Sprawa ciągnie się od listopada 2018 r. To wtedy wojewoda śląski poprosił IPN o wydanie opinii w sprawie pomnika. A instytut uznał, że stojący w centrum Dąbrowy Górniczej monument jest symbolem komunizmu, co oznaczało konieczność jego usunięcia. W obronie „Bohaterów” stanęło jednak miasto.
Władze Dąbrowy Górniczej: Pomnik odwołuje się do historii zrywu z 1905 roku
Władze Dąbrowy Górniczej uważają, że pomnik nie upamiętnia osób, organizacji czy wydarzeń związanych z komunizmem. – Zachęcam IPN do zapoznania się głębiej z historią naszego miasta. Może wtedy będzie łatwiej zrozumieć, czego symbolem stał się ten pomnik dla naszej społeczności. Stoi na placu Wolności i uważam, że nie jest to przypadek – mówi Marcin Bazylak, prezydent Dąbrowy Górniczej.
Pomnik autorstwa rzeźbiarza Augustyna Dyrdy ma już pół wieku. Trzydzieści lat temu miał zniknąć, przed wysadzeniem w powietrze obronili go jednak mieszkańcy: poświęcili go pamięci Jimiego Hendrixa.
Pomnik Bohaterów Czerwonych Sztandarów w 1990 roku mieszkańcy dedykowali Jimiemu Hendriksowi WALDEMAR KOMPALA / AGENCJA GAZET
Dziś – jak tłumaczą władze miasta – pomnik odwołuje się do historii i tradycji Dąbrowy Górniczej: do zrywu robotniczo-niepodległościowego z 1905 roku oraz ostatnich lat pierwszej wojny światowej. Wtedy w Zagłębiu Dąbrowskim robotnicy rozpoczęli powoływanie administracji lokalnej pod sztandarami PPS, co doprowadziło do uznania rządów krajowych odrodzonej Polski. Dlatego miasto odwołało się od opinii IPN, ale bezskutecznie. Sprawą zajął się więc Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie.
WSA: IPN nie odniósł się merytorycznie do argumentów miasta
IPN wyjaśniał, że „istnienie pomnika jest wręcz przejawem braku szacunku dla dorobku walki Polaków o wolność i niepodległość państwa i narodu polskiego oraz dla pamięci ofiar totalitaryzmu komunistycznego”.
– W wyniku kwerend archiwalnych ustalono, że pomnik odsłonięto w ramach obchodów 53. rocznicy rewolucji październikowej, co jasno wskazuje, z jakimi wartościami utożsamiali się jego inicjatorzy. Nie ustalono, żeby pomnik miał mieć jakikolwiek związek z wydarzeniami z 1905 r., które w sposób oczywisty stanowią jeden z wielu przykładów walki naszych rodaków z zaborcami, warty zachowania w naszej pamięci zbiorowej – uważa Adam Siwek, dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN.
Innego zdania był sąd: w uzasadnieniu uznał, że IPN nie wyjaśnił i nie dokonał oceny wszystkich okoliczności, które mogą mieć wpływ na rozstrzygnięcie sprawy, nie odniósł się też merytorycznie do zarzutów i argumentów miasta.
IPN wniósł w terminie skargę kasacyjną do NSA
– Instytut Pamięci Narodowej wniósł w terminie skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego – podkreśla dyrektor Siwek. I dodaje: – Jeżeli władzom samorządowym zależałoby na wykazaniu związku pomnika ze zrywem robotników polskich z listopada 1905 r., powinno to jasno wybrzmieć w odpowiedniej inskrypcji na monumencie. Odwoływanie się przez komunistów w propagandzie do idei narodowych i społecznych było częstym zabiegiem mającym na celu legitymizację reżimu i skłonienie społeczeństwa do jego akceptacji.
To oznacza, że IPN wciąż uznaje, że inskrypcja: „Bohaterom czerwonych sztandarów. Dąbrowiakom. Twórcom dziejów walk o narodowe i społeczne wyzwolenie” odnosi się wyłącznie do komunizmu. Stąd wniosek o kasację, którą rozpatrzy NSA. Od jej wyniku zależy ewentualna decyzja wojewody śląskiego o likwidacji pomnika.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS