A A+ A++

W całej historii tenisa było tylko osiem zawodniczek, które zajmowały pierwsze miejsce w światowym rankingu przez co najmniej 100 tygodni. Jedną z nich była Monica Seles. Gwiazda lat 90. XX wieku z uwagą śledziła półfinałowy mecz Igi Świątek z Martą Kostiuk. Już wcześniej było jasne, że Iga wkrótce dołączy do elitarnego klubu. Ale ona każdym kolejnym meczem dowodzi, jak bardzo na to zasługuje.

Zobacz wideo
Małysz zdejmuje panierkę z kotletów! “To jest zboczenie zawodowe”

Idąc jak burza przez turniej WTA 1000 w Indian Wells Iga Świątek zapewniła sobie, że na pierwszym miejscu w rankingu WTA pozostanie jeszcze przez co najmniej siedem tygodni. A że właśnie trwa 94. tydzień jej panowania, to jasne jest, że Polka przekroczy setkę.

To również efekt słabszej formy wiceliderki, Aryny Sabalenki. Białorusinka świetnie zaczęła rok, wygrywając Australian Open. Jednak następnie przegrała już swój pierwszy mecz w Dubaju, a w Indian Wells po przejściu dwóch rund odpadła w czwartej (zaczynała od drugiej, w pierwszej rundzie miała wolny los, tak samo jak Świątek). Iga wygrała w tym sezonie 19 z 21 meczów i już jest wirtualną liderką rankingu Race, sumującego punkty tylko za tegoroczne występy.

Ten najnowszy występ Polki – po serii dobrych czy nawet bardzo dobrych – był świetny! Notowaną na 32. miejscu w rankingu WTA Ukrainkę Kostiuk Świątek pokonała 6:2, 6:1 w godzinę i dziewięć minut. Iga wygrała 57 z 91 rozegranych punktów i miała 14 kończących uderzeń przy zaledwie sześciu niewymuszonych błędach (Kostiuk 17:23).

Seles z uwagą oglądała ten popis Świątek. Bardzo ciekawe, czy patrząc, jak Iga nie daje rywalce szans, przypominała sobie swoją mistrzowską grę w Indian Wells z 1992 roku.

To nieprawda, że Świątek dorównała Serenie Williams. Iga ją przebiła!

W mediach społecznościowych bardzo często powtarzaną informacją jest ta, że Świątek gra w trwającym Indian Wells tak dobrze, jak nie robił tego nikt od 2001 roku, gdy turniej wygrała Serena Williams. Ale prawda jest taka, że Polka przebija legendarną Amerykankę.

Od 23 lat nikt w “Tenisowym Raju” nie stracił w drodze do finału tak mało gemów, jak teraz Iga. Popatrzmy na jej dotychczasowe mecze:

  • 6:3, 6:0 w drugiej rundzie z Danielle Collins (w pierwszej Iga miała wolny los)
  • 6:4, 6:0 w trzeciej rundzie z Lindą Noskovą
  • 6:1, 6:2 w czwartej rundzie z Julią Putincewą
  • 6:4, 1:0 w ćwierćfinale z Caroline Wozniacki
  • 6:2, 6:1 w półfinale z Martą Kostiuk

Porównajmy to z drogą Sereny do finału w 2001 roku:

  • 6:3, 6:2 w drugiej rundzie z Gersi
  • 6:3, 6:1 w trzeciej rundzie z Leon Garcią
  • 7:5, 6:2 w czwartej rundzie z Maleewą
  • 6:1, 6:2 w ćwierćfinale z Davenport
  • walkower w półfinale z Venus Williams

Szczególnie przez zwycięstwo Sereny bez gry w półfinale trzeba ocenić, że droga Igi robi większe wrażenie. To jest coś na miarę niemal tej dominacji, jaką w swoim wygranym Indian Wells pokazała Seles. Spójrzmy:

  • 6:1, 6:1 w drugiej rundzie z Reinach
  • 6:2, 6:3 w trzeciej rundzie z Whitlinger
  • 6:0, 6:0 w ćwierćfinale z Fernandez
  • 6:1, 6:0 w półfinale z Maleewą
  • 6:3, 6:1 w finale z Conchitą Martinez

Seles wygrała w swojej karierze aż 53 turnieje WTA, w tym dziewięć wielkoszlemowych. Do tego przez 178 tygodni była liderką światowego rankingu. Te wspaniałe osiągnięcia zapewne jeszcze by wyśrubowała, gdyby jej kariery nie przerwał atak nożownika, psychopatycznego fana Steffi Graf.

89,5 proc. Świątek jak Steffi Graf

Co ciekawe, teraz Świątek dogoniła właśnie Graff w jednej ze statystyk dotyczących turnieju w Indian Wells. Pokonując Kostiuk, Iga wygrała w tym kalifornijskim turnieju swój 17. mecz na 19 rozegranych. Na ten bilans składają się: czwarta runda z 2021 roku (dwa mecze wygrane i jeden przegrany), triumf w 2022 roku (6:0), półfinał w 2023 roku (4:1) i teraz już finał (5:0).

Serwis Opta Ace wyliczył na platformie X (dawny Twitter), że Świątek wygrała 89,5 proc. swoich meczów w Indian Wells i że żadna inna zawodniczka nigdy nie była lepsza w tej imprezie, która jest organizowana od 1989 roku. Również 89,5 proc. swoich meczów tam wygrała Graff. Próbując znaleźć odpowiednie słowa na nazwanie wyczynu Świątek, autorzy tej statystyki stwierdzili, że to, co robi Polka, jest wręcz absurdalne.

Jeśli ktoś jest ciekawy następnych nazwisk w takim zestawieniu, to informujemy, że dalej są Serena Willams z 86,7 proc. zwycięstw i Martina Hingis – 81,1 proc.

To jest wyborne towarzystwo. Świątek już do niego przynależy i z biegiem czasu umacnia w nim swoją pozycję. Wszystkie wymienione zawodniczki były numerami jeden przez co najmniej sto tygodni. Ta elitarna grupa na ten moment wygląda tak:

  1. Steffi Graf 377 tygodni
  2. Martina Navratilova 332
  3. Serena Williams 319
  4. Chris Evert 260
  5. Martina Hingis 209
  6. Monica Seles 178
  7. Ashleigh Barty 121
  8. Justine Henin 117

Iga Świątek już jest pewna 101 tygodni. A na tym nie koniec.

W niedzielę Świątek zagra swój już dziesiąty finał turnieju WTA 1000 w karierze. Ona w “tysięcznikach”, czyli turniejach najwyższej rangi po tych wielkoszlemowych, rządzi. A potwierdzają to przeróżne statystyki.

Ta pokazuje, jak niewiele gemów Polka przegrywa, idąc do kolejnych finałów. Dodajmy, że z dziewięciu dotychczasowych finałów “tysięczników” Iga wygrała osiem. Ona w ogóle błyszczy w tych najważniejszych, największych meczach. Wygrała przecież wszystkie cztery finały wielkoszlemowe, w jakich wystąpiła, a w sumie grając 22 finały turniejów WTA, zdobyła już 18 tytułów.

W niedzielę o kolejny tytuł zagra z Coco Gauff albo z Marią Sakkari, czyli z rywalką, którą pokonała (6:4, 6:1) w finale w Indian Wells dwa lata temu.

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułAmbasador Polski przy ONZ o rosyjskich wyborach: Kolejny akt agresji
Następny artykułНам есть куда бить: эксперт о передаче ракет ATACMS