A A+ A++
Wojciech Komarzyński

O sytuacji w radzie miejskiej Brzegu, ale także o nowym wyzwaniu zawodowym rozmawiamy z Wojciechem Komarzyńskim – radnym Rady Miejskiej Brzegu i dyrektorem Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa w Opolu.

Można powiedzieć, że nowy rok przyniósł Panu nowe wyzwanie. To funkcja dyrektora Opolskiego Oddziału ARiMR. Jakie ma Pan plany na poprowadzenie tej instytucji?
Wojciech Komarzyński: Przede wszystkim pragnę zapewnić agencji sprawne funkcjonowanie tak, aby jak najlepiej służyć naszym beneficjentom, których w naszym województwie mamy blisko 27 tysięcy. ARiMR to instytucja, która obsługuje kilkadziesiąt instrumentów wsparcia, dysponując ogromnymi środkami zarównno unijnymi, jak i krajowymi, przeznaczonymi na rozwój rolnictwa. Mam przy tym świadomość, że sam człowiek niczego nie zdziała. Największą wartością w ARiMR są dla mnie ludzie, pracownicy Agencji, którzy wkładają całe serce w swoją pracę. Jestem pewien, że roztropna polityka kadrowa, a także odpowiednie działania organizacyjne i zarządcze pozwolą mi na sprawną realizację wszystkich ważnych zadań.

Nie ma Pan obaw, wątpliwości, czy da Pan sobie radę?
Wojciech Komarzyński: Do wszystkiego w życiu podchodzę z ogromną pokorą. Zawsze staram się jednak podejmować decyzje dobrze przemyślane. ARiMR to instytucja dobrze mi znana, w której pracowałem, jako kierownik Biura, następnie jako zastępca dyrektora. Znam też dobrze funkcjonowanie administracji, w której zaczynając niegdyś od stopnia stażysty przepracowałem blisko 12 lat. Ukończyłem przy tym studia magisterskie na kierunku Zarządzanie w Administracji Publicznej, a także podyplomowe z zakresu funduszy unijnych w sektorze rolnictwa. To daje mi wewnętrzne przekonanie, że przyjmując powołanie na funkcję Dyrektora Opolskiego Odziału ARiMR podjąłem słuszną decyzję.

Wciąż pozostaje Pan radnym, czy obowiązki służbowe nie będą kolidowały ze sprawowaniem tej wymagającej funkcji?
Wojciech Komarzyński: Funkcja radnego to funkcja dla mnie bardzo ważna, którą sprawuję już od 10 lat i której absolutnie nie zamierzam zaniedbać. Zawsze powtarzałem, że jest to zobowiązanie wobec moich wyborców. Mandat radnego bez większych trudności można pogodzić z pracą zawodową i robią to wszyscy samorządowcy. Nie opiera się on na stosunku pracy. To funkcja dodatkowa, która obliguje do udziału w sesjach i komisjach, a te odbywają się zazwyczaj jeden raz w miesiącu. Utrzymywanie kontaktu z mieszkańcami tak, by można było reprezentować ich sprawy i problemy także nie jest w niczym utrudnione.

Skoro więc jesteśmy przy temacie rady, jak Pan odniesie się do pojawiających się zarzutów, że w radzie miasta powstała nowa „egzotyczna” koalicja, której Pan ma być członkiem.
Wojciech Komarzyński: Aby odnieść się do tego absurdalnego zarzutu trzeba sięgnąć do początku obecnej kadencji. To wówczas powstała przedziwna koalicja, na której czele stanął ówczesny szef lokalnych struktur Platformy Obywatelskiej. W jej skład weszło część radnych właśnie tej partii, ale także radni w różny sposób związani, lub nawet podlegli, obecnemu Burmistrzowi. Ten układ obnażony został podczas obsadzania kluczowych stanowisk w radzie i komisjach stałych, gdzie wspomniani radni nawzajem popierali swoje kandydatury, głosując przy tym przeciwko radnym ze swoich środowisk politycznych. Połączyły ich wzajemne interesy. Pozostali radni, w tym także ja, decyzją architektów ówczesnej koalicji, zostali pozostawieni poza marginesem. Oczywiście, ja tego nie żałuję, ponieważ za cenę żadnego stanowiska, nie chciałbym być częścią takiego tworu. Przez kolejne dwa lata ta grupa konsekwentnie lekceważyła i pozbawiała prawa do jakichkolwiek decyzji pozostałych radnych. Obecnie zmieniło się tylko tyle, że działająca dwa lata koalicja straciła większość.

I właśnie pojawiają się sugestie, że Pan jest częścią tej nowej większości.
Wojciech Komarzyński: Jestem dokładnie w tym samym miejscu, w jakim znalazłem się siłą rzeczy dwa lata temu. Dziś rada wygląda po prostu nieco inaczej. Wyniki głosowań też są bardzo różnorodne. Wydaje mi się, że większość radnych zaczęła po prostu głosować zgodnie z własnym przekonaniem i sumieniem. Jeśli sformalizowała się jakaś koalicja, to przynajmniej mi nic o niej nie wiadomo. Nie zawierałem bowiem, ani nie podpisywałem żadnej umowy koalicyjnej. Nie otrzymałem też w związku ze zmianami personalnymi żadnego stanowiska w radzie. Wciąż jestem szeregowym radnym, co więcej, o żadne stanowiska nawet się nie starałem, mając w pamięci to, w jaki sposób odbywało się to na początku kadencji.

Dziś głosowania nie przechodzą już słynnym stosunkiem 11/10, co dało się zauważyć podczas głosowania nad budżetem miasta na 2021 rok.
Wojciech Komarzyński: Dokładnie tak. Stosunek głosów przy głosowaniu każdej poprawki był bardzo różny. Rada przestała być bezrefleksyjną maszynką do głosowania, która była skłonna przegłosować wszystko, jeśli taka była wola liderów koalicji, o której wspominałem wcześniej. Większość radnych samodzielnie oceniało to, jaki wydatek w rozpoczynającym się roku jest priorytetem i na tej podstawie podejmowaliśmy decyzje. Zdaje się, że to jest właśnie istotą samorządu, aby działać zgodnie z wolą mieszkańców.

Dziękuję za rozmowę.
Wojciech Komarzyński: Również serdecznie dziękuję.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułHodowcy gołębi nie grzeszą
Następny artykułThe Last of Us 2 było wielkim przeżyciem dla Laury Bailey. Aktorka nie spodziewała się tak dużego hejtu