Sprawa, którą rozpoznał Naczelny Sąd Administracyjny dotyczyła mężczyzny wpisanego do inwentarza archiwalnego Instytutu Pamięci Narodowej jako były tajny agent SB. Domagał się on usunięcia z publicznie dostępnej bazy internetowej przypisanego mu pseudonimu i danych osobowych, a także sprostowania zamieszczonych na jego temat informacji.
IPN uznał, że żądania mężczyzny są bezpodstawne, bo upublicznienia takich danych w inwentarzu to ustawowy obowiązek tej instytucji. Informacje zaś pozyskiwane są z archiwalnych dokumentów i pochodzą od organów bezpieczeństwa państwa z lat 1944-1990. Podanie ich do wiadomości nie jest zatem działaniem zniesławiającym lub krzywdzącym.
Tajni agencji chronieni dzięki RODO?
Kiedy sprawa trafiła do Urzędu Ochrony Danych Osobowych, prezes tej instytucji odmówił wszczęcia postępowania administracyjnego. Szef Urzędu ocenił bowiem, że – na podstawie ustawy o IPN – przepisy RODO można stosować tylko w odniesieniu do bazy materiału genetycznego, która umożliwia np. identyfikację osób znalezionych w toku prac poszukiwawczych. Nie obejmują one zatem informacji zawartych w innych IPN-owskich bazach.
Ostatecznie sprawa trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, który uznał, że skarga mężczyzny zasługuje na uwzględnienie. Podkreślił, że postępowanie administracyjne nie może zostać wszczęte w sytuacji, kiedy domaga się tego osoba niebędąca jego stroną albo ze względu na inne przyczyny. Jakie? Na przykład w sytuacji, gdy brakuje podstawy materialnoprawnej do rozpatrzenia żądania. I właśnie taki argument przyjął prezes UODO.
WSA przypomniał jednak, że Naczelny Sąd Administracyjny podważył już wcześniej takie stanowisk … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS