A A+ A++

– W wykonaniu Igi był to mecz na dobrą czwórkę z plusem. Zagrała solidnie to, co trzeba było. Wynik był bardzo poprawny i nie przedłużała roboty. Im więcej takich meczów, tym lepiej dla niej – ocenił trener Piotr Sierzputowski, recenzując debiutancki mecz Igi Świątek w pierwszej rundzie turnieju olimpijskiego w Tokio. Polka bardzo pewnie pokonała Niemkę Monę Barthel 6:2, 6:2.

W bardzo wymagających warunkach, przy upalnym słońcu, musiała wyjść na kort Świątek i udowodnić wyższość nad znacznie niżej notowaną Barthel. Polka pracę wykonała w nieco ponad godzinę, pokazując od początku, że jest gotowa na wyzwanie najbardziej obciążającego mentalnie turnieju, jaki tylko można sobie wyobrazić.

– Iga miała okazję zagrać tak naprawdę na najwolniejszym korcie, ponieważ jest najnowszy i najmniej jeszcze “grany”. A z drugiej strony od razu zagrać na tym największym oznacza, że już większego nie będzie – puścił oko dziennikarzom Sierzputowski.

Do pytania, ile Iga musiała dać z siebie w boją z Niemką, a ile energii jeszcze zostało pod jej butem, trener odniósł się następująco: – Ciężko powiedzieć, bo wszystko zależy od dnia. Na pewno ten mecz nie będzie miał wpływu na kolejne … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułŚmierć, choroby, głód, powodzie – czyli co przyniosą zmiany klimatyczne [KOMENTARZ]
Następny artykułDwieście stopni w górę i widok na raj. Oto najciekawsze lubuskie wieże widokowe