A A+ A++

Kolumnom technicznym 4. dywizji nie towarzyszyły parki pontonowe, które przygotowałyby przeprawę. Wówczas dywizja utknęła i dopiero podciągnięcie zestawu PMP-M pozwoliło na przygotowanie przeprawy.

PMP-M to skrót od nazwy zestawu: pontonowo-mostowy park – modernizowany. Wywodzi się wprost z mostu skonstruowanego tuż przed II wojną światową. Armia Czerwona była wówczas jedną z najlepiej na świecie przygotowanych do działań na wodach śródlądowych. A zmodernizowany PMP nadal jest bardzo dobrym zestawem przeprawowym.

Jeden park składa się z 32 samochodów ciężarowych z pontonami, czterech z przyczółkami mostowymi, dwóch ze zrolowanymi pasami drogowymi, 16 holowników BMK-150M i ciężarówki remontowej. Są w stanie stworzyć z nich siedem zestawów o różnej charakterystyce i nośności – od 20 do 170 ton i długości od 13 do 382 metrów. Kształt przeprawy zależy od głębokości, szerokości i prędkości nurtu rzeki.

Doniec

Na wchód od Izium rosyjska batalionowa grupa bojowa ze składu 74. Brygady Strzelców Zmechanizowanych przygotowywał się do przekroczenia Dońca już na początku maja. Bardzo dobrze przygotowali przeprawę. Budowę poprzedzono podpaleniem lasów, łąk i postawieniem zasłony dymnej. Przeprawy budowano w dwóch miejscach, aby rozproszyć ukraińską obronę. Rosjanie także celowo uderzyli na pozycje 17. Samodzielnej Brygady Pancernej, która dotychczas niezbyt dobrze radziła sobie w walkach.

Rosjanie nie wzięli jednak pod uwagę znakomitego ukraińskiego rozpoznania. Co dziwi, ponieważ Ukraińcy od początku rosyjskiej inwazji prowadzą rozpoznanie na najwyższym poziomie. I nie są to tylko słynne już Bayraktary czy polskie produkty WB Group. 383. samodzielny pułk zdalnie pilotowanych aparatów latających wykorzystuje ciężkie stare poradzieckie systemy WR-3 Riejs oraz cięższe WS-2 Striż. Na poziomie taktycznym służą także rodzime produkty – AS-1 Furia kijowskiej firmy NPP Anton Awia. W ostatnich tygodniach z Wielkiej Brytanii dotarły quadrokoptery Malloy T150.

To właśnie dzięki bezzałogowcom Ukraińcy rozpoznali przygotowania do przeprawy. „Użyłem dalmierza, aby stwierdzić, że rzeka ma 80 m szerokości, więc Rosjanie potrzebowaliby osiem pontonów połączonego zestawu, aby dostać się na drugą stronę” – pisał na mediach społecznościowych Maksym, oficer wojsk inżynieryjnych, który prowadził rozpoznanie w rejonie wsi Hryhoriwka i Biłohoriwka.

Most

Rozpoznawcze statki powietrzne cały czas pilnowały budowy przeprawy. 20 minut po zakończeniu prac ukraińska ciężka artyleria otworzyła ogień. Ukraińcy specjalnie czekali, aż na kontrolowany przez nich brzeg Dońca przeprawią się pierwsze czołgi i transportery opancerzone. Artylerzyści najpierw zniszczyli przeprawę, a potem pojazdy, które utknęły na przyczółku.

Niedobitki zostały zniszczone przez samoloty Su-25 i bojowe bezzałogowce. W sumie Rosjanie stracili około 80 pojazdów i około 485 żołnierzy. Tym samym batalionowa grupa bojowa z 74. Brygady Strzelców Zmechanizowanych została rozbita w pył. Bez uszczerbku na zdrowiu udało się wycofać około 60-70 żołnierzom.

Na zdjęciach lotniczych rozpoznano i zidentyfikowano na razie wraki 38 bojowych wozów piechoty, dziewięciu kołowych transporterów opancerzonych, przynajmniej sześciu czołgów z rodziny T-72, pięć samochodów z przęsłami mostu, po cztery transportery opancerzone i wozy MT-LB, kilka ciężarówek i dwa kutry.

– Nasze wojska oczyszczają terytorium Biłohoriwki, gdzie okupanci przeprawili się przez rzekę. Jak tylko cały „nadmiar” zostanie usunięty, ratownicy będą mogli rozpocząć odgruzowywanie szkoły i oczyszczanie sąsiedniej wsi Szipilowo – powiedział szef władz obwodu ługańskiego Siergiej Gajdaj.

Kluczowa obrona

Biłohoriwka znajduje się w pobliżu kluczowej trasy z Lisiczańska do Bachmutu, która łączy kontrolowaną przez Ukrainę część obwodu ługańskiego z Ukrainą. Zatrzymanie przeprawy przez Doniec uniemożliwiła Rosjanom skręcenie na południe. Jeśli udałby się im ten manewr, mogli odciąć ukraińską brygadę spadochronową, która stoi na umocnionych pozycjach pod Dmitrówką i Wirnopolem i dwie brygady zmechanizowane.

Po kolejnych nieudanych próbach przejścia rzeki armia rosyjska prawdopodobnie skupi się na zdobyciu Siewierodoniecka i Lisiczańska. Nieudane uderzenia pod Biłohoriwką mogą skutkować przeniesieniem ciężaru walk bardziej na południe i wschód. Zwłaszcza że również pod Charkowem Rosjanie zostali zmuszeni do odwrotu.

Klęska nad Dońcem nie tylko skomplikowała sytuację Rosjan na froncie, ale także spowodowała także falę krytyki rosyjskich analityków.

Szok i niedowierzanie

Rozbicie całej batalionowej grupy bojowej w trakcie jednodniowych walk zszokowało rosyjskich ekspertów i komentatorów. Niezwykle krytyczny jest znany analityk płk rez. Michaił Michajłowicz Chodarionok. Jest on doświadczonym oficerem. W Sztabie Generalnym Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej zajmował się opracowywaniem planów wojennych. Jeszcze przed inwazją na Ukrainę ostrzegał, że nie ma ona logicznych podstaw.

Pisał wówczas: „Generalnie nie będzie ukraińskiego blitzkriegu. (…) Konflikt zbrojny z Ukrainą zasadniczo nie leży obecnie w narodowym interesie Rosji. Dlatego najlepiej, aby niektórzy nadmiernie podekscytowani rosyjscy eksperci zapomnieli o swoich nienawistnych fantazjach. Aby zapobiec dalszym stratom reputacji, nigdy więcej o nich nie wspominać”. Podkreślał też, że pojawiające się w rosyjskich komentarzach stwierdzenia, że „armia rosyjska pokona większość jednostek Sił Zbrojnych Ukrainy w 30-40 minut” albo „Rosja będzie w stanie pokonać Ukrainę w 10 minut w przypadku wojny na pełną skalę” nie mają nic wspólnego z rzezywistością.

Teraz na antenie rosyjskiej państwowej telewizji powiedział, że nie widzi wielkich szans na zwycięstwo. Prowadząca program Olga Skabajewa próbowała go zagłuszyć, jednak ten nie dał się zbić z pantałyku.

– Z punktu widzenia strategicznego sytuacja wygląda tak, że ukraińskie Siły Zbrojne są w stanie uzbroić milion ludzi. Oni sami mówią, że „dla nas nie ma trudności z mobilizacją miliona ludzi”. Cała kwestia polega na tym, w jakim stopniu są one w stanie zaopatrzyć tę armię w nowoczesną broń i sprzęt wojskowy. W pojedynkę, oczywiście, nic by nie zrobili, ale biorąc pod uwagę, że program lend-lease (amerykańskich dostaw broni, wzorowanych na tych w czasie II wojny światowej – przyp. red.) zaraz zacznie funkcjonować i opór jednego senatora zostanie dość szybko przełamany – prognozował Chodarionok.

O ile w ostatnich miesiącach głos Chodarionoka pozostawał jedynym krytycznym pośród fali zachwytów nad rosyjską potęgą, tak obecnie pojawia się ich coraz więcej. Nawet wśród zwolenników Putina.

„Ostatnią kroplą, która przepełniła moją cierpliwość, były wydarzenia wokół Biłohoriwki, gdzie z powodu głupoty, podkreślam, z powodu głupoty rosyjskiego dowództwa, stracono co najmniej jedną batalionową grupę taktyczną, a może nawet dwie” – pisał kremlowski analityk Jurij Podoliak, który wcześniej prognozował szybką porażkę Ukraińców.

Wtóruje mu Wladlen Tatarski, który napisał, że „dopóki nie poznamy nazwiska geniusza wojskowego, który położył batalionową grupę taktyczną na rzece, i nie poniesie on za to publicznie odpowiedzialności, nie będziemy mieli żadnych reform wojskowych”.

Wkrótce może się okazać, że szokujących wydarzeń może być więcej. Dotychczas udało się wyjaśnić odwrót spod Kijowa, ale wzburzenie wywołało zatopienie krążownika „Moskwa”, teraz porażka nad Dońcem, a niedługo może się okazać, że ukraińska ofensywa pod Charkowem wyrzuci Rosjan z powrotem za granicę. To już będzie naprawdę ciężko wytłumaczyć społeczeństwu.

Czytaj także: Obcięli koszty, uprościli system, zmniejszyli biurokrację. Jaka jest ukraińska armia?

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułMiliony na rozbudowę Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Ełku
Następny artykułRząd walczy z podwyżkami na stacjach paliw. Piotr Müller: nie mówimy o cenach regulowanych