W wyborach do Parlamentu Europejskiego bardzo ważna jest liczba głosów, którą zdobywają wszyscy kandydaci z listy jednego komitetu. Po ogłoszeniu wyników niedzielnego głosowania widać, że najbardziej tę zasadę wzięły sobie do serca sztaby wyborcze Koalicji Obywatelskiej oraz PiS.
“W tych wyborach nie ma głosów straconych” – tak się niekiedy mówi o wyborach do Parlamentu Europejskiego. I rzeczywiście tak jest. Bo specyfika ordynacji obowiązującej w tym głosowaniu jest taka, że w pierwszym kroku po zamknięciu lokali wyborczych liczy się głosy na kandydatów ze wszystkich komitetów z całego kraju. I na tej podstawie przydziela się poszczególnym partiom mandaty. Więc dosłownie każdy głos wspiera partię.
W drugim kroku wybiera się okręgi, w których mają być wybrani europosłowie. Robi się to według metody, która pierwszeństwo w przydziale mandatów daje tym okręgom, w których kandydaci z danej listy “dowieźli” największą część głosów komitetu. Im mocniejszy jest wynik listy, tym większa szansa na dodatkowy mandat.
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS