Średnia cena szkody odnotowanej w raportach historii pojazdu na samochodzie marki Tesla wynosi ponad 14 tys. euro. Dla porównania, “stłuczka” Mercedesem to około 5,6 tys. euro, a Skodą – “zaledwie” 2,9 tys. euro. Uwaga – to nie jest przyjemna lektura dla fanów elektromobilności.
Koszty eksploatacji to jedno z ważniejszych kryteriów przy wyborze samochodu używanego. Przed zakupem często szukamy raportów dotyczących zużycia paliwa czy usterkowości, by sprawdzić, czy utrzymanie danego modelu nie nadszarpnie zbyt mocno domowego budżetu.
Mało kto bierze jednak pod uwagę scenariusz, w którym uszkodzony w kolizji pojazd będzie musiał naprawić z własnej kieszeni. W takich przypadkach koszty naprawy pojazdu przewyższają często jego wartość. Dokładnymi informacjami dotyczącymi częstotliwości szkód i ich średniej wysokości dysponują m.in. firmy ubezpieczeniowe. Ich analiza to bardzo ciekawa lektura.
Przypomnijmy – obowiązkowe ubezpieczenie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych chroni właściciela przed odpowiedzialnością finansową za wyrządzone własnym pojazdem szkody. Mówiąc wprost – gdy spowodujemy wypadek ubezpieczyciel przejmuje finansową odpowiedzialność za zdarzenie i wypłaca odszkodowania poszkodowanym. Ubezpieczenie Odpowiedzialności Cywilnej nie chroni jednak mienia sprawcy zdarzenia – jeśli wypadek czy kolizja wydarzyła się z naszej winy, remont własnego auta sfinansować musimy samodzielnie.
Przed takimi sytuacjami chroni dobrowolna polisa Autocasco, która zabezpiecza też właściciela chociażby przed kradzieżą pojazdu. W przypadku starszych aut większość kierowców nie decyduje się jednak na jej wykup, mając świadomość niewielkiej wartości własnego samochodu. W tym miejscu warto przypomnieć, że średni wiek samochodu osobowego w Polsce coraz bardziej zbliża się do 15 lat.
Ciekawą statystyką podzieliła się wyspecjalizowana w badaniach przeszłości pojazdów firma CarVertical. Jej eksperci przeanalizowali dwa miliony raportów o szkodach aut używanych wygenerowanych na całym świecie. Zwrócili uwagę na wartość pieniężną tych szkód i wyliczyli średnie dla poszczególnych marek. Sprawdzili także, które marki i modele z bazy mają na swoim koncie najwięcej uszkodzeń, czyli kolizji i wypadków.
Biorąc pod uwagę stosunek informacji o szkodach do liczby wygenerowanych raportów, marką z największą liczbą zanotowanych uszkodzeń okazała się Tesla. Aż 74,3 proc. sprawdzonych aut tego producenta miało odnotowany wpis o uszkodzeniu i załączony kosztorys.
W pierwszej piątce znalazły się też kolejno
- Hyundai (69,1 proc.),
- Subaru (68,7 proc.),
- Dodge (68,3 proc.),
- Porsche (64,1 proc.).
Pierwsze miejsce Tesli nie powinno być jednak zaskoczeniem, jeśli wziąć pod uwagę, że to jedyny ze skalsyfikowanych w zestawieniu producentów, którego oferta obejmuje wyłącznie samochody z napędem elektrycznym. Jest więc całkiem prawdopodobne, że każde, nawet stosunkowo błahe, uszkodzenie Tesli kończy się wizytą w autoryzowanym serwisie, co jest skrupulatnie odnotowywane przez ubezpieczycieli.
Nie jest też tajemnicą, że naprawa aut elektrycznych wymaga specjalistycznego sprzętu i – często – wykorzystania nietypowych technologii. Efektem są więc gigantyczne rachunki z serwisów.
Z puntu widzenia nabywców samochodów używanych ciekawie prezentuje się zwłaszcza dół tabeli.
Piątka producentów, których auta – zdaniem CarVerticala – najrzadziej trafiają do warsztatów blacharsko-lakierniczych to:
- Nissan (42,2 proc.),
- Peugeot (42,2 proc.),
- Renault (40,8 proc.),
- Alfa Romeo (40,0 proc.),
- Fiat (39,5 proc.).
Pamiętajmy jednak, ż … czytaj dalej
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS