A A+ A++

– Ten rok zapisze się w historii polskiego hotelarstwa niewątpliwie jako czas dramatu i upadku wielu hoteli, również tych z długoletnią, piękną tradycją – mówi w rozmowie z „Forbesem” Ireneusz Węgłowski, prezes Izby Gospodarczej Hotelarstwa Polskiego.

W związku z lawinowo rosnącą liczbą przypadków zakażeń koronawirusem, rząd wprowadził od soboty 7 listopada restrykcje w funkcjonowaniu hoteli. Co najmniej do 29 listopada są one dostępne jedynie dla gości przebywających w podróży służbowej lub w podróży związanej z wykonywaniem działalności gospodarczej, osób wykonujących zawód medyczny oraz pacjentów i ich opiekunów. Do tego możliwe jest korzystanie z usług hoteli w czasie zgrupowań i współzawodnictwa sportowego. Ograniczenia nie objęły hoteli robotniczych lub hoteli dla pracowników sezonowych. Osoby, które rozpoczęły przed 7 listopada pobyt w hotelu na zasadach, które nie spełniają ww. kryteriów muszą go zakończyć do 10 listopada.

To faktyczny lockdown naszej branży, tylko nikt nie mówi o tym wprost – podkreśla Ireneusz Węgłowski. Doprecyzujmy: drugi lockdown. Przypomnijmy, hotele były zamknięte od 1 kwietnia do 3 maja.

Pierwszy lockdown i odbicie w wakacje

– W połowie marca spotkała nas katastrofa, zwłaszcza, że początek roku był rekordowy – mówi Leszek Mięczkowski, właściciel i prezes spółki Dobry Hotel, zarządzającej 11 hotelami w różnych częściach kraju.

Widać to statystykach ogólnopolskich. W styczniu liczba turystów korzystających z noclegów w obiektach posiadających co najmniej 10 miejsc wyniosła 2,3 mln, a w lutym – 2,4 mln. W marcu spadła do 881 tys., a następnie w kwietniu do rekordowo niskiego poziomu 86 tys. Maj również był słaby (387 tys.). Odbicie widoczne było dopiero w czerwcu (1,3 mln).

– Dzięki temu, że nie był to pierwszy kryzys jaki mnie dotknął jako przedsiębiorcę, wiedzieliśmy od razu jak reagować. Natychmiast ograniczyliśmy koszty do minimum, potem okazało się, że możemy liczyć na dofinansowanie części wynagrodzeń, co uchroniło nas przed zwolnieniami pracowników – dodaje szef sieci Dobry Hotel. Leszek Mięczkowski wiedział, że po prostu musi doczekać sezonu wakacyjnego. I z tego założenia wyszła zdecydowana większość hotelarzy.

– Latem szczególnie obiekty wypoczynkowe i położone w miejscowościach nadmorskich i w okolicach jezior odetchnęły z ulgą. Wielu Polaków zmęczonych wiosenną izolacją postanowiło wyjechać na urlop. Postanowili spędzić urlop w kraju zamiast zagranicą – potwierdza Ireneusz Węgłowski.

I chociaż tegoroczny sezon w pełni nie dorównał ubiegłorocznemu, to nie dość, że nie było dramatu, to jeszcze wszyscy widzieliśmy zatłoczone bałtyckie plaże lub zakopiańskie Krupówki. W lipcu i sierpniu liczba osób korzystających z obiektów noclegowych wyniosła 5,9 mln. To mniej o 29,3 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Liczba udzielonych noclegów wyniosła 19,8 mln (spadek o 25,8 proc.).

– Sezon letni niestety nie był porównywalny z poprzednimi, ale dzięki ogromnej pracy, jaką włożyliśmy w obniżanie kosztów, pozwolił nam odzyskać płynność finansową. Wtedy mogliśmy pospłacać zaległe zobowiązania – mówi Leszek Mięczkowski.

Bon turystyczny

Jednym z elementów pomocy państwa dla branży hotelarskiej była propozycja bonu turystycznego, który miał pobudzić krajową turystykę.

Pomoc w ramach Polskiego Bonu Turystycznego nie była dla hoteli tak znaczna, jak się spodziewano. Owszem, sporo rodzin skorzystało z tego rozwiązania, jednak nie przyczyniło się ono do zwiększenia popytu w hotelach – mówi Ireneusz Węgłowski.

Jak to wyglądało w praktyce? 60 proc. hoteli wskazuje, że udział w sprzedaży ogółem zrealizowanej wyłącznie dzięki wprowadzeniu bonu nie przekroczył 10 proc. (32 proc. hoteli zadeklarowało zerowy wpływ). Niekorzystnie oceniono także przełożenie bonu na kreowanie dodatkowego popytu na noclegi poza okresem wakacyjnym. Jedyni 15 proc. hoteli dostrzegało taką szansę.

Do 3 listopada zostało przyznanych ponad 1 mln bonów turystycznych o wartości 914 mln zł. Liczba dokonanych płatności bonem to 318 tys. na łączną kwotę 232 mln zł.

– Okazało się, na co nie liczyłem w ogóle, że z bonu turystycznego otrzymaliśmy do końca września ok. 1 mln zł – mówi Leszek Mięczkowski.

Pierwsze symptomy słabej jesieni

Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego przeprowadziła na początku października specjalną ankietę. Wynikało z niej, że we wrześniu obłożenie hoteli było jeszcze w miarę zróżnicowane. Na poziomie powyżej 60 proc. zadeklarowało jedynie 24 proc. hoteli. Blisko połowa wskazywała na frekwencję w przedziale 31-60 proc. Zestawienie kompletu danych kazało wysnuć jeden wniosek: miało miejsce przedłużenie sezonu wakacyjnego w hotelach pobytowych, natomiast spore kłopoty z obłożeniem występowały w hotelach typowo miejskich.

– We wrześniu zanotowaliśmy spadek przychodów o ok. 1,5 mln zł w stosunku do ubiegłego roku. W drugiej połowie października, gdy zostały zamknięte restauracje i baseny, obłożenie zaczęło radykalnie spadać – mówi Leszek Mięczkowski.

Co do stawek za noclegi, we wrześniu ponad 60 proc. hoteli miało je niższe niż w tym samym okresie ubiegłego roku (dla 40 proc. spadki były wyższe niż o 10 proc.). Tylko 14 proc. obiektów utrzymało średnie ceny na ubiegłorocznym poziomie. Co ważne, nadal na niskim poziomie utrzymują się pobyty gości zagranicznych – 75 proc. hoteli odnotowało ich udział poniżej 10 proc. (identycznie jak w sierpniu).

Hotele bez kongresów

Tradycyjnie, wrzesień stoi pod znakiem spotkań biznesowych i kongresów. W tym roku 80 proc. hoteli wskazało, że przychody z tego tytułu nie były wyższe niż 10 proc. wszystkich wpływów. Wesela trochę ratowały sytuację, ale i tak 60 proc. hoteli wskazało ich udział poniżej 10 proc. przychodów.

Generalnie prognozy na jesień już na początku października także były słabe. Hotelarze widzieli w systemach mniej rezerwacji oraz utrzymanie tendencji do odkładania na ostatnią chwilę decyzji o pobycie gości. Wprowadzane z czasem żółte i czerwony strefy, a także kolejne ograniczenia kazały definitywnie pożegnać się z kongresami.

Na początku października 87 proc. hoteli podawało stan rezerwacji na poprzedni miesiąc na poziomie do 40 proc. posiadanych pokoi. Perspektywy na listopada były zdecydowanie gorsze. Identyczny poziom wskazywało już 96 proc. hoteli – z czego 72 proc. poziom zajętości szacowało poniżej 10 proc.

Rezerwacje w pierwszych dniach bieżącego miesiąca były na poziomie 5-15 proc., w porównaniu do 65-75 proc. w listopadzie ubiegłego roku. W niektórych hotelach od dwóch tygodni nie było ani jednego gościa – mówi Ireneusz Węgłowski.

Wyniki finansowe i zwolnienia

Lockdown i odbicie w wakacje miały także wpływ na zwolnienia personelu. Zmiany kadrowe przeprowadzone zostały zwłaszcza na wiosnę. We wrześniu, tuż po zakończeniu sezonu wakacyjnego, 12,5 proc. hoteli dokonało redukcji etatów. Już miesiąc temu taki krok w ostatnim kwartale bieżącego roku zapowiadało 21,5 proc. badanych.

40 proc. ankietowanych hoteli miało w październiku trudności związane z utrzymaniem płynności finansowej. Aż 92 proc. hoteli nie przewidywało osiągnięcia zysku z działalności operacyjnej wcześniej niż na koniec 2021 roku. Natomiast 66 proc. idzie jeszcze dalej i mówi dopiero o końcu 2022 r. Identyczne wnioski dotyczą także osiągnięcia poziomu przychodów z lat poprzednich (94 proc. wskazywało rok 2022).

