A A+ A++

Z okazji Świąt „Gazeta Wyborcza” postanowiła podzielić się z czytelnikami przemyśleniami Adama Michnika. Redaktor naczelny „GW” rozmawiał z Dominiką Wielowieyską. Opowiadał o swoim stosunku do Kościoła oraz o schyłkowym okresie komunizmu i początkach III RP.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ale wymyślił! Michnik straszy „putinizacją Polski”, porównuje Lempart do Nawalnego i broni Jandy: Ci, którzy ją atakują, to są świnie

Michnik komentował m.in. sprawę ustawy dot. aborcji. Przekonywał, że nigdy nie był zwolennikiem obowiązującego w Polsce prawa.

Ja nigdy go nie popierałem. Zawsze byłem za liberalnym prawem. Nie uznaję odpowiedzialności zbiorowej

– stwierdził.

Gdy Wielowieyska stwierdziła, że „złudzeniem było to, że taki Kościół może wygrać albo przynajmniej równoważyć Kościół nacjonalistyczny i antydemokratyczny”, Michnik odparł:

Patrząc historycznie, można powiedzieć: uległość wobec Kościoła to była nasza słabość, pomyłka. Ale czy postawa otwartości, chęć zrozumienia drugiej strony, gotowość do rozmowy z naszej strony były czymś złym? Nie, to było dobre.

Mówił też o działaniach prowadzonych przez komunistów i wymierzonych w Kościół.

Z ust hierarchów słyszeliśmy często opinie zaskakujące, ale zagrożeniem dla narodu był nie Kościół, tylko komunistyczna dyktatura, która próbowała Kościół neutralizować

– stwierdził.

Zwracał uwagę na, że niektórzy próbują przekonywać iż aborcja to prosty zabieg, który nie niesie za sobą negatywnych konsekwencji. Michnik przekonuje, że należy spojrzeć na problem również z punktu widzenia tych, którzy mają inne spojrzenie.

Ja zawsze głosowałem za wyborem kobiety, ale też dla mnie jest oczywiste, że wielu osobom trudno przyjąć pogląd, że aborcja to środek antykoncepcyjny czy zabieg jak obcięcie paznokcia. Trzeba dostrzegać, że dla części kobiet aborcja to swego rodzaju dramat. W tej materii argumenty katolickie były warte rozważania nawet dla tych, którzy nie byli katolickimi konserwatystami

– powiedział.

Kobieta powinna mieć wybór, jesteśmy za edukacją seksualną i lepszym dostępem do antykoncepcji, ale trzeba przyjąć do wiadomości, że ludzie mają na temat aborcji różne opinie. Ci ludzie żyją w jednym państwie i powinni wzajemnie szanować swoje poglądy – dodał.

Michnik przekonywał, że z powodu swojego pochodzenia i biografii nie mógł pozwolić sobie na konfrontację z Kościołem.

Wiesz, ja z przyczyn osobistych, biograficznych nie miałem tytułu, aby stawać w pierwszym rzędzie w konfrontacji z Kościołem. Wiem, co by powiedzieli: „Żyd, komunista, to i atakuje Kościół”. W efekcie zamiast przysłużyć się sprawie budowania Kościoła otwartego, tylko tej idei zaszkodziłbym

– czytamy.

„Wierzę w tajemnicę”

Redaktor naczelny „GW” mówił też o swoim stosunku do wiary.

Być nieposłusznym w pewnym określonym stylu to jest to, czego ja z chrześcijaństwa się nauczyłem. I ja nie umiałbym powiedzieć, że jestem ateistą. Ja wierzę w tajemnicę. Nie wiem do końca, jak to jest z istnieniem Boga. Znam wszystkie argumenty za i przeciw i żaden mnie nie przekonuje do końca. (…) Boję się odrzucenia Dekalogu i odwrócenia od tradycji, boję się, że uczniowie nie będą wiedzieli, kim był Jezus. To nieusuwalny składnik naszej tradycji i oś europejskiego systemu wartości

– twierdził Michnik.

Przypomniał też swoje słowa sprzed siedmiu lat:

Powtórzę jeszcze raz: (…) Można budować system wartości poza Kościołem, ale nie na pogardzie dla katolicyzmu, który jest dla milionów ludzi czymś świętym. Gdy wyobrażę sobie Polskę bez Kościoła, to mam czarny obraz.

mly/wyborcza.pl

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułStaruszka przyleciała helikopterem, bo karetki pojechały do chorych na COVID-19
Następny artykułOzdoba: Warszawski ratusz przerzuca odpowiedzialność na rząd