A A+ A++

Jak dobrać się do „kasy” uczciwego obywatela nie znając nawet języka danego kraju? Można na przykład udawać niemowę, do tego jeszcze głuchą – z tego robi się już całkiem sprytny plan. Zbiórka na „Narodowe Centrum Pomocy Osobom Głuchoniemym” to oszustwo. Niestety, przestępcy łowią kolejnych naiwnych.

 
Od kilku dobrych lat z różnych stron docierają do nas doniesienia o oszustach, którzy pojawiają się w przestrzeniach publicznych czy centrach handlowych. Metoda ich działania jest podobna – osoba rzekomo głuchoniema podchodzi do klientów placówki czy przechodniów z kartką, którą podtyka do podpisu. Gestami pokazuje o co jej chodzi. Osoby, która mają z nią styczność często wpadają w zakłopotanie – mało kto z nas używa języka migowego, prawda? Do tego dołóżmy trudno otwierający się długopis, duże kwoty wcześniejszych „darowizn” wpisane na kartkę…

Ucieczka z banknotem

Pewien gliwiczanin dał się w ten sposób oszukać, a w rozmowie z nami dokładnie opisał, jak przebiega ten proceder. Na szczęście stracił tylko 100 złotych.

W czwartek, gdy robiłem zakupy w centrum handlowym, podeszła do mnie dobrze ubrana dziewczyna w maseczce i gestami zwróciła moja uwagę na kartkę. Była tam informacja o akcji zbierania podpisów na rzecz osób głuchoniemych, a pod spodem tabelka z podpisami – rozpoczyna gliwiczanin.

Zgodziłem się, dostałem długopis trudny do otwarcia, wiec dziewczyna mi pomogła, następnie na migi zwróciła uwagę, abym… wytarł pot z czoła. Podpisałem się i dziewczyna wskazała, że obok nazwisk podane są kwoty. Zauważyłem, że są wysokie

– relacjonuje nasz rozmówca. W dalszym przebiegu tej sytuacji gliwiczanin sięgnął do kieszeni i… przypadkowo wyciągnął banknot 100-złotowy.

Powiedziałem, że mogę dać 20 zł, nie dam 100 zł bo potrzebuję na zakupy. Byłem już w tym momencie bardzo skrępowany, tym że dziewczyna nie mówi, że nie umiem obsłużyć długopisu i że się spociłem, więc nie zauważyłem niczego dziwnego w rubrykach tabelki – nazwisko, kod pocztowy, miasto i kwota. Dziewczyna pokazała, że może mi rozmienić stówę, więc jej ją dałem, aby ta sytuacja skończyła się jak najszybciej. Gdy tylko to się stało, ona uciekła – mówi gliwiczanin.

Myślę, że zostałem celowo wprowadzony w stan dyskomfortu, aby łatwiej było ode mnie wyciągnąć pieniądze

– podsumowuje nasz rozmówca.

Nie jest to niestety pierwsza osoba oszukana w ten sposób. Inna dała się tak nabrać w rejonie placu Inwalidów. Myśląc, że czyni dobrze, wspiera potrzebujących, przekazała przestępcom 120 zł. O sprawie tej ostatnio informowali nas także mieszkańcy, których zaczepiono pod jednym z centrów handlowych.

– Byliśmy z narzeczoną na zakupach w galerii i zaczepił nas pan obcej narodowości, wciskając wręcz nam kartkę z niby stowarzyszeniem dla głuchoniemych. Na tej kartce było dokładnie to, co na zdjęciu, które przesyłam. Nie podejrzewając nic, spojrzałem na tę kartkę i dałem zmyślony podpis oraz narzeczona dała temu panu 20 zł, za co bardzo dziękował. Takich osób może być więcej – informował Czytelnik.

Nie bądźmy naiwni

Problem zgłaszany przez naszych Czytelników znany jest także gliwickiej policji.

– Grupy drobnych cwaniaczków, nomadów bez stałego miejsca zamieszkania, przemieszczają się po całej Europie. Ich sposobem na zebranie pieniędzy nie jest bynajmniej praca. Stosują szantaż emocjonalny. Metoda ma na celu wyłudzenie pieniędzy od mających dobre intencje, po prostu dobrych ludzi, niestety – naiwnych. Tymi akurat naciągaczami są zazwyczaj cudzoziemcy, udający niemowy, i to jest sprytne, bo nie muszą znać naszego języka, a zaczepieni przez nich ludzie kierujący się altruizmem i empatią sięgają po portfele. Policja gliwicka zatrzymywała już takie osoby w przeszłości, zazwyczaj przekazywano je Straży Granicznej i były wydalane z naszego kraju – informuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.

Moja rada jest następująca – od pomocy osobom potrzebującym jest Pomoc Społeczna oraz liczne organizacje charytatywne. Powszechne znane fundacje chętnie pomogą osobom rzeczywiście potrzebującym pomocy

– dodaje podinspektor. – Z życiowego doświadczenia wiem, że osoby naprawdę potrzebujące pomocy prawie nigdy się o nią nie proszą. Prawdziwa bieda nie rzuca się w oczy. Na takich właśnie przede wszystkim ludzi powinniśmy zwracać uwagę i im to pomagać, ale zaznaczam – umiejętnie, mądrze, aby nie urazić ich uczuć.

– Zastanówmy się, jeśli jakaś osoba zaczepia nas pod pretekstem zbiórki, może warto zweryfikować sprawę? Można sięgnąć do Internetu sprawdzić, czy np. jest taka zbiórka czy organizacja, którą ma reprezentować dany kwestarz. Powiadomiona policja z pewnością podejmie interwencję, sprawdzi i wylegitymuje te osoby – podsumowuje Słomski.

(żms)
fot. Polski Związek Głuchych Zarząd Główny (FB)

Oryginalne źródło: ZOBACZ
0
Udostępnij na fb
Udostępnij na twitter
Udostępnij na WhatsApp

Oryginalne źródło ZOBACZ

Subskrybuj
Powiadom o

Dodaj kanał RSS

Musisz być zalogowanym aby zaproponować nowy kanal RSS

Dodaj kanał RSS
0 komentarzy
Informacje zwrotne w treści
Wyświetl wszystkie komentarze
Poprzedni artykułSaber Strike-22 na półmetku
Następny artykułZbiórka w Hali Nysa będzie kontynuowana