Pandemia i wymuszona nią kwarantanna pozbawiła nas możliwości chodzenia do kina, bibliotek (to już na szczęście nieaktualne) i na koncerty, ale równocześnie skierowała uwagę na inne kanały dystrybucji rozrywki i jej rodzaje. Jednym z wygranych tego trudnego czasu są twórcy gier komputerowych, albowiem właśnie teraz grono ich odbiorców bardzo się powiększyło. Wprawdzie tej wiosny przełożono premierę wielu produkcji na lepszy handlowo czas, ale gry się jednak ukazują i cieszą gigantycznym zainteresowaniem. Idealnie skrojonym pod pandemię dziełem można choćby uznać Nioh 2 (ukazał się w marcu wyłącznie na konsolę playstation4), który może zaangażować i trzymać w ekscytacji przez ponad sto godzin! To wprawdzie nie jest gra dla każdego, ale każdy może w nią grać i ostatecznie odnieść sukces.
Warunkiem jest cierpliwość: początkujący gracz będzie się bowiem u jej startu zmagał z pokusą oddania walki walkowerem, gdyż rozgrywka od początku stawia wysokie wymagania i wręcz upokarza, serwując klęski na każdym kroku. Każda porażka jest jednak, niczym w świecie trenerów mentalnych, szansą na naukę, która z czasem zaprocentuje. Pierwszy pokonany boss jest przepustką do niezwykłego świata i działa jak narkotyk.
Tak, w grze jest wszystkiego wiele, czasem za wiele. Wiele misji, mnóstwo kategorii broni i jeszcze więcej sposobów jej użycia. W każdym z głównych zadań czeka nas walka z zastępami różnej maści przeciwników (żywych, półmartwych, martwych), któa jest tylko po to, aby przygotować nas na spotkanie z głównym przeciwnikiem – bossem. Zazwyczaj jednak przygotowani nie jesteśmy… Przekucie w siłę uzyskiwanej z każdym zgonem wiedzy zajmuje wiele podejść, czasem kilkadziesiąt i kilka nocy (a kiedy rzeczywiście nie dajemy radę, możemy przywołać do pomocy innego gracza: generowanego komputerowo lub jak najbardziej prawdziwego). Gdy jednak wreszcie wróg pada, satysfakcja jest wprost proporcjonalna do ilości poniesionych wcześniej upokorzeń. Zazwyczaj najlepszym sposobem na czynienie postępu jest wzmacnianie w nieskończoność swojej postaci. Każy zabity przeciwnik to trochę amrity (doświadczenia), które potem – jka na rasowy RPG przystało – zamieniamy na umiejętności walki i obrony.
Jak niedawno podano, mimo – a może dzięki? – pandemii, sprzedano już milion egzemplarzy tej trudnej skądinąd gry.
Grę otrzymaliśmy nieodpłatnie od Sony Interactive Entertainment
Zgłoś naruszenie/Błąd
Oryginalne źródło ZOBACZ
Dodaj kanał RSS
Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS