca miłości. U jego kresu, gdy ma już prawie 100 lat, podczas zwierzeń u terapeuty (wymowna gra Jerzego Kluzowicza), jest spragniona czułości bardziej niż kiedykolwiek. Przyznaje, że niemiłość towarzyszyła jej w zdobywaniu upragnionych celów. „To tylko przebieranki” – mówi o kolejnych mężczyznach. W pogoni za doznaniami spala się jak dziewczynka z zapałkami, opisana przez Clarissę Pinkolę Estes w książce „Biegnąca z wilkami”. Jej każda miłość to ułuda, próba ogrzania się w cieple uczucia nowego kochanka, pragnienie, które nigdy nie zostanie zaspokojone.

Pułapki kobiecości

Lamarr wie, że młodość i piękno to karta przetargowa w męskim świecie. To również pułapka współczesnych kobiet, które w swojej urodzie widzą szansę na spełnienie. Pułapka nawet podwójna, bo mężczyźni, ślepi na atrybuty intelektualne, szukają coraz młodszych „towarzyszek życia”. Starając się o kolejne role, Lamarr miała doświadczenia nieodbiegające od tych, które były udziałem bohaterek ruchu MeToo. Poniżana, a bywało, że gwałcona, ma odwagę wykrzyczeć co myśli, co nie przysporzy jej uznania w gronie producentów filmowych.

W książce „Kobiety i władza” Mary Beard twierdzi, że bez znaczenia jest, jakie zdanie ma kobieta, bo jeśli wkroczy na zwyczajowo „męskie” terytorium, i tak spotka się z agresją. Doskonały przykład stanowi współczesny parlament afgański – gdy mężczyźni nie mają ochoty słuchać kobiet, wyłączają im mikrofon.

Mężczyźni widzieli w Lamarr „najpiękniejszą kobietę Hollywood”. Chcieli ją posiąść, ujrzeć nagą, choć już niekoniecznie obsadzić w dobrej scenie filmowej. Dopóki jest młoda, wykorzystuje każdą szansę. Jednak przychodzi moment, gdy jej ciało niewiele ma do zaoferowania.

Wydaje się, że Lamarr miała wszystko, urodę, seksapil, zmysł wynalazczości. Można by umieścić ją w gronie kobiet odkrywczyń, obok Marii Curie-Skłodowskiej czy Margaret Hamilton, twórczyni oprogramowania systemu pokładowego programu kosmicznego „Apollo”. Chociaż w latach dziewięćdziesiątych, ponownie było o niej głośno, jej wizerunek został wykorzystany na opakowaniu pakietu CorelDRAW.

„Siedem sekund wieczności”; fot. Kasia Kural-SadowskaMateriały klienta„Siedem sekund wieczności”; fot. Kasia Kural-Sadowska

Niewidzialne

U kresu życia ma jedno marzenie – odkryć sposób na wieczną młodość. W Hollywood Lamarr ustępuje miejsca Marilyn Monroe czy Jane Russell, a wytwórnia Metro-Goldwyn-Mayer zastępuje ją Ingrid Bergman. Przez jakiś czas jeszcze próbuje o siebie walczyć. Viscontiemu nawet wykrzyczy, że to ona była „pierwszymi nagimi piersiami kina”.

We współczesnym świecie kobietom takim jak Lamarr trudno współpracować z mężczyznami. Cechy, które gwarantują sukces mężczyznom – ambicja, zapał, pewność siebie – kobietom już niekoniecznie. Społeczeństwo pewnych siebie mężczyzn nagradza, ale już takim kobietom jest niechętne. Tak też została „ukarana” Lamarr – w pamięci ludzi pozostała jako „symbol seksualny stulecia”.

Portret psychologiczny Lamarr pokazuje ją jako kobietę zdeterminowaną, dumną i wyzwoloną. Traumy i cierpienia dały jej siłę, by walczyć o siebie. Na deskach teatru Polonia to spowiedź starej kobiety na łożu śmierci, która próbuje uporządkować i podsumować swoje życie. I która w ostatecznym rozrachunku stwierdza, że najważniejszy jej patent – wieczna młodość – nie istnieje.

Spektakl obejrzała Teresa Olszak

https://teatrpolonia.pl/event-data/4139/siedem-sekund-wiecznosci

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułTalibowie strzałami w powietrze rozpędzili protestujące kobiety. Było ich… sześć
Następny artykułINFO Projekty edukacyjne ZUS – dyżur dla szkół