– Złożyliśmy wniosek o pomoc z Tarczy Finansowej PFR dla dużych przedsiębiorstw i po kilku miesiącach procedowania, otrzymaliśmy w październiku pożyczkę, która jak wierzę, pozwoli nam przetrwać ten trudny czas – mówi Leszek Mięczkowski.

Postulaty branży hotelowej

Widząc, że sytuacja na rynku pogarsza się, Izba Gospodarcza Hotelarstwa Polskiego zaproponowała 14 postulatów dotyczących długofalowego wsparcia dla sektora:

  1. Wyłączenie obiektów hotelarskich z tzw. podatku minimalnego
  2. Stawka VAT 0% na usługi hotelarskie
  3. Odliczenia podatkowe z PIT wydatków konsumentów na turystykę pobytową w Polsce
  4. Uregulowanie najmu krótkotrwałego (rejestracja obiektów, standardy bezpieczeństwa)
  5. Obowiązkowa licencja lub kategoryzacja dla przedsiębiorców
  6. Zwiększenie ochrony nazwy „hotel” i kategorii obiektów hotelarskich (gwiazdki)
  7. Włączenie kryteriów HSU do kategoryzacji poprzez zmianę rozporządzenia w sprawie obiektów hotelarskich
  8. Delegalizacja tzw. wąskich klauzul OTA
  9. Powołanie „Obserwatorium IGHP Praktyk OTA”
  10. Opracowanie wspólnie z OTA „Kodeksu postępowania P2B dla branży hotelarskiej”
  11. Uzależnienie wysokości opłat za prawa autorskie od obłożenia obiektów hotelarskich
  12. Redefinicja obiektów hotelarskich wg klasyfikacji GUS
  13. Dodatkowa promocja polskiej turystyki, w szczególności turystyki miejskiej
  14. Program wsparcia sektorowego ze środków unijnych.

Odliczanie do lockdownu i nowe zasady

Gdy w październiku liczba zakażeń koronawirusem zaczęła gwałtownie rosnąć, wielu z nas spodziewało się, że lockdown jest tylko kwestią czasu. Ograniczenia obejmowały kolejne branże – niejednokrotnie decyzje były ogłaszane z zaskoczenia (jak w przypadku gastronomii i zamknięcia cmentarzy).

W przypadku hoteli, zapowiedź ograniczenia ich funkcjonowania pojawiła się 4 listopada. Ostatecznie rozporządzenie, które reguluje najnowszy etap obostrzeń pojawiło się dopiero 6 listopada, ok. godz. 19, na pięć godzin przed wejściem w życie. Tym razem udało się podać wcześniej do publicznej wiadomości jego projekt.

Premier, dzień przed formalnym wejściem w życie ograniczeń w funkcjonowaniu hoteli przedstawił też 10 inicjatyw, które mają wesprzeć firmy podczas drugiej fali pandemii. Branża obawia się jednak, czy to wystarczy. – Część właścicieli hoteli już zaplanowała zwolnienia pracowników i zamknięcie operacyjne obiektów przynajmniej do wiosny 2021 roku – mówi Ireneusz Węgłowski.

Ograniczenie funkcjonowania hoteli głównie dla osób podróżujących służbowo też nie poprawi sytuacji. – Gości podróżujących służbowo jest zdecydowanie mniej, bo firmy ograniczają podróże swoich pracowników do niezbędnego minimum – zauważa Leszek Mięczkowski.

Nie traci jednak optymizmu. – Jako przedsiębiorcy, często musimy stawiać czoła wielu przeciwnościom i potrafimy walczyć. I mimo – podkreślam – katastrofalnej sytuacji, w jakiej znalazła się nasza branża, mimo tego, że zaciągnięte dla ochrony naszych firm kredyty i pożyczki będziemy musieli spłacać przez wiele lat, damy radę i problemy dotkną jedynie nielicznych i przede wszystkim tych, którzy mieli je już wcześniej – dodaje szef sieci Dobry Hotel.

Najnowsze obostrzenia obowiązują do 29 listopada. W ciągu dwóch tygodni okaże się, czy rząd zdecyduje się na narodową kwarantannę. To może oznaczać jeszcze większe restrykcje w przypadku obiektów hotelowych i być może ich całkowite zamknięcie (jak w kwietniu).

Najem krótkoterminowy bez ograniczeń

Jak się ostatecznie okazało, obostrzeniami nie został objęty najem … czytaj dalej

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułDobro wraca? Zabrał autostopowicza, w zamian został okradziony
Następny artykułOdkryto sposób zdiagnozowania raka i innych chorób